Igor Milicić po asyście nr 1000
Chyba nie spodziewał się Pan, że granicę 1000 asyst przekroczy w tak słabym spotkaniu swojej drużyny?
- Niestety, nie ma takiej przyjemności z tego wyniku, bowiem zagraliśmy bardzo słaby mecz. Niemniej jednak mogę być dumny z tego osiągnięcia, gdyż 1000 asyst nie zdarza się często. Nikt wcześniej tego nie osiągnął i mam nadzieję, że jeszcze trochę kończących podań w Polsce zaliczę. Pamięta Pan tę trzecią asystę w meczu przeciwko Anwilowi, która była tą tysięczną? - W tej chwili nie pamiętam, czy podawałem do J.J. Montgomery'ego, czy do Stefhona Hannah. Niemniej jednak chyba do tego drugiego, który po chwili trafił za trzy. Cieszę się bardzo, ale tak jak mówię - przegraliśmy i to nieco psuje moje święto.
Co was zawiodło w tym spotkaniu?
- Ciężko powiedzieć o konkretnych przyczynach. Przede wszystkim straciliśmy 99 punktów, więc na pewno brakowało konsekwencji w obronie. Anwil grał przed własną publicznością, chciał zaprezentować się jak najlepiej po meczu z PGE Turowem mając nóż na gardle i stąd grał z wielką mobilizacją. Nie zagraliśmy dobrego meczu i teraz musimy przygotowywać się na Trefl.
�r�d�o: http://www.azs.koszalin.pl/Jakub Seklecki
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|