Zaledwie jedna bramka była potrzebna Chemikowi Police do zwycięstwa nad znakomicie spisującymi się w rundzie wiosennej rezerwami Arku Gdynia. Autorem zwycięskiego trafienia był Paweł Szewczykowski, który do siatki rywala trafił w 70 minucie.

Chemik: Rusek - Baranowski, Kalinowski, Szewczykowski (90+2’ Szczupaczyński), Jakubiak, Jóźwiak, Majak (70’ Cierech), Bieniek, Krawiec (58’ Fadecki), Andrzejewski (60’ Karpiński), Ciołek

Arka II: Szlaga - Sulewski, Strzelecki, Dettlaff, Róg (70’ Jankowski), Słowiński, Robakowski, K. Patelczyk, Patok (74’ Fierka), Haberka, D. Patelczyk (79’ Kowalczyk)

Statystyki (Chemik - Arka II):
Strzały celne: 3 - 3
Strzały niecelne: 3 - 3
Faule: 9 - 20
Żółte kartki: 1 - 0 (Kalinowski)
Rzuty rożne: 4 - 3
Spalone: 3 - 2

Pogoda: 19 st. C, słonecznie

Widzów: 300

Bramki:
1:0 - 70 minuta - Paweł Szewczykowski

Już pierwsza akcja spotkania mogła przynieść bramkę dla Chemika. Po dośrodkowaniu Przemka Ciołka z rzutu wolnego z boku pola karnego minimalnie z piłka na krótkim rogu minął się Patryk Baranowski. Później bliski gola był Maciej Majak, jednak podobnie jak Baranowski do przyjęcia piłki zabrakło centymetrów. W 25 minucie gorący zrobiło się pod bramką Chemika gdy po silnym strzale Fabiana Słowińskiego z ostrego kąta piłka wyśliznęła się z rękawic Piotra Ruska i trafiła na głowę Filipa Patoka. Na szczęście zawodnik Arki był zbyt zaskoczony by celnie uderzyć na bramkę. Zdecydowanie najlepszą akcję pierwszej połowy miał Paweł Krawiec, który idealnie w tempo wyszedł do prostopadłego podania Majaka. Niestety w sytuacji sam na sam młody pomocnik Chemika trafił w nogi wychodzącego bramkarza.

Po zmianie stron Chemik ostro ruszył do ataków. Najpierw po strzale Majaka zza pola karnego piłka trafiła do rąk Macieja Szlagi, chwilę później po rozegraniu rzutu wolnego z boku pola karnego Przemek Ciołek z ostrego kąta nie trafił w bramkę. Z kolei po strzale Pawła Krawca zza pola karnego Szlaga sparował piłkę do boku, zaś sytuację wykopem wyjaśnił Marcin Dettlaff. W 70 minucie Chemik wyprowadził kolejny atak po którym padła dość szczęśliwa bramka. Paweł Szewczykowski przyjął piłkę z lewej strony pola karnego Arki, dośrodkował i… niespodziewanie niedokładnie uderzona piłka przeleciała nad bramkarzem i wpadła do bramki tuż obok słupka. Dziesięć minut później po prostopadłym podaniu Ciołka sam na sam z bramkarzem wyszedł Wojciech Fadecki, jednak naciskany przez Piotra Robakowskiego uderzył minimalnie obok spojenia. Ostatnie dziesięć minut spotkania upłynęło pod znakiem ciągłych ataków gości. Po strzale Radosława Strzeleckiego Piotr Rusek przeniósł piłkę nad poprzeczką, zaś po uderzeniach po ziemi Michała Fierki i Michała Jankowskiego piłka trafiała do rąk bramkarza Chemika.

Mariusz Szmit (trener Chemika): Myślę, że z przekroju całego spotkania wygraliśmy zasłużenie i byliśmy zespołem lepszym. Arka to niewygodny przeciwnik mający w składzie Mistrzów Polski w juniorach starszych, kilku chłopców grało w I lidze. Łatwiej by nam się grało gdyby Paweł strzelił to co miał w pierwszej połowie, Arka wtedy by się otworzyła. Jednak ciężko nam się było przebić na ich połowę. Szczęście w ogóle nam sprzyja bo dotychczas stwarzaliśmy sobie okazje i nie potrafiliśmy wygrywać. Dzisiaj po szczęśliwym golu wygraliśmy. Arka ma taki potencjał, że może sobie wystawić pięć składów, więc nie ma znaczenia kto został na 1 ligę lub zagra w derbach z juniorami Lechią. Wiadomo, że Arka chce się utrzymać w III lidze i to widać po wynikach. Ustawienie z Emilem Andrzejewskim na skrzydle w pierwszym składzie sprawdziło się, choć jeszcze trochę brak mu wyczucia. Na pewno będzie coraz lepiej się prezentował.

Grzegorz Witt (trener Arki II): Skład jakim dzisiaj dysponowaliśmy, był najsłabszym w jakim do tej pory graliśmy. Ci chłopcy, którzy grali w tym składzie zostali w Gdyni bo jutro gramy mecz derbowy z Lechią Gdańsk w juniorach. Jeżeli chodzi o sam przebieg spotkania, to spodziewaliśmy się Chemik będzie miał przewagę. Nasza gra w defensywie była w miarę poukładana, bramka była stracona dość przypadkowo. Sam zawodnik pewnie nie wierzył, że to weszło. Chemik miał swoje sytuacje, gdzie bramkarz obronił. My po straconej bramce też mieliśmy ładne uderzenie, jednak bramkarz ładnie obronił. My cieszymy się z tego dorobku, który mamy wiosną. Dzisiaj nie chcieliśmy prowadzić gry, chcieliśmy dać się wybiegać rywalom i ich skontrować. Nie chcieliśmy grać wysoko tylko przyjąć Chemika w środkowej strefie i zagrać z kontry, stworzyć sobie jakąś sytuację. Uważam, że Chemik wygrał zasłużenie.

�r�d�o: www.chemik.police.pl