Lider poległ w Maszewie
Piłkarze Masovii Maszewo po trzech z rzędu meczach bez zwycięstwa w końcu zainkasowali komplet punktów. Zwycięstwo tym bardziej cieszy iż odniesione ono zostało nad dotychczasowym liderem rozgrywek Kłosem Pełczyce, który przed meczem z Masovią miał na koncie tylko jedną porażkę. Podopieczni Piotra Rasta od kilku spotkań borykają się z problemami kadrowymi i także przed tym spotkaniem trener zielono-czerwonych miał do dyspozycji tylko trzynastoosobową kadrę.
Od pierwszego gwizdka arbitra zgodnie z przewidywaniami przewagę osiągneli piłkarze Kłosa, którzy lepiej operowali piłką i byli bardziej aktywni na boisku. Maszewiacy w tej części gry zdecydowanie oddali pole przeciwnikowi stwarzając tylko jedną groźną sytuację pod bramką przeciwnika, gdy strzał Krystiana Buczmy z 15 metrów o centymetry minął prawy słupek bramki.Maszewiacy dzielnie odpierali napór lidera a dodatkowo w bramce znakomicie spisywał się Łukasz Skorodyński, który kilkukrotnie ratował swój zespół z opresji. Goście w tej części gry po raz pierwszy mogli prowadzić w 13 minucie meczu a strzał zza linii pola karnego zawodnika Kłosa pewni broni bramkarz Masovii. Kilka minut później kolejny atak gości i kolejny groźny strzał z linii pola karnego, który w nieprawdopodobny sposób na słupek paruje ponownie Skorodyński. Dwie kolejne okazje przyjezdnych to sytuacje sam na sam z maszewskim golkiperem, z których znowu zwycięsko wychodzi bramkarz zielono-czerwonych. Od 35 minuty mecz bardziej się wyrównał i pierwsza połowa zakończona została przy wyniku 0:0.
Druga połowa rozpoczęła się kapitalnie dla gospodarzy. Osiem minut po wznowieniu gry maszewiacy wykonują najpierw rzut wolny zaś chwile później rzut rożny, po którym błąd popełnia bramkarz Kłosa a przy próbie wybicia piłki przez obrońcę znakomicie zachowuje się grający trener Masovii Piotr Rast, który z bliskiej odległości pakuje piłkę do siatki. Mimo zdobycia bramki, maszewiacy nie próbowali za wszelką cenę utrzymać korzystnego dla nich wyniku. Ale przy nadarzającej się okazji kontratakowali i to oni w tej części gry byli bliżsi zdobycia kolejnych bramek. Goście wciąż dłużej operowali piłką, ale kontry Masovii mogły być zabójcze. W 73 minucie po rzucie wolnym z lewej strony dośrodkowanie Bartosza Stefańskiego trafia na głowę Krystiana Buczmy, którego strzał przelatuje na poprzeczką. Chwilę później Bartosz Stefański w zamieszaniu podbramkowym nie potrafi skierować piłki do bramki zaś dobitka Tomasza Biernata głową wybija obrońca Kłosa. Końcówka meczu to rozpaczliwe ataki lidera, które nie znalazły wykończenia i bramki wyrównującej, zaś w doliczonym czasie gry znakomita okazję na postawienia kropki nad 'i' nie wykorzystał Stefański marnując okazję sam na sam z bramkarzem Kłosa. Mimo to zielono-czerwoni po końcowym gwizdku cieszyli się z bardzo cennego zwycięstwa, które tylko troszkę poprawiło sytuację w ligowej tabeli.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|