ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
Bengoro
relacja z meczu
W to sobotnie, słoneczne choć nadzwyczaj chłodne listopadowe popołudnie zainaugurowano rundę wiosenną rozgrywek pomorsko - zachodniopomorskiej III ligi piłkarskiej.
Szósty po rundzie jesiennej Chemik Police podejmował na stadionie przy ulicy Siedleckiej lidera półmetka rozgrywek Kotwicę Kołobrzeg. Chemiczan czekała ciężka próba: od czterech kolejek nie wygrali meczu podczas gdy kołobrzeżanie od pięciu nie stracili punktu. Faworyt mógł więc być tylko jeden, mimo że zespoły w tabeli przed tym meczem przedzielało zaledwie pięć drużyn.
Pierwsze 14 minut to okres wzajemnego badania stron i nadzieja policzan na słabszą dyspozycję dnia rywala, pozwalającą pomyśleć o skromnej chociażby zdobyczy punktowej. Na początku gry zobaczyliśmy po jednej akcji każdej z drużyn zakończonej sporym zamieszaniem pod bramką Strusia (Kotwica), a z drugiej strony mocnym dośrodkowaniem w pole karne, po którym Staniszewski nie sięgnął piłki w bezpośrednim sasiedztwie bramki Chemika strzeżonej przez Strzelca.
Chemik Police - Kotwica Kołobrzeg 1:3 (1:2)

0 - 1 Ropiejko
1 - 1 Grabarczyk
1 - 2 Staniszewski
1 - 3 Ropiejko

W tym okresie gry również rzuty wolne bite przez Kotwicę z lewej strony boiska nie stwarzały spodziewanego zagrożenia w polu karnym przeciwnika.
W 14 minucie gry niezłą techniką popisał się Stróż minął w polu karnym lewego obrońcę Chemika i minimalnie chybił. Trzy minuty później do głosu co raz bardziej zdecydowanie zaczęli dochodzić goście. Po nieporozumieniu w środku pola między dwoma zawodnikami Polic, zakończonym wyprowadzeniem szybkiej akcji przez Kotwicę prawą stroną boiska, bliski strzelenia samobójczej bramki był Baranowski. Jego energiczna główka po dośrodkowaniu Dziuby tylko o centymetry minęła bramkę. Po rzucie rożnym wykonywanym w 18 minucie napastników Kotwicy już nikt nie musiał wyręczać. Ropiejko wykorzystując swój atut wzrostu strzałem głową przy dość biernej postawie niższych bądź co bądź defensorów Chemika otworzył wynik. Zaskoczeniem mógł być moment zdobycia bramki. Chyba nikt z przybyłych na spotkanie kibiców nie liczył się z tak szybką stratą bramki. Wierzono, że Chemik przynajmniej I połowę ma szansę zakończyć z czystym kontem bramkowym. Tak się jednak nie stało i w dość wczesnej fazie meczu trzeba było zacząć odrabiać straty. Z pewnością wróżyło to Chemikom dość ciężką przeprawę.

Niemniej jednak, ku pozytywnemu zaskoczeniu kibiców, Chemik dość żwawo podjął walkę po stracie bramki. W 23 minucie po wygranym dwójkowym pojedynku z Dymkiem w polu karnym Kotwicy, Grabarczyk minimalnie spudłował będąc w sytuacji sam na sam ze Strusiem. W 26 minucie padła kolejna bramka zdobyta głową. Precyzyjne dośrodkowanie Kosakowskiego na bramkę piękną główką zamienił Grabarczyk. 5 minut później ponownie główkuje Grabarczyk górujący w polu karnym warunkami fizycznymi, ale jego uderzenie zostaje zablokowane, a dobitka wychodzi na rzut rożny. Ogólnie w tej fazie spotkania Chemik robił coraz bardziej pozytywne wrażenie, stwarzając jeśli nie wprost bramkowe okazje, to z pewnością zdobywając przewagę w posiadaniu piłki. Optyczną przewagę Chemika sporadycznie umniejszały akcje gości, jak ta w 29 minucie zakończona sporym zamieszaniem sprokurowanym jednak przez obrońców gospodarzy, którzy nieskutecznie ekspediowali piłkę z własnego pola bramkowego.

