Mecz na szczycie nie zawiódł
Tak zaciętego i wyrównanego spotkania dawno nie widzieliśmy w hali polickiego Chemika. Wysoko poprzeczkę zawiesiła drużyna AZS-u UEK Kraków, która na trudnym terenie zdołała urwać punkt.
Mecz obfitował w efektowne akcje, znakomite obrony, długie wymiany... oraz błędy, których nie brakowało szczególnie po stronie miejscowych w pierwszych setach pojedynku. Z punktu widzenia kibica spotkanie mogło się podobać i to bardzo, jednak pod względem statystycznym wyglądało już wiele gorzej. W ekipie Mariusza Bujka raziła nieskuteczność i chyba przez to gospodynie poległy w pierwszej partii. Chemik na to spotkanie wyszedł też nieco innym ustawieniem, jak przyzwyczaił do tej pory, bo ze znajdującą się ostatnio w dobrej formie Katarzyną Bury w pierwszej szóstce a Tamarą Kaliszuk na lewym skrzydle. Jest to jeden z mocnych wariantów, które szkoleniowiec pierwszoligowca ma do dyspozycji. Czy tym razem bardziej przyczynił się do wygranej czy może jednak spowodował kłopoty Chemika w poszczególnych setach?
Odpowiedź na to pytanie znalazł sam szkoleniowiec Chemika i to tuż po spotkaniu: Wystawiłem optymalny skład na ten dzień a przynajmniej tak mi się wydawało, taki którym wygraliśmy dwa ostatnie mecze. Myślę jednak, że z Ostrowską na przyjęciu a Tamarą Kaliszuk na prawym skrzydle gramy lepiej, ponieważ mogę wówczas zrobić podwójną zmianę, co chociażby w dzisiejszym spotkaniu miało pod koniec kluczowe znaczenie. Kasia Bury z Asią Sową zrobiły wchodząc z ławki, jak zwykle, to co do nich należało i to na najwyższym poziomie. Myślę, że dla mnie to jest duży atut, kiedy mam je w kwadracie, mimo, że one tego nie lubią - mówił Mariusz Bujek.
Od początku potyczki było widać, że rywal z Krakowa to mocna ekipa, która przyjechała do Polic nie po to, by przegrać. W zespole Tomasza Klocka zobaczyliśmy chociażby świetnie znane z występów w Piaście Justynę Sachmacińską a na rozgrzewce również Edytę Rzenno. Ta druga nie była jednak wpisana do składu meczowego. Pierwsze minuty spotkania należały go zespołu gości. Udany blok (przy zagrywkach Katarzyny Walawander) dał krakowiankom pierwszy i drugi punkt, a kolejne sprezentowały policzanki atakując po sporych autach. Przebudzenie gospodyń nastąpiło po kilku minutach i tak sygnał do ataku dała Kasia Bury a po chwili Ewa Kwiatkowska. Obydwie zaliczyły znakomite asy serwisowe i zrobiło się 11:8 dla Chemika. Kilkupunktowa przewaga nie utrzymała się zbyt długo, bo następne kiksy w ataku na nowo wyprowadziły przyjezdne na prowadzenie. Chemik próbował punktować środkiem, bo ten akurat element działał całkiem sprawnie. Jak się okazało nie wystarczyło to do wygrania seta, szczególnie przy dobrej dyspozycji krakowskiego bloku i efektywnej grze obronnej. Chemik poległ do 21. Cała kolejna partia toczona była w podobnym, niezłym tempie. Obejrzeliśmy wiele długich wymian, świetną formę obydwu defensyw i pojedyncze bloki Ewy Kwiatkowskiej z jednej strony z a z drugiej Magdy Żochowskiej. Ku uciesze miejscowych kibiców, Chemik zagrał też skuteczniej w ataku i to on prowadził dwoma lub trzema oczkami przez znaczną część tej partii. Przy stanie 23:21 i po skutecznym bloku Katarzyny Walawander o przerwę poprosił