Pogoń bliska jednej z największych sensacji w tym sezonie, przez większość spotkania prowadziła w hali Globus z aktualnymi mistrzyniami Polski, by w ostatnich sekundach oddać zwycięstwo gospodyniom. MKS Perła Lublin po dużych męczarniach ograła SPR Pogoń Szczecin 26:25
Bramkarka MKS-u Perła Lublin, Gabriela Besen rozegrała bardzo dobre zawody przeciwko Pogoni Szczecin. 25-letnia Basen zrobiła naprawdę wiele, by jej zespół mógł odnieść zwycięstwo i zdobyć komplet punktów, a po drugiej stronie parkietu dobrze spisywała się także Marta Wawrzynkowska.
Szczecinianki podeszły do meczu z myślą, że nawet brak punktów w Lublinie nie będzie jakąś tragedią. Mierzyły się bowiem z drużyną aktualnego mistrza Polski i w dodatku z takim, który we własnej hali nie zaznał jeszcze goryczy porażki. Ten fakt zdecydowanie wpływał pozytywnie na naszą drużynę. Zaczęło się od 0:3. Trudno sobie wyobrazić lepszy start. Bardzo chciała się pokazać Ivana Bozović. Lewa rozgrywająca kilka lat wcześniej przywdziewała zielony trykot. Po pierwszym kwadransie Pogoń prowadziła 8:6, a powinna nawet wyżej. Szkoda, że znowu niezbyt dobrze w defensywie ustawiała się Jelena Agbaba. Serbka bardzo szybko zarobiła dwie minuty kary i to jedna po drugiej. Za to znakomicie spisywała się między słupkami Marta Wawrzynkowska. Przy wsparciu skutecznych Bozović i Agaty Cebuli szczecinianki dość niespodziewanie prowadziły już 11:7. Gospodynie próbowały zmian w obronie. Dużo. wyżej niż reszta koleżanek ustawiała się Dagmara Nocuń. Ale to Gabrieli Besen lublinianki zawdzięczały, że do przerwy udało się MKS-owi doprowadzić do remisu 14:14. W 37. minucie meczu bardzo pechowo rzucała Bozović. Zahaczyła swoją dłonią o ręce Kingi Achruk. Ucierpiał jej nadgarstek, z bólem opuściła parkiet. Im bliżej końca rywalizacji, tym rosła w naszym zespole wiara w sprawienie ogromnej niespodzianki. MKS był bardzo aktywny w obronie, ale kosztowało to sporo sił, które mogło się odbić na miejscowych w końcowym rozrachunku. Korzystny rezultat „trzymała” miejscowym Marta Gęga. Jej skuteczność w tamtym czasie nie była jednak najwyższa, bo zaledwie 56 proc. Okazało się, ze uraz Bozović nie był na tyle groźny, by nie mogła ponownie zagrać w tym meczu. Co ciekawe, powrót od razu zakończył się bramką z jej udziałem. W ostatnim kwadransie znów w roli głównej wystąpiły Wawrzynkowska i Besen. Warto też wspomnieć o statystykach strat. Więcej, bo 8 miały gospodynie. Granatowo-bordowe z kolei piłkę straciły raptem 5-krotnie. Niestety, na 6 minut przed końcem rezultat się odwrócił (25:24). Szansa wciąż jednak istniała. Dezić trafiła z karnego, a rywalki po karze dla Małgorzaty Stasiak grały jedną mniej na minutę przed końcem. Ostatecznie rzut Dezić na 2 sekundy przed końcem został zatrzymany i Pogoń przegrała 25:26, mimo że przez większość spotkania prowadziła.
źródło: pogonbaltica.pl
|
|