Rewanż Śląska. AZS Koszalin rozbity
W czwartkowy wieczór AZS Koszalin przegrał we własnej hali ze Śląskiem Wrocław 78:103, notując pierwszą porażkę pod wodzą Andreja Urlepa. Spotkanie to zapowiadało się niezwykle emocjonująco, a ponadto pełne było różnych podtekstów. Śląsk chciał się zrewanżować, za porażkę w pierwszym meczu, która zepsuła obchody powrotu drużyny z Wrocławia do swojej legendarnej hali, a ponadto z dobrej strony chciał się pokazać były gracz AZS, a obecnie Śląska Slavis Bogavac. Najczęściej mówiło się jednak o trenerze AZS-u Andreju Urlepie, który największe sukcesy odnosił razem ze Śląskiem. Wszystkie zapowiedzi jednak na nic się zdały, a wyraźne zwycięstwo odniosła drużyna przyjezdna. Rozbiła ona koszalińską obronę, przerywając trwającą trzy mecze zwycięską passę pod wodzą trenera Urlepa.
Pierwsza kwarta spotkania była bardzo wyrównana. W ekipie przyjezdnych wyróżniał się Qa'rraan Calhoun, który zdobył pierwsze punkty dla tego zespołu, natomiast wśród gospodarzy prym wiódł George Reese. Oba zespoły, choć preferują grę defensywną, w meczu tym postawiły na szybki atak. Dzięki temu kibice w pierwszej części meczu zobaczyli ciekawą wymianę, która zakończyła się prowadzeniem wrocławian 30:27.
Druga kwarta rozpoczęła się od pogromu podopiecznych Andreja Urlepa. Gospodarze przed blisko sześć minut nie potrafili zdobyć żadnego punktu, natomiast przyjezdni z minuty na minutę rozkręcali się coraz bardziej i zaliczyli rekordowy run 18:0, zwiększając prowadzenie do 21 punktów. Gospodarzy najbardziej dobijali Calhoun i wspomniany we wstępie Slavisa Bogavac, który pięknym rzutem zdobył cenne trzy punkty. W końcówce pierwszej połowy meczu obudzili się Igor Milicić oraz George Reese, którzy celnie trafiali za trzy punkty. Ostatecznie do szatni zawodnicy schodzili przy stanie 52:29 dla Śląska. Po przerwie gra wyglądała podobnie jak w pierwszej kwarcie. Wymianę ciosów prowadzili Calhoun i Reese, jednak po akcji Mladenovicia i trójce Bogavaca przyjezdni ponownie zwiększyli przewagę. Głównie dzięki dobrej postawie Reese'a akademicy trzecią kwartę przegrali tylko jednym punktem. Ostatnia kwarta była już tylko formalnością. Podłamani gracze AZS-u nie mieli już pomysłu, jak powstrzymać rozpędzonych rywali i tracili kolejne punkty. Te zdobywali Calhoun i Bogavac. To właśnie oni, a także Paul Graham poprowadzili wrocławian do zwycięstwa, zdobywając w trójkę 68 punktów. W drużynie akademików najlepiej spisał się George Reese, zdobywca 21 punktów. Ostatecznie Śląsk Wrocław rozbił AZS Koszalin 103:78 i traci już tylko punkt, do rywala z Koszalina.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne / SportoweFakty.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|