Horror w Gryficach
Pojedynek dwóch ambitnych drużyn z górnej części ligowej tabeli, czyli gryfickiej Sparty i Świtu Skolwin, przyniósł nie lada emocje licznie przybyłym kibicom w bardzo chłodne niedzielne popołudnie. Wszystko zaczęło się od niezwykłej końcówki pierwszej połowy, w której to padły dwie bramki, po jednej dla każdej z drużyn. W drugiej części emocje rosły wraz z upływem czasu, czego wyrazem była ostra gra, coraz częściej pokazywane żółte i czerwone kartki, kolejne bramki, rzut karny, wolne pośrednie z 5 metra... Jak się ostatecznie okazało przedłużona o dobre 8 minut batalia zakończyła się podziałem punktów.
W drugiej minucie meczu Paweł Paszkowicz z drużyny przyjezdnych próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy silnym strzałem zza pola karnego ale piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. W pierwszej części tej połowy Skolwin był drużyną aktywniejszą w ofensywie, często konstruując ciekawe akcje zarówno środkiem jak i obiema flankami w odróżnieniu od Sparty grającej uparcie długą piłkę do napastnika, co nie przynosiło żadnych efektów. W 9 minucie znów przycisnęli goście ze Szczecina a w dobrej sytuacji znalazł się Maciej Bendarczyk, po którego strzale z dużym trudem na rzut rożny sparował piłkę Szymon Jabłoński. Kilka chwil później ponownie atak Świtu mógł przynieść prowadzenie. Sprytnym, mocnym wtrzeleniem piłki wzdłuż linii bramkowej popisał się Krzysztof Niemiec ale na szczęście dla gospodarzy do futbolówki nie zdążył dopaść rozpędzony Bendarczyk. Pierwszy groźny strzał Sparta oddała dopiero w 26 minucie spotkania ale piłkę po uderzeniu Mariusza Wlaźlaka wybronił Artur Wesołowski. Od tego momentu piłkarze z Gryfic nieco się przebudzili i uruchomili w końcu grę atakiem pozycyjnym. Świt raz po raz odgryzał się bardzo niecelnymi strzałami z dystansu. Najciekawiej zrobiło tuż po upływie regulaminowego czasu gry, gdy Przemysław Dąbrowski z impetem wbiegł w pole karne gości i skutecznie uderzył piłkę w długi róg bramki mijając bezradnego bramkarza. Gospodarze myślami byli już w szatni podczas, gdy po wznowieniu gry ze środka zabójczą kontrę wykonali goście, w wyniku której Bendarczyk celnie i efektownie strzelił w długi róg bramki z samego narożnika pola karnego. Nie bez winy w tej sytuacji pozostali obrońcy Sparty oraz bramkarz. Wynik remisowy raczej sprawiedliwy, choć więcej klarownych sytuacji mieli w tej części goście ze Szczecina. Brawa należą się także Krzysztofowi Wiewiórko, grający przedstopera, który udanie przerywał wiele akcji Świtu. Druga odsłona spotkania znów rozpoczęła się od strzałów z dystansu autorstwa piłkarzy Skolwina. Przez większość część tej połowy gra była jednak dość wyrównana i głównie toczyła się w środku pola. Do ciekawych sytuacji pod bramką dochodziło rzadko. Jedną z takich sytuacji sprokurował Świt w 65 minucie meczu, kiedy Niemiec znalazł się w niezłej sytuacji na linii pola karnego, minął dwóch obrońców ale wychodząc na czystą pozycję dotknął piłki ręką i sędzia odgwizdał faul. Co się jednak odwlecze to nie uciecze i w 79 minucie gola na 1:2 strzelił znów Bendarczyk uderzeniem głową, które zupełnie zaskoczyło bramkarza lobując go z odległości przeszło 10 metrów. Od tego momentu do ataku rzucili się gospodarze i 6 minut później sędzia podyktował popularną "jedenastkę" za faul zawodnika Świtu w polu karnym. Do wykonania rzutu przymierzył się oczywiście, etatowy wykonawca stałych fragmentów gry Remplewicz i pewnie uderzył piłkę w lewy róg bramki. Karny trzeba było jednak powtórzyć, bowiem jedne z zawodników zbyt szybko wbiegł w pole karne. Duże obciążenie psychiczne wytrzymał doświadczony Remplewicz i w identyczny niemal sposób umieścił kolejny raz piłkę w siatce bramki Wesołowskiego. Wbrew pozorom emocje dopiero się zaczęły, piłkarzom coraz częściej puszczały nerwy i dochodziło do zbyt ostrych starć nie tylko słownych. W wyniku jednej takiej sytuacji czerwoną kartkę otrzymał Łukasz Kamiński za staranowanie przeciwnika w 88 minucie. Nie obyło się także bez wyrzucenia na trybuny drugiego bramkarza gości oraz trenera Artura Malińskiego za krytykowanie decyzji arbitra i wchodzenie na murawę. Najgoręcej było jednak pod bramką gości, gdy w doliczonym czasie gry Sparta wykonywała aż dwa rzuty wolne pośrednie z 5 metrów. W pierwszej sytuacji swoich sił próbował Paweł Rynalski ale udało się ugrać tylko rzut z rogu. W drugiej szansie uderzał Remplewicz, dobrze celując pod poprzeczkę zatłoczonej bramki ale ku niezadowoleniu kibiców piłka przeszła nad poprzeczką. Rzutem na taśmę gospodarze mogli jeszcze strzelić zwycięskiego gola w ostatniej akcji meczu ale na posterunku był bramkarz gości. Spotkanie mogło się podobać i napewno nikt z przybyłych widzów nie żałował przyjścia na stadion w Gryficach, bowiem tak emocjonującej końcówki nie ogląda się zbyt często nawet na ekranach telewizorów. Swoją cegiełkę w dramaturgię włożył również głowny arbiter, który chyba nie do końca poradził sobie z trudnym zadaniem, jakim było prowadzenie tego pojedynku. W konsekwencji sędzia pokazał aż 8 żółtych kartek i dwie czerwone oraz usunął z ławki rezerwowych trenera drużyny przyjezdnej. Bramki: Sparta - Dąbrowski (45+2 min), Remplewicz (86), Świt - Bednarczyk (45+3 oraz 79) Składy: Sparta: Szymon Jabłoński, Zbigniew Stosio, Marek Bembel, Krzysztof Wiewiórko, Andrzej Paróch, Paweł Rynalski, Patryk Domański ('66 Kamiński) , Mariuz Wlaźlak ('87 Gnat), Mariusz Remplewicz, Mariusz Dąbrowski, Przemysław Dąbrowski Świt: Artur Wesołowski, Mariusz Pikuła, Mariusz Kamiński, Piotr Jakimowicz ('38 Ochnio), Krzysztof Niemiec, Tomasz Danikiewicz, Szymon Kufel, Tomasz Barczyński, Dawid Maliński ('76 Kutko), Maciej Bednarczyk, Paweł Paszkowicz Widzów: ok 400 własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|