Gdzie ten lider?
Przyjeżdżając na mecz do Śmierdnicy miałem nadzieję zobaczyć dobry mecz z udziałem lidera - Iskierki ze Światowidem. Jednak spotkanie stało na poziomie środka tabeli, a zwłaszcza Iskierka nie zachwyciła.
Początek pierwszej połowy to było badanie przeciwnika zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Towarzyszył temu lekko chaotyczne rozgrywanie akcji. W pierwszych 45 minutach żadna z ekip nie stworzyła sobie dość dogodnej sytuacji, by otworzyć wynik. Druga połowa to kolejne próby konstruowania akcji. Jednak moim zdaniem o wiele lepsze i bardziej dokładne. Najgroźniejsze akcje w wykonaniu drużyny z Łobza miały miejsce pod koniec meczu, kiedy sam na sam z bramkarzem przegrał Kulczyński, a chwilę później nad bramką strzelał Momot. Warta podkreślenia jest bardzo dobra w tym meczu gra obrony Światowida, gdyż dobrze sobie radzili z napastnikami Iskierki, a jeśli któremuś się udało przejść to zatrzymywał ich Paweł Krystosiak, który popisał się kilkoma niezłymi obronami. Widać było, że obie ekipy walczyły o jak najlepszy rezultat, ale coś im nie wychodziło. W kilku przypadkach przeszkodziło nierówne i mokre boisko, a kilka razy sędzia, bądź też brak jego interwencji. Doping dla drużyny Światowida zaczął się około 40minuty pierwszej połowy, kiedy to juniorzy klubu w końcu się zebrali i zaczęli śpiewać. Także cała druga połowa to nieustanny ich doping i skandowanie nazwisk kilku piłkarzy. Ze strony kibiców Iskierki można było tylko usłyszeć porykiwania lub wyzwiska w stronę Światowida. Nie był to jakiś zorganizowany doping. Światowid wystąpił w składzie: Krystosiak, Osiński, Brona, Mosiądz, Koba, Grzywacz, Momot, Kulczyński, Kacprzak, Borejszo (46' Rokosz), Iwachniuk (74' Wielgus) oraz Marczak, Łań i Zielonka. relacjďż˝ dodaďż˝: stivo |
|