Mariusz Bujek, bo końcówki oddać nie można było, tym bardziej, że stracona partia byłaby już drugą w meczu. Kilka słów motywacji poskutkowało a siatkarki PSPS-u skończyły seta rękoma Tamary Kaliszuk, która uderzyła nie do obrony na 25:22. Ten kto uważał, że teraz Chemik będzie miał już 'z górki' mocno się mylił. Wprawdzie początek kolejnej odsłony spotkania należał do gospodyń, jednak to co działo się później odbiegało od wyobrażeń miejscowych fanów i trenera Bujka. Dobrą formę w zagrywce gości prezentowała chociażby Jowita Jaroszewska (którą Chemik omal nie pozyskał przed obecnym sezonem) a w ataku Justyna Sachmacińska. Policzanki popełniały więcej błędów a przez to nie były w stanie wypracować sobie przewagi przed końcówką, która w ich wykonaniu była wyjątkowo słaba. Najpierw zawiodła zagrywka liderek Chemika w tym elemencie, a w kilku decydujących starciach na taśmie lepsze okazywały się rywalki. Trzeba przyznać, że przynajmniej tego dnia środek Armatury Eliteski był znakomicie dysponowany i nie chodzi tylko o blok, ale przede wszystkim aktywną grę podczas wszystkich akcji i starć nad taśmą, które z powodzeniem wygrywał. Seta skończyła Sachmacińska efektownym atakiem po prostej na 25:22. Bardzo wyrównanie było i w kolejnej partii. Chemik wrócił do skuteczniejszej zagrywki i zaczął stawiać szczelny blok. Dzięki temu zrobiło się 10:8 i 13:9. Przyjezdne szybko jednak znalazły receptę na taką grę gospodyń. Wykorzystywały luki w polu Chemika i kiwały za blok wyjątkowo skutecznie. W środkowej części seta pojedynek był zacięty do granic możliwości a zespoły zdobywały punkty na przemian. W samej końcówce mieliśmy sporo emocji. Z jednej strony Justyna Raczyńska obiła blok i było już 24:23, by za chwilę przyjezdne huknęły nie do obrony po prostej na 24:24. Kolejne dwa punkty padły jednak łupem tylko jednej drużyny, a był nią PSPS, chociaż nie bez pomocy krakowianek. Te miały bowiem piłkę w górze na wyrównanie, ale uderzyły fatalnie w taśmę. Tie-break zapowiadał się zatem pasjonująco... ale wbrew oczekiwaniom był najmniej ciekawą częścią meczu. Dobrą dyspozycję złapały miejscowe. Mariusz Bujek w poprzednim jak i tym secie zrobił swoje ulubione roszady w składzie i podwójne zmiany, które zazwyczaj dają Chemikowi wymierne korzyści. Tym sposobem szybko zrobiło się 7:3 a w ataku szalała Tamara Kaliszuk. Przyjezdne z kolei już na początku piątej partii popełniły kilka pomyłek w swoich akcjach stawiając siebie trudnej sytuacji. Późniejsze pojedyncze bloki Bury i Kwiatkowskiej dopełniły dzieła zniszczenia rywalek w tym secie a ostatnie słowo należało do Magdy Soter. 15:8 to wysoki rezultat jak na to spotkanie. Świetna gra Chemika w ostatniej odsłonie tego widowiska zasłużyła na duże brawa, które należą się także krakowiankom za to, co pokazały we wcześniejszych partiach. Chemik Police - Armatura Eliteski AZS UEK Kraków 3:2 (25:21, 22:25, 25:22, 26:24, 15:8) Chemik - Kwiatkowska, Sobolewska, Soter, Kaliszuk, Bury, Raczyńska, Nickowska (l) oraz Sowa i Ostrowska AZS UEK Kraków - Jaroszewicz, Walawander, Baran, Żochowska, Ordak, Połek, Borek (l) oraz Sachmacińska, Kuskowska, Starzyk-Bonach
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|