4 czerwone kartki, 8 bramek i emocje do ostatniej minuty
Tak najkrócej można opisać to co działo się na boisku przy Bandurskiego podczas pierwszych w tym sezonie wielkich derbów. Po zaciętym spotkaniu Salos wygrał 5:3(0:0). Bramki zdobywali: Kozłowski, Szubert x2, Szych, Flis.
Spotkanie było bardzo wyrównane i obfitowało w nerwowe sytuację. Niestety dwóch naszych zawodników Potrawskiego i Iwanowskiego poniosły nerwy i nie dokończyli tego spotkania. W Stali również dwóch graczy wyleciało z boiska i obydwa zespoły kończyły mecz w 9. Spotkanie, które rozpoczęło się o godzinie 12:00 uchodziło za szlagier kolejki. Jak się okazało słusznie. Jak to zwykle w meczach na szczycie nie brakowało walki, jednak było też sporo ciekawych akcji, przede wszystkim ze strony Salosu. Salezjanie starali się utrzymywać długo przy piłce i przez to tworzyli zagrożenie pod bramką Stali, z tym że brakowało czystych, 100% sytuacji. Najlepszą szansę w pierwszej połowie miał Flis ale piłka po jego strzale wylądowała na poprzeczce. Stal starała się wbijać piłkę na silnych napastników i czekać na błędy obrony gości. W pierwszej części Stalowcy praktycznie nie stworzyli zagrożenia, natomiast Salos nie potrafił zdobyć bramki. Do przerwy 0:0. Chyba nikt wtedy nie spodziewał się takich emocji w drugiej części. W Salosie dwie zmiany, które jak się później okazało miały kluczowy wpływ na przebieg spotkania. Weszli debiutujący Szych oraz wracający po długiej przerwie Szubert. Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza Salos starał się narzucić swój styl, grać piłką, jednak bramkę zdobyli gospodarze. Szybka kontra, dośrodkowanie z prawej strony i mieliśmy 1:0 Stali. Salezjanie rzucili się do odrabania strat i już po kilku minutach udało się. Dośrodkowanie z rożnego Szycha i najprzytomniej w polu karnym zachował się Kozłowski, który strzałem lewą nogą w krótki róg doprowadził do remisu. Niestety kilka minut później znów trzeba było gonić. Kolejna kontra Stali, tym razem dogranie z lewej strony i mieliśmy 2:1. W tym momencie rozpoczął się prawdziwy mecz walki. Parę minut po drugiej bramce dla gospodarzy, dobrą akcję przeprowadził Salos, jednak piłkę lecacą do bramki ręką wybił obrońca Stalówki. Sędzia wyrzucił go z boiska i podyktował rzut karny, którego wykonawcą był Flis, jednak nie wykorzystał szansy i dalej było 2:1. Chwilę później kolejna dobra akcja. Dośrodkowanie w pole karne, Iwanowski wyprzedza bramkarza, a ten wpada na niego. Sędzia gwiżdże i wskazuję na 'wapno'. W tym momencie popisał się sędzia liniowy, który zawołał głównego do siebie i stwierdził, że to gracz Salosu faulował. Główny karnego chyba bardzo chciał gwizdnąć i zrobił to już chwilę później z tym, że dla Stali. Teatralny upadek i błędna decyzja sędziego wywołały małą przepychankę na boisku po której do szatni musiał udać się Potrawski oraz jeden z graczy gospodarzy. Rzut karny został pewnie wykonany przez napastnika Stalówki i na 15 minut przed końcem było 3:1. Wtedy goście rzucili się do wręcz szalonych ataków. Parę minut i Szubert strzela na 3:2. Chwilę po tym golu, Iwanowski otrzymał drugą żółtą kartkę i obydwa zespoły kończyły mecz w 9. To nie przeszkodziło Salezjanom w odwróceniu losów spotkania. Końcówka pokazała jak ważnym graczem jest Szubert. Jego kolejne mocne uderzenie lewą nogą przyniosło bramkę na 3:3. Salos poszedł za ciosem i już chwilę później Szubert dogrywa do Szycha, który z bliska pakuje piłkę do siatki. 4:3!! Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw w końcówce. Po tym golu gracze Stali rzucili się do ataków, jednak tego dnia już tylko Salos strzelał. Co nie udało się Flisowi dwa razy, udało się za trzecim i po szybkiej kontrze oraz błędzie bramkarza 'Flisek' zdobył 5 bramkę dla Salosu! Spotkanie mistrza z vicemistrzem z poprzedniego sezonu przyniosło wiele emocji. Grad bramek, grad kartek i świetna końcówka. Bardzo ważne zwycięstwo Salezjan w drodze po czołowe lokaty w LWJM. W niedziele na Tenisową zawita Arkonia. Natomiast już 30 sierpnia. Za tydzień, Salos na Twardowskiego rozegra kolejne szlagierowe spotkanie. Mecz na Bandurskiego pokazał po raz kolejny, że w tym zespole drzemię ogromny potencjał i stać go na zwycięstwo z każdym, w nieważne jakich okolicznościach. Suliga - Adamczuk (Płuciennik), Kozłowski, Raczak (C), Potrawski CZ, Szyrwiński (41`Szych), Starzyński (Borowski)(80`Ogonowski), Iwanowski CZ, Urbański (Dolega) - Lewandowski (41`Szubert), Flis (76`Jasiak). Stal Szczecin - SALOS Szczecin 3:5 bramki: 1:0 Stal 1:1 Kozłowski (as.Szych) 2:1 Stal 3:1 Stal 3:2 Szubert (Urbański) 3:3 Szubert 3:4 Szych (Szubert) 3:5 Flis (Szubert) własne relacjďż˝ dodaďż˝: PotravaSL |