Na kortach tradycyjnie
![]()
Mecz rozpoczął się spokojnie - pierwszy podawał Hiszpan gładko zwyciężając gema. Po chwili Nedovyesov zrewanżował się tym samym (choć z kłopotami, między innymi przez swoje słabe skróty), a potem niespodziewanie przełamał swojego przeciwnika. Na tym etapie zmagań Ukrainiec imponował returnami i pewnością w wymianach, co przyniosło mu kolejne zwycięstwo i prowadzenie 3:1. Riba tracił dystans, ale nie poddawał się - grając konsekwentnie zdołał doprowadzić do stanu 3:2. Za moment nie powiodła mu się próba odrobienia strat, a co gorsza fatalnie rozpoczął swojego gema serwisowego. Przegrywał już 0:40, ale zdołał doprowadzić do równowagi. Kluczowy gem padł jednak łupem Nedovyesova, który nie zmarnował prowadzenia 5:2 i przypieczętował wygraną seta 6:2.
Druga partia to nieoczekiwana zmiana ról. Zawodnik zza naszej wschodniej granicy zaczął popełniać proste błędy, psuł serwisy - słowem wyglądał na zdekoncentrowanego, a Hiszpan grał konsekwentnie co zaowocowało przełamaniem i prowadzeniem 3:0. Gdy wydawało się, że możemy spodziewać się wielu emocji i kolejnego seta, Ukrainiec opanował nerwy i wyrównał na 3:3. Wykorzystywał często swój niesamowity return po drugim serwisie oponenta. Do stanu po 5 obaj zawodnicy pilnowali swojego podania. Tie break, w którym wszystko mogło się zdarzyć, był na wyciągnięcie ręki, ale Nedovyesov po grze na przewagi zanotował kolejnego breaka. Następny gem to już była formalność, Hiszpan nie podniósł się już i po pięciu kwadransach schodził z kortu pokonany. Mimo porażki Riba może być zadowolony ze swojej postawy - wynik 5:7 ujmy mu nie przynosi. W całym meczu dało się zauważyć, iż podanie nie było atutem żadnego z graczy - co prawda nie było żadnego podwójnego błędu serwisowego, ale zanotowaliśmy tylko po dwa asy. Być może dzięki temu byliśmy świadkami ciekawych wymian, a nie tylko szybkich gemów. Tradycji stało się zadość - Hiszpan nie wygrał turnieju, a sam finał trwał jak zazwyczaj tylko dwa sety. Po pojedynku przeciwnicy pogratulowali sobie i życzyli powodzenia w kolejnych turniejach, a Nedovyesov nieco kurtuazyjnie stwierdził, że sprzyjało mu dziś szczęście. Obaj zapowiedzieli, ze chętnie wystąpiliby w kolejnej edycji naszego challengera. Zatem do zobaczenia za rok!
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |