Niespodzianka była blisko
Niewiele brakowało, żeby wszystkie Wielkanocne (19.04) mecze w grupie 7-12 Polskiej Ligi Koszykówki ułożyły się pod AZS Koszalin. Ten na którym się teraz skupimy, czyli pierwszy z nich rozpoczął się już o godzinie 15.00, kiedy to rywal zza między - Kotwica Kołobrzeg podejmowała Asseco Gdynia.
Osłabieni Czarodzieje z Wydm byli bardzo blisko przerwania swojej fatalnej passy dziewięciu porażek z rzędu. Zabrakło im jedynie trochę szczęścia w końcowych sekundach regulaminowego czasu gry. Zwycięstwo gospodarzom mógł zapewnić Grzegorz Arabas, jednak jego rzut wraz końcową syreną okazał się niecelny. A tak kołobrzeżanie po fenomenalnym występie w końcówce A.J. Waltona musieli uznać po dogrywce wyższość zawodników z Trójmiasta.
Ostatnie mecze Kotwicy przebiegały według scenariusza, że na początku meczu koszykarze z portowego miasta dotrzymują kroku rywalowi, świetne zawody rozgrywa ktoś z doświadczonych graczy, tj. Arabas, Montgomery bądź Bigus, jednak z biegiem czasu, gdy tracą oni siły rywal zaczyna mocno odskakiwać.
Tym razem było zupełnie inaczej, bowiem pierwsza kwarta należała zdecydowanie do Asseco, które wypracowało sobie dziesięć oczek przewagi. Miejscowi kibice patrząc to co wyczynia duo Fiodor Dmitriew i Ovidijus Galdikas mogli mieć wrażenie, że dzisiaj (19.04) dojdzie do pogromu. Rosjanin i Litwin przy bardzo wybornej skuteczności zdobyli dla Gdynian w sumie piętnaście punktów. Nic bardziej mylnego. Radzący sobie bez Matthew Rosińskiego i Terrella Parksa gospodarze pokazali charakter. Jeszcze przed przerwą odrobili część strat a w trzeciej kwarcie wyszli na prowadzenie. W drugiej kwarcie gro punktów dla gospodarzy zdobyła para Bigus i Gospodarek, po wznowieniu przypomniał o sobie Arabas. Na początku czwartej kwarty po punktach Piechowicza, Bigusa i Arabasa przewaga gospodarzy urosła do ośmiu oczek i Czarodzieje z Wydm byli na dobrej drodze do pokonania rywala. Jednak w końcówce i w dogrywce o sobie przypomniał A.J. Walton. Amerykanin aż osiemnaście z dwudziestu jeden punktów zdobył w decydującym o losach meczu fragmentach gry. O ile w regulaminowym czasie gry Kotwa miała jeszcze coś do powiedzenia to już w dogrywce nie było tak różowo. Tylko dwa oczka zdobyte z gry to za mało, aby przechylić los spotkania na swoją stronę. Mimo dziesiątej z rzędu porażki kołobrzeżan należy pochwalić bowiem mimo 'znanej' sytuacji wykazali się ambicją, która mogła dać im piątą w tym sezonie wygraną. Kotwica Kołobrzeg - Asseco Gdynia 70-77 (12-22,18-13,17-10,16-18,d. 7-14) Kotwica: Rafał Bigus 21 (6 zb.), Michael Gospodarek 16 (7 zb., 6 as), Grzegorz Arabas 14, Marek Piechowicz 10 (9 zb.), Wojciech Złoty 4 (6 zb.), Bartosz Ciechociński 3 (5 as., 4 przechwyty), Paweł Lasota 2 Asseco: Fiodor Dmitriew 22 (8 zb.), A.J. Walton 21 (8 zb., 4 przechwyty), Ovidijus Galdikas 8, Sebastian Kowalczyk 7, Piotr Szczotka 7 (7 zb.), Roman Szymański 4, Łukasz Seweryn 3, Przemysław Frasunkiewicz 3, Filip Matczak 2.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|