Remisowa sobota - Orzeł z Polonią
W drugą sobotę maja(tj. 12.05.2007 r.), na Stadionie w Trzcińsku-Zdroju, rozegrano mecz 25 kolejki pomiędzy beniaminkiem, gospodarzem Orłem a gośćmi z Płot, Polonią. 2 godziny przed meczem nad murawą przeszła ulewa. Boisko było obficie nasiąknięte. Na czas meczu jednak nie padało, z czego mogli cieszyć się kibice, którzy po raz kolejny przyszli wspomóc klub w meczu z V-ligowym przeciwnikiem. W szeregach Orła zabrakło zawsze walecznego Macieja Rosadzińskiego. Na trybunach usiadł również Andrzej Wojciechowski W szeregach gości z Płot z powodu nadmiernej liczy żółtych kartoników wystąpić nie mogli Michał Szwak i Sebastian Woźniak.
Mecz rozpoczął się trochę po 17. Pogoda poprawiła się i można było skupić się na meczu. Od początku Orzeł, czym przyzwyczaił już swoich kibiców, ostro zaatakował. 2 minuta meczu, Ropiejko przedziera się przez obrońców, podaje na 16 metr do Przygrodzkiego. Ten zauważa, obok niepilnowanego Mikitowa, który ku zaskoczeniu Fanów nie pokonuje Rozentalskiego. A było tak blisko. Nie mijają kolejne 2 minuty tym razem dwójkowa akcja Ropiejko- Mikitów przynosi zagrożenie. Po tzw. klepce Mikitów wbiega w pole karne i podaje do byłego zawodnika Morzycka, który jednak jest umiejętnie blokowany. Polonia odpowiada szybką kontrą, której jednak nic konkretnego nie wynika. Orzeł jest w sztosie i próbował to wykorzystać. Świetne spotkanie rozgrywał duet napastników Ropiejko-Omański. Gorzej natomiast spisywały się skrzydła naszej pomocy. Orzeł miał optyczną przewagę i bramka na 1-0 była kwestią czasu. Dochodziła właśnie 20 minuta, gdy świetnym zagraniem popisał się Sarnecki. Wypuścił on w bój Omańskiego, który minął bramkarza i strzelił do pustej bramki. Orzeł objął prowadzenie. Po chwili mógł wygrywać już dwoma bramkami jednak Ropiejko w dogodnej sytuacji uderzył lekko i Rozentalski pewnie obronił. W odpowiedzi Polonia. Szybka kontra przeprowadzona prawą stroną i w zamieszaniu strzał ląduje na słupku bramki Cerkowniaka. Nie wiele brakowało a byłby remis. Orzeł jednak zlekceważył to ostrzeżenie. Po serii rzutów rożnych dla naszej drużyny znów gracze z Płot wyprowadzili dobrą kontrę. Tym razem po dobrej centrze napastnik Polonii nie potrafił czysto trafić w piłkę i pokonać Cerkowniaka. Nasz zespół miał po raz kolejny dużo szczęścia, że nie stracił bramki. W 41 minucie Ropiejko po efektownym dryblingu był faulowany i sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Mikitów i Orzeł prowadził już 2-0. Nie minęła 1 minuta i znów Ropiejko był faulowany w obrębie pola bramkarza. Za ten faul na naszym napastniku Nabrzeski otrzymał czerwony kartonik. Do piłki znów podszedł Miki, ale „znów” nie trafił. Pisząc to miałem na myśli karnego niewykorzystanego w Kołbaczu. Mogło być 3-0 do przerwy a tak utrzymało się 2-0. W szatni piłkarze Polonii mogli być źli sami na siebie, że nie wykorzystali tylu dogodnych sytuacji na bramkę. Trener Polubiec musiał ich zapewne dobrze umotywować, aby wyjść w 10 i grać przy wyniku 2-0. Jak się później okazało Polonia nie sprawiała w ogóle drużyny słabszej od Orła, wręcz przeciwnie, gdyby nie wyśmienita postawa Cerkowniaka mogłaby wywieźć z Trzcińska komplet punktów. Trener Rosadziński nie przeprowadził żadnych zmian w przerwie. 2 połowa wyglądała tak jakby gracze z Płot dopiero, co rozpoczęli mecz. Akcje tego zespołu były składne, Orzeł natomiast grał swoje. W 53 minucie złe ustawienie obrony wykorzystał Artur Omański, który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi Polonii. Strzelił mocno i precyzyjnie od poprzeczki bramki. Nasz zespół prowadził już 3-0 i nikt nie spodziewał się tego, co stało się od 55 minuty. To właśnie wtedy Polonia obudziła się. Piłkę na wolne pole dostał Zajfert, wyprzedził Janusza i pokonał Cerkowniaka. Było 3-1 a to dopiero początek najgorszego scenariuszu. Na nieszczęście gości Sydorak został kontuzjowany i odwieziony karetką do szpitala. Kibice pożegnali go gromkimi brawami. W międzyczasie Orzeł stracił kolejne bramki. Michnicz i Szwak pokonali Cerkowniaka głową w niespełna 7 minut. Nasz zespół stanął nie do końca wiedząc, co się stało. Grając w przewadze jednego zawodnika dał sobie strzelić 3 bramki doprowadzając do remisu. Trener Rosadziński chcąc zmienić coś w zespole wprowadził na boisko Wierzbińskiego, Lizureja i Brodowskiego. Nasi zawodnicy mieli jeszcze kilka dogodnych piłek na strzelenie zwycięskiego gola m.in. Ropiejko i Mikitów( z wolnego). Piłka do siatki jednak nie wpadła. Kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 85 minucie meczu. Brodowski otrzymał prostopadłą piłkę i w niesportowy sposób został zatrzymywany. Padł na murawę a sędzia pokazał „tylko” żółty kartonik. Goście mieli swoje okazje. Gdyby nie dobrze dysponowany tego dnia Cerkowniak, w końcówce broniąc 2 setki, Orzeł przegrałby ten „wygrany” mecz. Spotkanie zakończyło się remisem 3-3 Orzeł-Polonia 3-3 Dla Orła: Omański 2, Mikitów(kar) Dla Polonii: Zajfert, Michnicz, Szwak Orzeł: Cerkowniak- P. Rosadziński, Sarnecki, Wiśniewski- Komornicki, Mikitów, Przygrodzki(Wierzbiński), Janusz(Lizurej), Mazur(Brodowski)-Ropiejko, Omański Polonia: Rozentalski- Przybysławski, Sydorak, Michnicz, Stopa, Zalewski: Nabrzewski, Kozłowski, Mirecki, Zajfert(b): Góralski, Szwak relacjďż˝ dodaďż˝: kondzio2 |
|