Trener Jens Gustafsson wyszedł na konferencję prasową i bardzo oszczędnie wypowiedział się o przebiegu meczu przeciwko Wiśle Kraków przegranym 1:2. Może to i lepiej, bo cóż tutaj mądrego powiedzieć. Użył jednak kilku słów, które dobitnie pokazały to, co zrobili piłkarze Pogoni Szczecin, a czego bezwzględnie czynić nie powinni. Jego słowa cytujemy poniżej. Efekt jest taki, że za nami już czwarty finał Pucharu Polski i kolejny przegrany. Gablota znów pusta i pewnie pusta będzie jeszcze przez długi czas. Mogło być tak pięknie. Jak stwierdził nasz szkoleniowiec: Prawie mieliśmy ten puchar w garści, ale to finalnie ... i tutaj postawmy wielokropek.
Piłkarze Pogoni Szczecin jechali do Warszawy po historyczny triumf, jakim byłoby zdobycie pierwszego dla tego klubu Pucharu Polski. Ściągnęli przy tym do stolicy całą rzeszę kibiców. Na drodze S3 dzień przed tym wydarzeniem blisko 85 procent aut miało literkę Z na tablicach rejestracyjnych. I właściwie do 98. minuty wszystko szło zgodnie z planem. Bo po trafieniu na 1:0 plan był taki, aby skupić się na defensywie. Zabrakło dosłownie kilku sekund, a w święto konstytucji 3 maja mielibyśmy w Grodzie Gryfa niesamowitą fetę.
Najbliższy mecz drużyna Floty rozegra w Toruniu z wiceliderem tabeli - Elaną. Rozpocznie się on w sobotę, 04 maja 2024, o godzinie 16:00 na Stadionie Miejskim im. Grzegorza Duneckiego, przy ul. Bema 23/29.
Biorąc pod uwagę pozycje dzielące oba zespoły w tabeli, a zwłaszcza ostatni występ Floty przeciwko Wikędowi Luzino, trudno o optymizm. Ale przecież Flota rozegrała w tym sezonie 27 meczów i nie wszystkie były takie jak ten ostatni. Poprzedni w Czarnkowie był o wiele lepszy i co najważniejsze wygrany, mimo nie najlepszego układania się do 69 minuty.
Godziny dzielą nas od kolejnej historycznej szansy Pogoni Szczecin. W finale Fortuna Pucharu Polski szczecinianie zmierzą się z Wisłą Kraków. Wszelkie ligowe niepowodzenia należy zostawić za sobą. Teraz liczy się tylko ten jeden, najbliższy pojedynek. Duma Pomorza po raz czwarty stanie przed szansą na zdobycie tego trofeum. Pierwszy gwizdek w finałowej potyczce o godzinie 16, a poprowadzi ją Tomasz Kwiatkowski.
maja na stadionie PGE Narodowym będzie mieć miejsce wielkie piłkarskie święto. Pogoń Szczecin zmierzy się z Wisłą Kraków w finale Fortuna Pucharu Polski. Poniżej kilka informacji, o których należy pamiętać przed meczem.
ZANIM WYRUSZYSZ Zaplanuj swój wyjazd odpowiednio wcześniej! W dniu meczu natężenie ruchu na drogach dojazdowych do Warszawy będzie dużo większe niż zwykle. Wiąże się to nie tylko z dużą liczbą kibiców Pogoni zmierzających do stolicy, ale także z ruchem związanym z trwającą majówką. Czas dotarcia do Warszawy może znacznie się wydłużyć, dlatego też rozpocznij podróż z dużym zapasem.
Piłkarki Pogoni wygrywają kolejne spotkanie! Po bramkach Emilii Zdunek i Zofii Giętkowskiej granatowo-bordowe zdobywają trzy punkty w domowym starciu z Górnikiem Łęczna.
Spotkanie rozpoczęło się chwilę po godzinie 12. Pierwszą świetną okazję wykreowały sobie piłkarki Pogoni, gdy Emilia Zdunek znalazła się sam na sam z bramkarką Górnika, jednak górą była Sandra Urbańczyk. Kilka minut później zawodniczki z Łęcznej były bardzo blisko wyjścia na prowadzenie. Julia Piętakiewicz uderzyła na bramkę granatowo-bordowych, piłka odbiła się od słupka i Zofia Giętkowska wybiła ją z linii bramkowej. Na pierwszego gola w meczu musieliśmy poczekać do niemal czterdziestej minuty - Emilia Zdunek wzięła sprawy w swoje ręce i oddała przepiękny strzał w okienko.
Tomasz Kwiatkowski poprowadzi tegoroczny finał Fortuna Pucharu Polski, w którym Pogoń Szczecin zmierzy się 2 maja o godzinie 16:00 na PGE Narodowym z Wisłą Kraków.
46-letni arbiter z Warszawy po raz pierwszy w karierze będzie miał okazję poprowadzić finał Fortuna Pucharu Polski. Od 2014 roku prowadzi mecze PKO BP Ekstraklasy. W tym sezonie zaliczył 15 spotkań na tym poziomie, trzy w Fortuna 1. Lidze i trzy w Fortuna Pucharze Polski.
Bolesną porażkę ponieśli zawodnicy drugiego zespołu Pogoni. W derbach Szczecina granatowo-bordowi ulegli Świtowi Skolwin aż 0:4.
- Czujemy duży zawód, bo oczekiwania przed meczem mieliśmy duże. Nie byliśmy jednak dzisiaj zespołem, który byłby w stanie przeciwstawić się prawie drugoligowcowi - mówi trener Paweł Cretti. Przed piątkowym spotkaniem sztab szkoleniowy mógł skorzystać praktycznie z pełnej kadry. Do składu powrócił pauzujący w poprzedniej kolejce Dawid Fornalik, a także kontuzjowany w ostatnich tygodniach Adam Frączczak. |
|