Zabójcze siedem minut w meczu Świtu z Orłem
Dzisiaj na boisku w Poliach Świt Skolwin rozegrał kolejne spotkanie V ligi w któym zmierzył się z Orłem Trzcińsko-Zdrój. Spotkanie zakończyło się wygraną zespołu ze Szczecina 4:2. Mecz toczony był na boisku w Policach, ponieważ po ulewie sprzed kilku dni boisko w Skolwinie nie nadaje się do gry.
Gole dla Świtu zdobywali Paweł Paszkowicz (15, 49, 56 minuta) oraz Marcin Ratkowski (60 minuta). Dla Orła zdobywali Maciej Ropiejko (8 minuta) oraz Piotr Mazur (73 minuta). Świt Skolwin po przerwie z remisu na trzybamkowe prowadzenie wyszedł w ciągu zaledwie 7 minut. Właśnie między 49 a 56 minutą piłka trzykrotnie wpadała do bramki Orła. Świt Skolwin: Wesołowski - Jakimowicz (76' Kołodziejczak), Maliński, Kamiński (46' Olszyński), Zdrojewski, Danikiewicz, Barczyński (65' Kufel), Kieler (71' Mazur), Bednarczyk, Ratkowski, Paszkowicz Orzeł: Jess - Rosadziński, Wiśniewski, Mazur, Wojciechowski (71' Laszczyński), Mikitów, Ropiejko, Omański K. (61' Wierzbiński), Komarnicki, Omański A. (46' Szemiot), Janusz (80' Brodowski) Statystyki (Świt - Orzeł): Strzały celne: 8 - 4 Strzały niecelne: 4 - 4 Faule: 19 - 9 Rzuty rożne: 4 - 4 Spalone: 4 - 3 Pogoda: przejściowe zachmurzenie, 26 st. C Widzów: 70 Na samym początku spotkania po dośrodkowaniu Pawła Paszkowicza w pole karne Orła do piłki dochodzi Marcin Ratkowski, niestety źle przyjął piłkę i przejmuje ją bramkarz Orła - Łukasz Jess. W 8 minucie pod dośrodkowaniu Orła z prawej strony do piłki wyskakuje obrońca Świtu Piotr Jakimowicz, nie sięgnął jej i na prawej przejmuje zawodnik Orła Piotr Mazur. Jakimowicz naprawia swój błąd wybijając piłkę na róg. W 11 minucie padł pierwszy gol dla Orła, po dośrodkowaniu w pole karne Maciej Ropiejko znakomicie podbił sobie piłkę angielką po czym huknął z całej siły nie dając szans bramkarzowi. Bardzo ładne wykończenie akcji. Cztery minuty później Ropiejko przeprowadził rajd prawą stroną, tuż przy linii końcowej piłkę zastawił mu Mariusz Kamiński, Ropiejko usiłując przejąc piłkę fauluje. W 15 minucie zawodnicy Świtu wyrównują. Na linii pola karnego piłkę otrzymuje Paweł Paszkowicz, podbiega kilka metrów w polu karnym po czym zewnętrzną częścią prawej stopy posyła pokręconą piłkę tuż przy słupku do bramki. W 24 minucie spotkania zawodnik Świtu wrzuca piłkę w pole, tam Paszkowicz wystawia Tomaszowi Danikiewiczowi piłkę do na linię pola karnego, strzał po ziemi i piłka ląduje w rękach bramkarza. Chwilę później po wrzutce Tomasza Barczyńskiego w pole karne Orła obrona wybija piłkę na przedpole, doskakuje do niej Danikiewicz i oddaje bardzo silny strzał. Piłka odbija się od poprzeczki kilka metów w górę i wychodzi na aut bramkowy. Piekielnie silne uderzenie. W 30 minucie piłkę w polu karnym otrzymuje Andrzej Mikitów, zwodem mija obrońcę jednak do piłki natychmiast doskakuje bramkarz Świtu Artur Wesołowski. Minutę później Piotr Mazur usiłuje zdobyć gola po przyjęciu piłki w polu karnym, ostatecznie wywalczył rzut rożny. Dziesięć minut przed końcem spotkania po dośrodkowaniu z prawej strony o mało co obrońca Świtu nie strzelił gola samobójczego, źle przyjął piłkę i ta zmierzała w kierunku bramki, na szczęście dobrze ustawiony był Wesołowski i obyło się bez gola. W 37 minucie po dośrodkowaniu w pole karne Marcin Ratkowski strzela głową na bramkę, Jess paruje piłkę, dobitka również ląduje na bramkarzu. W 39 minucie Danikiewicz wrzuca piłkę za linię obrony, Jess wychodzi z bramki i dopada piłki zanim zdąrzył ją przejąć Paszkowicz. