M-A-S-Z-E-W-O - ile liter, tyle goli
Jeżeli ktoś myślał, że Orzeł urwie choćby punkt Masovii to grubo się mylił. Prusinowianie zagrali łagodnie mówiąc - fatalnie, dali sobie wbijać gol za golem. Do przerwy nie było jeszcze tak źle, jak być miało. W 34' Mariusz Rola zdobył bramkę na 0:1, a w 40' w zamieszaniu w polu karnym znalazł się Robert Izdebski, który podwyższył na 0:2 i po trzech kwadransach tak brzmiał wynik.
W drugich 45' gospodarze, bo w takiej roli gra Orzeł w Gryficach, zagrali jak trampkarze. Na 0:3 bramkę zdobył Krzysztof Siemaszko. W 65' pięknym trafieniem popisał się Sebastain Kwiatkowski, który strzałem z powietrza z 20 metrów pokonał Skolmowskiego - po drodze do siatki piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki. Gol mógł się podobać, ale to co zrobił w 85' Marek Osesik można nazwać krótko - stadiony świata. Kapitan gości uderzył niezbyt mocno futbolówkę z 25 metrów a ta trafiła wprost w okienko - piękne trafienie, które Orła dobiło całkowicie. Kolejne dwa gole dołożyli Osesik oraz Kozakowski i licznik Masovii zatrzymał się na liczbie siedem - tyle liter jest w nazwie miasta z którego wywodzi się zespół gości. Jeżeli rywale Orła będą strzelać gole w takiej liczbie, to najbliższy rywal - Vielgovia - powinna wbić Orłowi jedną bramkę więcej. Ktoś nie wierzy? Proszę zobaczyć: S-Z-C-Z-E-C-I-N. I wszystko jasne.... relacjďż˝ dodaďż˝: gregor |
|