Bardzo dobre spotkanie rozegrały szczypiornistki SPR Pogoni Baltica Szczecin przeciwko KPR Ruchowi Chorzów. Szczególnie mocno na pochwałę zasługuje gra obronna szczecinianek. To właśnie ten element zdecydował o losach tego meczu. Kolejne dwa oczka pozwoliły Pogoni umocnić się na 4. pozycji. Jest to tym bardziej istotne, że jak przyznała w rozmowie z portalem Ligowiec.net Monika Głowińska (na zdj. obok) w lutym ekipę z Grodu Gryfa czeka prawdziwy maraton spotkań.

Należą się wam naprawdę wielkie brawa za to spotkanie. Zdominowałyście swojego rywala pod każdym względem.
- Ja powiem w ten sposób, pomimo tego, że wynik jest taki a nie inny, to na pewno nie był to łatwy mecz. Przygotowywałyśmy się do niego dość ciężko. Sądzę, że dobrze zrealizowaliśmy swoje zadania i założenia taktyczne. Do pewnych elementów nasz trener na pewno będzie miał jakieś pretensje, ale w sumie to dobrze, bo nigdy nie jest idealnie. Na tę chwilę jesteśmy dobrze przygotowane fizycznie. Za tydzień jedziemy do Piotrkowa Trybunalskiego, a później czeka nas solidny maraton. Teraz tylko praca nad taktyką. Reszta jest w naszych głowach. Wracając do tego meczu, cieszy ta wygrana i kolejne dwa punkty.

Który element meczu uznałaby pani za kluczowy dla losów tego widowiska?
- Na pewno była nią dobra gra obronna i konsekwencja w ataku pozycyjnym. W tym ataku sporo jest jeszcze do poprawy. Obrona wygląda fajnie. Kasia (Duran) z Moniką (Stachowską) dobrze się uzupełniają. Zdarzają się nam też błędy. Trzeba nad tym pracować, oby ich było jak najmniej. Sądzę, że silniejszy przeciwnik może je wykorzystać.

W pewnym momencie wyglądało to tak, jakby Ruch zrezygnował z walki o dobry wynik. Kilka rzutów chorzowianek było przez was świetnie zablokowanych.
- Należą się wielkie brawa dla naszych zawodniczek, które grały w obronie. Pokazujemy całej lidze, że w tym elemencie jesteśmy mocne. Chciałyśmy, żeby tak było, żeby mówiono o naszym zespole, że gra bardzo mocno w obronie i ma dobrą kontrę. Powoli zaczynają tak o nas mówić. Teraz czeka nas jeszcze większa praca. Sądzę, że powinno być dobrze.

Jest jeszcze element, który w tym meczu rzucił się w oczy. Mianowicie spora rotacja składem. Czyżby trener wiedział, że tego meczu przegrać nie można?
- Nie sądzę, że trener to czuł, bo mecz rozgrywa się przez 60 minut. Pamiętamy niedawne mistrzostwa Europy, kiedy to Polacy grali z Białorusią. Wydawało się, że Białoruś tamto spotkanie wygra, a przegrała. Tutaj nic nie można zakładać. Niemniej jednak uważam, że trener fajnie rotuje składem. Przed nami luty i sporo spotkań do rozegrania, a przecież nikt nie jest w stanie wytrzymać tyle minut bez zmiany grając na 100 proc. swoich możliwości.

Co sądzi kapitan zespołu, jak widzi, że wchodzi młoda zawodniczka i rzuca bramkę za bramką ciągnąc wynik?
- Na pewno wielkie brawa należą się Romce Fornalik, ale na to pracuje cały zespół. Solidnie na treningach pracuje 16, 17, 18 zawodniczek. Dla mnie ma znaczenia czy bramki rzuca Agata (Cebula) czy Romka, czy Monia (Stachowska). Dla mnie fajne jest to, że wygrywamy, że realizujemy swoje małe plany, bo naszym małym planem jest zdobycie dwóch punktów w każdym meczu. Stawiamy też mały krok ku osiągnięciu czegoś więcej, o czym teraz nie będę mówić. Wierzę jednak, że to moje marzenie się spełni.

Pozostaje więc mieć nadzieję na kolejne dwa oczka z Piotrcovią.
- Tam jest ciężki teren. Piotrcovia to na pewno wymagający przeciwnik, który będzie walczył o punkty, bo są im one bardzo potrzebne. My też walczymy o to, by utrzymać to 4. miejsce. W każdym razie jedziemy po dwa punkty. Może powiem inaczej. Jedziemy tam po to, by zagrać jak najlepiej. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie. Szanujemy przeciwnika i na pewno do tego meczu podejdziemy z szacunkiem.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne