Liczył się szczytny cel...
Po raz kolejny na Meczu Gwiazd pojawił się skoczek narciarski Maciej Kot. Reprezentant Polski, drużynowy brązowy medalista mistrzostw świata z 2013 cierpliwie pozował do zdjęć, rozdawał autografy i odpowiadał na liczne pytania od dziennikarzy.
Mecz Gwiazd w Szczecinie jest stałym punktem w Twoim kalendarzu. Jak wrażenia po dzisiejszym? - Co roku już od czterech lat tu przyjeżdżamy i mam nadzieję, że ta akcja będzie kontynuowana i w przyszłym roku też tu przyjedziemy. A ten turniej amatorski, jak i Mecz Gwiazd wspominam równie miło jak te poprzednie. Przyjechało dużo nowych ludzi, z niektórymi spotkałem się pierwszy raz. To bardzo dobrze, bo poznaje się nowych ludzi.
Turniej amatorski bardzo dobry w naszym wykonaniu, mecz gwiazd równie fajnie. Dużo różnych zabaw, konkursów - takich jak skok wzwyż, licytacji. Nie sam mecz się tutaj liczył, ale dobra zabawa i ten szczytny cel. To, że robimy to wszystko dla dzieci z Hospicjum.
W tym roku przyjechaliście trochę w okrojonym składzie. - Zgadza się. Tak się akurat złożyło, że większość ze skoczków, którzy są w kadrach są dzisiaj na weselu u jednego z trenerów grupy drugiej. Jest to nasz dobry kolega. Kamil Stoch jest tam nawet drużbą. Miał przyjechać też Klimek Murańka, ale ma problemy z oczami. Lekarz mu zakazał i akurat wczoraj, albo dziś ma jakiś zabieg. Stało się tak z przyczyn niezależnych od nas. Dobrze, że chociaż naszej trójce udało się przyjechać. Dopisali za to siatkarze i siatkarki, także była dobra zabawa. Jest Twój brat, również skoczek. Widać, że dobrze się zaaklimatyzował w zespole i dobrze się bawił. - Tak obaj świetnie się zaaklimatyzowaliśmy. Jakieś 60% tej drużyny już znamy i dobrze się z nimi rozumiemy. Kilka osób było nowych. Z dwoma siatkarzami przyjechaliśmy z Krakowa jednym autem. Można więc powiedzieć, że są to już tacy nasi koledzy. Było widać, że siatkarze grali na luzie i nie czuli ciśnienia żeby grać i atakować a nas rozpierała energia i chcieliśmy jak najwięcej tutaj pograć. Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tej Waszej skoczności, którą pokazaliście w tym niezwykłym konkursie skoku wzwyż. (Piotr Żyła pokonał wysokość 165cm a Maciej Kot 160cm- dop red.) - Skaczemy stosunkowo do swojego wzrostu. Wiadomo, że czasami taka wartość zmienna mówi więcej niż taka wartość mierzona. To jest coś co trenujemy. Im lepszy wyskok, tym chyba lepiej. Niektórych to dziwi, niektórych to nie dziwi. Na pewno są ludzie, którzy skaczą jeszcze wyżej. W sumie też byłem pod wrażeniem, bo nie sądziłem, że w tym momencie sezonu jesteśmy w stanie skakać tak wysoko. Wróćmy jeszcze do poprzedniego sezonu. Bezpośrednio po jego zakończeniu nie byłeś do końca zadowolony ze swoich wyników. - Miałem postawione cele, z których staram się rozliczać. Nie wszystkie zrealizowałem, wręcz mniej niż połowę. Wiadomo, że po takiej analizie dogłębnej, na chłodno można znaleźć dużo pozytywów. Ten sezon na pewno nie był gorszy niż poprzedni. Punktów było mniej w Pucharze Świata, ale też było mniej startów. Daje to nadzieję na przyszłość. Niewiele brakło na Igrzyskach a w przyszłym są mistrzostwa świata i mam nadzieję, że sobie odbije. Najbliższe plany? - Jak najszybciej zamknąć rok na studiach, by móc jak najszybciej skupić się tylko na skokach i już cały czas przygotowania do sezonu letniego i zimowego.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|