SPR Pogoni Szczecin w meczu przeciwko KPR Ruchowi Chorzów znów przypadnie rola murowanego faworyta.
Wskazuje na to nie tylko ligowa tabela, ale i wyniki rywalizacji naszych zawodniczek ze śląskim klubem choćby tylko w tym sezonie. Jak do tej pory mierzyliśmy się już dwukrotnie - raz w lidze i raz w 1/8 finału Pucharu Polski. Za każdym razem szczecinianki rzucały przeciwniczkom ponad 40 bramek. Przed zbyt pochopnym potraktowaniem rywalek przestrzega jednak Valentina Blažević. - Gramy na wyjeździe, więc musimy być bardziej skupione - mówi Chorwatka.
Chorzowianki to tegoroczny beniaminek PGNiG Superligi. Takie kluby mają zdecydowanie trudniej w pierwszym sezonie rozgrywkowym. Nasze przeciwniczki mogły się o tym boleśnie przekonać. Do tej pory odniosły trzy zwycięstwa. Zdobyły łącznie 10 punktów, ale nad ostatnią w lidze drużyną mają zaledwie 4 „oczka” więcej. Przez ten pryzmat do meczów z teoretycznie mocniejszymi zespołami przystępują bez większej presji. Mogą coś zdobyć, a ewentualna przegrana jest niemal wpisana w ryzyko.
Granatowo-bordowe dokładnie miesiąc temu grały już na śląskim obiekcie. To też pewien atut dla szczecinianek. Doskonale zaprezentowały tam się nasze skrzydłowe. Daria Zawistowska, Joanna Gadzina, Oktawia Płomińska oraz Natalia Janas zdobyły wówczas łącznie aż 17 bramek (na 44 rzucone łącznie). Jak jednak wskazuje Natalia Nosek, spotkanie ligowe to trochę inna bajka. - Zobaczymy. My będziemy starały się grać jeszcze lepiej, niż w pucharze i popełniać mniej błędów, ponieważ wtedy wiele nam się ich zdarzyło - oceniła. Rzućmy jeszcze okiem na oficjalne statystyki z kilku ostatnich lat. Ta zdecydowanie przemawia za naszą drużyną. Z Ruchem przegraliśmy tylko w dwóch pierwszych sezonach po awansie do PGNiG Superligi. Bilans ogólny (licząc jedynie mecze w lidze) to 7 zwycięstw i 4 przegrane. W sobotę możemy jeszcze bardziej poprawić te liczby. Najważniejsze wydaje się być powstrzymanie rozgrywającej Magdaleny Drażyk. Zdobyła ona już w tym sezonie 95 bramek w 17 rozegranych meczach. Daje jej to bardzo wysokie, bo 9. miejsce w klasyfikacji najlepiej rzucających szczypiornistek. My zaś liczymy, że ponownie z bardzo dobrej strony pokaże się choćby Moniky Bancilon. Brazylijka przeciwko Piotrcovii udowodniła, że nie zapomniała, jak się rzuca z drugiej linii. Ponadto świetnie zagrała w formacji defensywnej. Wcześniej trochę nam tego brakowało. Teraz nadarza się znakomita okazja do powtórzenia tamtego pamiętnego występu. Tym bardziej, że do końca sezonu zasadniczego zostały nam już tylko 4 mecze. Potem emocje sięgną zenitu.
źródło: http://pogonhandball.pl/
|
|