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Sylwester Zdrojewski uruchamia na lewym skrzydle Paszkowicza, ten na wysokości pola karnego usiłował podać na środek jednak podanie przeciął Andrzej Wojciechowski. W doliczonym czasie Paszkowicz podaje na prawe skrzydło do Zdrojewskiego, ten dośrodkowuje. Wydawało się, że Jess złapał piłkę jednak ta wyśliznęła mu się i wylądowała na rogu. W pierwszych minutach drugiej połowy piłkarze Orła przeprowadzili kilka akcji w których zakręcili obroną Świtu, piłkarze z dzielnicy Szczecina sprawiali wrażenie jakby myślami zostali jeszcze na przerwie. Na szczęście dla nich żadna z tych akcji nie zakończyła się golem. W 49 minucie spotkania padł drugi gol dla Świtu, na strzał z kilkunastu metrów decyduje się Ratkowski, piłka po rykoszecie odbija się od zmylonego Jessa, natychmiast do piłki doskakuje Paszkowicz który silnym strzałem nie daje szans bramkarzowi. Jeszcze piłkarze Orła nie zdążyli się otrząsnąć po stracie gola jak Świt zaaplikował im kolejnego. Tym razem Ratkowski podaje na środek na 13 metr do Paszkowicza, zaś ten silnym strzałem pokonuje Jessa. Widać, że piłkarze Orła byli w szoku bo po kolejnych trzech minutach stracili kolejnego gola. Marcin Kieler podaje za linię obrony do Paszkowicza, a ten w ostatniej chwili strzela koło wychodzącego z bramki Jessa. To prawdziwy knockout, Świt w ciągu siedmiu minut zdobył trzy gole wyprowadzając wynik z remisu 1:1 na 4:1. Tuż po wznowieniu gry zawodnicy Orła widząc wysuniętego bramkarza Świtu usiłują przelobować go z ponad 50 metrów, Wesołowski jednak zdąrzył się wycofać i kontrolował lot piłki która przeleciała ponad bramką. W 60 minucie po Barczyński dośrodkował z prawej strony, zrobił to jednak minimalnie za wysoko o Paszkowicz nie zdołał oddać celnego strzału. W 73 minucie wynik meczu ustala Piotr Mazur. Po podaniu w pole karne na bramkę uderza Ropiejko, bramkarz broni natychmiast ponownie strzela Ropiejko, i tym razem Wesołowski broni. Następuje kolejna dobitka i... znowu w Wesołowskiego, dopiero za czwartym razem Mazur kieruje piłkę do siatki. Uczynił to prawdopodobnie jednak faulując na wślizgu bramkarza Świtu, przez chwilę nie wiadomo było czy sędzia odgwiżdże faul na bramkarzu czy gola. Sędzia jednak wskazał na środek i było pewne, że jest 4:2 dla Świtu. W 73 minucie fenomenalna akcja Świtu. Jeden z zawodników Świtu podaje do Sylwestra Zdrojewskiego, mimo że ten znajdował się za linią obrony sędzia nie podniósł chorągiewki. Zdrojewski znajdował się bowiem na własnej połowie. Sylwek przyjął piłkę po czym popędził na samotnie na bramkę, po przebiegnięciu 50 metrów z piłką znalazł się sam nas sam z bramkarzem i posłał ją... koło słupka. Dziesięć minut przed końcem spotkania na strzał zza pola karnego decyduje się Mariusz Laszczyński, piłka przeszła jednak pół metra koło słupka. W 87 minucie piłkarz Orła zmarnował znakomitą szansę na zdobycie gola. Po wrzutce za linię obrony Świtu na bramkę pędzi Maciej Ropiejko, na 18 metrze mija bramkarza i mając przed sobą pustą bramkę zamiast strzelać od razu niepotrzebnie podbiega kilka metrów po czym strzela na bramkę. W porę wrócił się jednak kapitan Świtu Tomasz Danikiewicz i zatrzymał piłkę na linii bramkowej. Gdyby zawodnik Orła od razu strzelał Danikiewicz nie zdążyłby za piłką i padłby gol. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry lewą stroną na bramkę pędzi Maciej Bednarczyk, usiłuje podać na środek jednak piłkę zatrzymuje obrona. Bednarczyk natychmiast doskakuje do piłki i oddaje podkręcony strzał na bramkę. Za mało jednak podkręcony i piłka mija lewy słupek bramki Jessa. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. W drugiej połowie doszło do nieprzyjemnego wydarzenia, sędzia główny przerwał spotkanie informując władze Świtu, że jako gospodarz spotkania powinny uspokoić kibiców znajdujących się przy linii bocznej boiska. Kibice bowiem zachowywali się agresywnie i w kierunku sędziego liniowego poleciało kilka butelek. Poinformował, że jeżeli sytuacja nie uspokoi się Świt zostanie ukarany walkowerem. Do działań przystąpili działacze oraz piłkarze Świtu i po chwili sędzia wznowił spotkanie. Niestety po kilku minutach doszło do szamotaniny między kibicami. Po kilkudziesięciu sekundach jednak uspokoiło się i spotkanie zostało zakończone w regulaminowym czasie gry. relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|