A seria trwa!
Niemiła niespodzianka spotkała piłkarzy Ligowca i FC Śródmieście, którzy wybiegli na boisko przy ulicy Budziszyńskiej 05.06.2007. Co prawda trawa była skoszona, ale pod jedną z bramek znajdowała się kilkumetrowa kałuża.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków Ligowca. Wkrótce jednak okazało się, że piłka zatrzymująca się w wodzie czy też błocie uniemożliwiała składną grę. Piłkarze często ślizgali się i tracili piłkę na tej nawierzchni, gra po ziemi była niemożliwa tak samo jak szybki start do futbolówki. Pierwsza bramka była dosyć przypadkowa: ze strefy środkowej piłkę zagrał Andrzej Kublicki, ta odbiła się od głowy próbującego zachować równowagę Michała Węglickiego i trafiła do bramki obok nie mogącego się ruszyć bramkarza, który stał w błocie. Po tej okazji Ligowiec złapał wiatr w żagle. W wyśmienitej okazji był A. Kublicki, jednak otrzymaną od Marka Słuki piłką trafił w słupek. Zamiast spokojnie ją przyjąć i umieścić w bramce, wolał od razu uderzyć. Na szczęście przejął futbolówkę i podał do Słuki, ten jednak też chybił. A. Kublicki miał też dobrą okazję po dalekim podaniu od swojego brata Konrada, jednak strzelił nad bramką. Na jego usprawiedliwienie należy dodać, że był nieprzepisowo zatrzymywany. Ostatnia jego okazja w tej połowie zakończyła się wślizgiem i fontanną wody, jednak strzał znów minął cel. W tej części meczu Konrad Wiśniewski nie miał zbyt wielu okazji do interwencji. Po zmianie stron Ligowiec.net bronił się przy pomocy fosy ale to Śródmieście jako pierwsze miało doskonałą okazję. Napastnik jednak zmuszony przez dobre wyjście Wiśni nie trafił w długi róg bramki. Swojego drugiego gola zdobył natomiast Węglicki. Słuka otrzymał dobre podanie i pognał na bramkę rywala. Gdy zbliżył się do niego obrońca, podał do lepiej ustawionego kolegi, a ten dopełnił formalności. Ligowiec nadal atakował, jednak nie potrafił udokumentować swojej przewagi. Doskonałą sytuację miał Słuka, jednak nie nauczony doświadczeniem Kublickiego z pierwszej połowy, nie przyjął piłki przed pustą bramką i jego strzał z pierwszej minął cel. W końcu Słuka idealnie z lewej strony wrzucił do nie pilnowanego Mateusza Dubickiego, a ten celnie główkując pokonał nie pewnie interweniującego golkipera. Tuż przed końcem spotkania swojego hat-tricka dopełnił Węglicki. Piłkę z lewej strony miał Dubicki, a sędzia już zamierzał po raz ostatni zagwizdać. Napastnik zdecydował się na wrzutkę w pole karne, a tam prawy pomocnik przelobował bramkarza umieszczając piłkę w okienku bramki. Był to nasz trzeci gol zdobyty głową w tym meczu. Spotkanie było rozgrywane na ciężkim boisku, ale ani przez moment nie ulegało wątpliwościom, która ekipa przeważa. Tym razem Wiśnia praktycznie nie musiał interweniować, podobnie jak obrońcy. Pod koniec meczu nawet stoper Roman Ulan przesunięty został do pomocy, gdzie często wędrował Tomasz Kuna. Myślę, że tym razem zagraliśmy bardziej zespołowo i szerzej, nasza gra mogła się podobać. Z drugiej jednak strony gra się tak, jak przeciwnik pozwala, a on pozwolił nam na wiele. Można jeszcze mieć pretensje do skuteczności naszych graczy, ale w pierwszej połowie stojąca woda bardzo przeszkadzała, a w drugiej zabrakło trochę szczęścia. Co do przeciwników, to grali osłabieni i chyba bez pomysłu na grę. Brakuje im zapału z początku rozgrywek, ale każdego dopada czasem kryzys. Oby wkrótce się odrodzili. Spotkanie na pewno podobało się naszym kibickom: Ewie i Ani, która także postarała się o dokumentację fotograficzną. Teraz czas na Radisson. Może i w spotkaniu z nimi uda się podtrzymać najlepszą w historii naszych występów na trawie passę zwycięstw. Bramki Ligowiec.net: Michał Węglicki - 3, Mateusz Dubicki - 1 Skład Ligowiec.net: Konrad Wiśniewski - Roman Ulan, Tomasz Kuna (Konrad Kublicki) - Andrzej Kublicki, Marek Słuka, Michał Węglicki - Mateusz Dubicki relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|