Do meczu z Głazem Tychowo zawodnicy Darłovii przystępowali w dobrych nastrojach wynikających z udanej inauguracji rozgrywek, która przyniosła pierwsze trzy punkty do tabeli ligowej. Zmartwieniem była natomiast nieobecność w składzie Piotra Hołuba, Wojciecha Polakowskiego (obowiązki służbowe) oraz Grzegorza Dudy (kontuzja) co w znaczący sposób zmniejszyło potencjał ofensywny Darłowian. Ich miejsce w składzie zajęli kolejno: Michel Cimoszko, Tomasz Feliński oraz Remigiusz Wiernicki.

Od pierwszych minut gry spotkanie miało wyrównany przebieg. Żadna ze stron nie była w stanie osiągnąć zdecydowanej przewagi. Goście mieli spore problemy z przedarciem się w pole karne przeciwników, a zawodnicy z Tychowa odbierając rywalowi piłkę starali się jak najszybciej dostarczyć ją długimi zagraniami do Rafał Dudki, który stwarzał najwięcej problemów defensywie Darłovii. Jako pierwsi na listę strzelców powinni wpisać się przyjezdni, a konkretnie Michel Cimoszko, ale w najważniejszym momencie przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem miejscowych.

W kolejnych minutach Darłowianie nie potrafili stworzyć już tak dogodnych okazji podbramkowych wielokrotnie w prosty sposób tracąc piłkę jeszcze w środkowej strefie boiska. Słaba postawa zawodników duetu trenerskiego Jasiewicz - Maciąg przyniosła bramkę dla zawodników Głazu po pół godzinie gry. Długie zagranie bramkarza w kierunku do Rafała Dudki, który bez asysty żadnego z obrońców spokojnie przyjął piłkę, a następnie zagrał ją między nogami Łukasza Czarnucha do Ziółkowskiego, który będąc już w polu karnym uderzył w lewy dolny róg bramki strzeżonej przez Marcina Kotasa nie dając mu szans na skuteczną interwencję. W ostatnim kwadransie gry pierwszej połowy goście starali się doprowadzić do wyrównania, ale tak naprawdę po za sytuacją Tomasza Felińskiego, który uderzył ponad poprzeczką z 14 metrów, nie stworzyli sobie dogodnej okazji podbramkowej.

Niemoc w poczynaniach Darłowian podczas pierwszych 45 minutach gry sprawiła, że trenerzy zdecydowali się na trzy zmiany w składzie już od pierwszego gwizdka w drugiej części gry. Na boisku pojawili się Jakub Zaworski, Mirosław Stermach oraz Szymon Adamczak, co miało pobudzić przyjezdnych do większego zaangażowania w grę. Na efekty nie trzeba było długo czekać i tak naprawdę to w czasie całej drugiej połowy meczu to Darłovia posiadała inicjatywę. Jako pierwszy do wyrównania mógł doprowadzić Mirosław Stermach, który dopadł do bezpańskiej piłki na 7 metrze od bramki, ale uderzył zbyt lekko, co pozwoliło bramkarzowi z Tychowa na skuteczną interwencję. W międzyczasie goście starali się kontrować rywala, podobnie jak wcześniej, kierując piłki do Rafała Dudki. To właśnie on stanął przed szansą na podwyższenie prowadzenia, ale w bliźniaczej sytuacji do tej którą wykorzystał Ziółkowski, nie popisał się, posyłając piłkę kilka metrów od lewego słupka. Upływające minuty znacząco dały się we znaki gospodarzom, którzy powoli opadali z sił, ratując się faulami i to właśnie po takich akcjach Darłowianie zmienili wynik spotkania. W 80 minucie gry rzut wolny z 35 metrów wykonywał Mariusz Sawa, dokładnie centrując w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Remigiusz Wiernicki pokonując bramkarza strzałem w lewy róg. Doprowadzenie do wyrównania dodała animuszu poczynaniom przyjezdnych, których jedynym celem stało się zwycięstwo w tym spotkaniu. Gospodarze zaś popełniali kolejne błędy, które skrupulatnie wykorzystywali zawodnicy Darłovii. W 85 minucie gry piłkę na 30 metrze od bramki przechwycił Damian Dryjer by po chwili zostać powalonym na murawę tuż przed linią pola karnego. Ponownie do futbolówki podszedł Mariusz Sawa, tylko że tym razem zdecydował się na bezpośrednie uderzenie w długi róg bramki, w którym teoretycznie powinien znajdować się bramkarz. Ten jednak wykonał ruch w przeciwną stronę co całkowicie pozbawiło go szans na skuteczną interwencję i zatrzymanie mocno bitej piłki. W ostatnich minutach gry Darłowianie w zarodku rozbijali wszelkie próby zawiązania akcji przez Tychowian, a sami za sprawą Kamil Włodarczyka powinni jeszcze podwyższyć prowadzenie. Zawodnik Darłovii znalazł się sam na sam z bramkarzem, próbując go przelobować, ale uczynił to zbyt lekko, pozwalając mu na złapanie piłki. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie, co oznaczało, że Darłowianie odnieśli swoje drugie zwycięstwo o obecnym sezonie.

Pomimo, kolejny raz, dwóch diametralnie różnych postaw w pierwszej i drugiej części gry, podopieczni Krzysztofa Jasiewicza i Artura Maciąga zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść pokazując zdecydowanie lepsze przygotowanie kondycyjne do meczu. Komplet punktów w dwóch rozegranych meczach pozwala ze spokojem patrzeć na kolejne mecze, co dotychczas nie miało miejsca w poprzednich latach.

�r�d�o: www.darlovia.darlowo.pl