Kto nie był na meczu, niech żałuje. Pogoń Baltica Szczecin po bardzo emocjonującym i naprawdę dobrym spotkaniu w swoim wykonaniu pokonała MKS Selgros Lublin 25:21. Te zawody były niczym na wagę złota, a dwa punkty pozwoliły złapać gospodynim oddech. Po meczu jedna z bohaterek spotkania, Adrianna Płaczek, powiedziała, że ten mecz będzie dla jej zespołu 'kopniakiem do przodu'. Oby, bo już w środę kolejne arcyważne starcie w Elblągu ze Startem. Adriana Struzika (na zdj. obok) czeka kolejna ciężka praca do wykonania. Czy znów opłacalna?
Swego rodzaju wydarzeniem był też powrót na ligowy parkiet Iwony Niedźwiedź. Środkowa rozgrywająca rozpoczęła mecz w pierwszej siódemce MKS-u i otworzyła wynik zawodów. Mistrzynie Polski lepiej weszły w spotkanie. Ich rywalki w tej fazie zawodów niezwykle często myliły się w końcowej fazie akcji. Nie mógł dziwić fakt, że po 9 minutach tablica świetlna wskazała stan 1:5. 'Ratunkiem' dla Pogoni Baltica była Adrianna Płaczek.
Bardzo dużo pochwał zbierała także Weronika Gawlik. Zdecydowana poprawa w grze gospodyń nastąpiła po czasie dla trenera Adriana Struzika (6:5). Lepiej funkcjonowała obrona i, co ważniejsze, ofensywa. Kilka przechwytów pozwoliło szczeciniankom wyprowadzić kontrę w pierwsze i drugie tempo. Dzięki temu elementowi w 22. minucie zrobiło się już 9:6. Neven Hrupec nie zareagował, a lublinianek wcale to nie podłamało. Remis stał się faktem za sprawą Dagmary Nocuń. Niemniej na przerwę wicemistrzynie ponownie wypracowały sobie zapas 3 trafień. O ile w pierwszej połowie Moniky Bancilon nie szło zbyt dobrze, tak na początku drugiej rozpoczęła budowanie przewagi miejscowego klubu. W krótkim czasie zdobyła aż trzy bramki, a rezultat zmienił się na 16:10. Przyjezdne starały się podkręcić tempo, ale nie dało się nie wyczuć u nich lekkiego zdenerwowania. Ten stan pogłębiło upomnienie indywidualne dla Joanny Drabik. W 40. minucie popis dała Płaczek. Najpierw wybroniła zespół w trudnej sytuacji, a potem oddała rzut przez cały parkiet i podwyższyła wynik na 18:12 (po 40. min.). MKS miał problem. Im bliżej było końcowego gwizdka, tym szczecinianki przybliżały się do wygranej. Trzeba jednak oddać, że MKS Selgros starał się być bardzo aktywny w obronie. Przy niecelnych rzutach rywalek z dystansu można było jeszcze odmienić stan rywalizacji. Dobrą zmianę dała Aleksandra Rosiak. Za to z urazem zeszła Bancilon. Zapaliło się więc światełko w tunelu. W 53. minucie przewaga Pogoni Baltica stopniała do trzech bramek (22:19). Mistrzynie Polski zaryzykowały wówczas grę w siedmiu w polu. 'Plaster' od Agnieszki Kowalskiej otrzymała Bancilon. To wszystko było za mało. Wicemistrzynie wygrały i wróciły do gry o czołówkę Superligi.
źródło: własne/sportowefakty.wp.pl
|
|