Sprawiedliwy podział punktów
Silny wiatr i opady deszczu skutecznie odstraszyły kibiców przed przyjściem w sobotnie popołudnie na szczecinecki stadion. Tym razem ilość widzów zamknęła się na liczbie 250. Pogoda warunkowała także potyczkę na boisku. Mokra murawa powodowała dużą niedokładność w grze, a wiatr często „niósł’ piłkę, wprowadzając piłkarzy w kompletne zaskoczenie.
Mimo to, już w 38 sekundzie Darzbór mógł objąć prowadzenie. Szybka akcja zakończyła się silnym i celnym strzałem Łukasza Moroza. Bramkarz Astry - Arkadiusz Malec pewnie złapał lecącą wprost do niego futbolówkę. Chwilę później zaatakowali goście. Piłkę stracił Krzysztof Bernatek, ale szansy nie wykorzystał były piłkarz Darzboru - Kamil Podryga (w całym meczu - grał 70 minut - zaprezentował się bardzo dobrze, kilkukrotnie niepokojąc Michała Ponichterę). W 17 minucie Astra zaatakowała prawą stroną. Dośrodkowanie za sprawą wiatru, zmieniło się w niespodziewany strzał. Ponichtera zachował jednak czujność i końcówkami palców obronił uderzenie. W 25 minucie Astra przeprowadziła najładniejszą w całym spotkaniu akcję. Przepiękne dośrodkowanie z prawej flanki minęło całą linię obrony Darzboru, trafiło do Podrygi, który „szczupakiem” próbował znaleźć drogę do siatki. Na szczęście dla gospodarzy - ponownie górą był Ponichtera. W pierwszej połowie przy piłce częściej był Darzbór, ale groźniejsze akcje wyprowadzała Astra. Mimo to nie padł gol i na przerwę piłkarze zeszli przy bezbramkowym remisie. Na początku drugiej połowy trener Pałka, zdecydował się wprowadzić na boisko rekonwalescenta - Tomasza Kubickiego. Była to bardzo dobra decyzja, bowiem Kubicki wniósł w szeregi gospodarzy dużo ożywienia. Zaraz po pojawieniu się na boisku, uruchomił prostopadłym podaniem Moroza. Strzał tego ostatniego zdołał wybronić Malec. Darzbór większość czasu spędzał na połowie Astry, nic z tego jednak nie wynikało. W 72 minucie przed okazją stanął Grzegorz Kozanko, ale nienajlepiej główkował po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i piłka przeleciała nad poprzeczką. Mecz nieuchronnie zmierzał ku końcowi, a bramki ciągle nie padały. W 90 minucie Astra mogła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Mogła, ale nie przechyliła. Jacek Chołys w sytuacji sam na sam… nie trafił w bramkę. Zaraz po tej akcji sędzia Dariusz Baniowski zakończył grę. relacjďż˝ dodaďż˝: zdyniek |
|