Piękne spotkanie w wykonaniu Zenitu - te słowa cisną sie same na usta. Sytuacje strzeleckie, zaangażowanie, walka o piłkę, sportowa złość - te cechy na pewno dominowały u zawodników z Koszewa. Po ciężkim meczu w Kretlewie, gdzie polegli 2:1 kompletnie nic nie grając, tutaj pokazali co tak naprawdę potrafią. 4:0 pogromieni zostali goście z Bałtyku Międzywodzie. Zenit zaczął od ostrego ataku. Pierwszych kilka minut meczu to kompletna dominacja gospodarzy. Z czasem sytuacja na boisku sie wyrównała, ale jednak gra była prowadzona pod dyktando Zenitu. Goście raz po raz kontratakowali, jednak bardzo dobrze dysponowani byli nasi obrońcy, a szczególnie ich dowodzący, stoper Zenitu Krzysztof Szymusik. Bezbłędnie powstrzymywał ataki.



Pierwsza bramka padła z wielkiego zamieszania, które wykorzystał Darek Łuciuk mocno uderzając po ziemi przy słupku. Kilkanaście minut później, jeszcze w pierwszej połowie sędzia podyktował rzut karny, po podcięciu Krzysztofa Szewczaka. Nikt nie miał nic przeciwko - faul każdy widział. Wykonał ten stały fragment gry Michał Kochanowski posyłając piłkę mocno w prawy górny róg. Do połowy wynik nie uległ zmianie. 2:0 dla Zenitu Koszewo dawało im niezła zaliczkę przed druga połową. Zapewne trener ostrzegł ich przed wpadaniem w samozachwyt. Dało to skutki. Ciągła walka i atak na bramkę rywali Zenitu Koszewo. Przy następnej bramce Krzysztof Szewczak wpadł jak grom w pole karne rywali, którzy myśleli ze jest spalony. Tak był - ale nie tego zawodnika. Sędzia dobrze sie zachował puszczając grę do przodu. W tej sytuacji "Szewciu" wyszedł sam na sam z bramkarzem i mógł sie zapytać w który róg ma uderzyć. 3:0 i radość wsród graczy i kibiców, zdziwienie na twarzy obrońców. Bramka na 4:0 padła z kontrataku, a uderzył Michał Kochanowski po długim rogu.Zenit Koszewo końcówkę meczu prowadził oblężenie bramki rywali. Raz po raz atak. Patryk Stalka, który wszedł na ok 15 ostatnich minut kilka razy pokazał swoją zniewalająca technika mijając rywali i ośmieszając ich zwodami. Strzelił nawet bramkę, która niestety nie ostała uznana. Z rzutu rożnego uderzał lewą nogą nisko nad ziemią. Piłka w zamieszaniu trafiła bezpośrednio do bramki, jednak tuż za linią wybił obrońca Bałtyku. Też już w samej końcówce w zamieszaniu w polu karnym podanie dostał kolejny raz Michał Kochanowski, który pięknie uderzył w "okienko" z lewej nogi. Niestety, podanie bylo to wykonane ręka wg sędziego. Pozostawię to bez komentarza gdyż sam dokładnie nie widziałem całej sytuacji. Bałtyk starał sie coś zdziałać kontratakami ale na próżno.



Mecz juniorów zasługuje również na kilka słów. Jest to pierwszy mecz od długiego czasu (2/3 sezony) kiedy młodzi zawodnicy Zenitu schodzą z podniesiona głowa po zwycięskim meczu. Pierwsza połowa była wręcz dominacją gospodarzy nad gośćmi. Niestety, napastnicy zawodzili na całej linii marnując wiele sytuacji sam na sam. Druga połowa całkiem inna. Gra wyrównana. Pierwsza bramkę stracili gospodarze po rzucie wolnym, jeden z przeciwników Zenitu wbił piłkę do siatki. Odpowiedzią była bramka z rzutu wolnego. Bardzo piękna.Niemal kopia tej jaka Ronaldinho strzelił w 2002 roku na MŚ. Dużo ożywienia wprowadził Tomek Cieślik strzelając 2 bramki i pięknie asystując przy bramce nr 3 Pawła Owczyńskiego, który tym razem już sie nie pomylił. Mecz zakończył sie wynikiem 4:1 dla Zenitu Koszewo.



Za tydzień Zenit Koszewo zagra na wyjeździe z Podlesiem Sowno.