W 37 minucie po dość niespodziewanej akcji Staniszewskiego, wygranym pojedynku z Jakubiakiem przy linii środkowej boiska i błędzie w zbyt wysokim ustawieniu całej drużyny Chemika, która chyba zbyt optymistycznie zapatrzona była w bramkę kołobrzeżan, ten pierwszy po przebiegnięciu połowy boiska znalazł się sam na sam ze strzelcem. Licząc do końca na odgwizdanie faulu na Jakubiaku policzanie za bardzo nie starali się utrudnić rajdu prawoskrzydłowemu. Konsekwencja tej sytuacji mogła być tylko jedna. Okres jak się później okaże najlepszej gry Chemika w tym meczu zakończył się … stratą bramki. Do Kotwiczan uśmiechnął się los, co skwapliwie wykorzystali, ciesząc się z gola na tyle intensywnie, że sędzia spotkania pan Błaszczak musiał radość strzelca bramki schłodzić żółtą kartką pokazaną za zbyt entuzjastyczne wyrażanie zachwytu i/lub prowokacyjne gesty w stronę publiczności (?). Inna sprawa, czy sędziowie nie są czasami zbyt restrykcyjni w egzekwowaniu przepisów, nie pozwalając na swobodne i nieskrępowane okazywanie radości po zdobyciu bramki. Limity tej reakcji spontanicznej przecież i wynikającej z emocji jakich piłce nożnej nikt nie może odmowić są ustawione w moim odczuciu zbyt wąsko. Sądząc po reakcji Staniszewskiego na decyzję sędziego był on również zupełnie nieświadomy na czym jego przewinienie miało polegać.

Do końca I połowy mogliśmy jeszcze obserwować kolejne dośrodkowanie kołobrzeżan. Po jednym z nich Strzelca wyręczył jeden z obrońców głową parując uderzenie główką Rudzińskiego. Potem jeszcze dwa kolejno po sobie egzekwowane rzuty rożne Chemika już w doliczonym czasie gry i piłkarze obu drużyn po niezłej, szybkiej i bramkowej połówce schodzili na przerwę.

Przed II połową można było mieć nadzieję na w miarę wyrównany pojedynek, za którego zapowiedź mogła by odpowiadać gra piłkarzy Chemika między 20 a 35 minutą. Akcje Kotwicy nosiły w sobie za każdym razem zalążek bramki, ale przy niezmiennym wysokim zaangażowaniu graczy Chemika, ich ambicji i nieustępliwości można było liczyć na choćby jednopunktową zdobycz.
II połowa podobnie jak pierwsza potrzebowała kilku minut względnie spokojnej gry, po których piłkarze obu drużyn zaczęli stwarzać sytuacje bramkowe. I tak, zaczął w 51 minucie Sajewicz strzelając minimalnie niecelnie po otrzymanym dośrodkowaniu w polu karnym. Kotwica odpowiedziała niecelnym strzałem Staniszewskiego z 6 metrów po wrzutce w pole karne. Ponownie wydawało się że Chemik zaczyna przejmować inicjatywę, choć złym doradcą był w tej sytuacji pośpiech w grze gospodarzy, który rodził niedokładności w grze i stosunkowo proste straty piłek na rzecz rywala mniej więcej w okolicach 20 metra od bramki Strusia. To sprawiało, że mimo iż Chemik miał więcej z gry, dłużej utrzymywał się przy piłce, nie stwarzał sobie zupełnie sytuacji strzeleckich. Trener Szmit szukając recepty na taki stan rzeczy od 60 minuty zaczął dokonywać zmian: na początek wzmocnił atak wystawiając za pomocnika Krawca napastnika Fadeckiego. To jednak nie przyniosło zamierzonego rezultatu.

W 64 minucie prawym skrzydłem ruszyła akcja Kotwicy. Szybko wyprowadzona kontra zakończyła się jeszcze szybszym dośrodkowaniem. Piłka trafiła do prawdziwego łowcy bramek w dniu dzisiejszym Ropiejki, który główką, przedłużając podanie od Dziuby niejako przelobował zaskoczonego Strzelca. Napastnik kołobrzeżan prawdę mówiąc niczym szczególnym poza skutecznością się dzisiaj nie wyróżnił, przegrał kilka pojedynków jeden na jeden z obrońcami Chemika, jednak w grze głową nie miał sobie równych. Wygląda na to że najlepiej się czuje w roli łowcy goli i króla przedpola bramki, umiejętnie walcząc w powietrzu z obrońcami rywala.

Ta sytuacja i stracona trzecia bramka wyraźnie podcięła skrzydła policzanom. Boisko opuścił kapitan zespołu Sajewicz, a Kotwiczanie w przedziale od 67 do 70 minuty bili serię 4 rzutów rożnych, co może świadczyć o stwarzanej, już w tym momencie dosyć mocno zarysowanej przewadze. Ostatecznie w statystyce kornerów okazali się być lepsi w stosunku 6 - 8. W 72 minucie dwie pod rząd żółte kartki dla gości, jednak rzuty wolne po ich przewinieniach wykonywane z lewej strony boiska kończone były dośrodkowaniami padającymi łupem obrońców przyjezdnych. Jeszcze tylko odnotujmy mocny, minimalnie niecelny strzał w 75 minucie wyróżniającego się w tym spotkaniu Grabarczyka, koszmarne zamieszanie pod bramką Kotwicy w 79 minucie zakończone fatalnym w swej celności uderzeniem Jakubiaka i będziemy mieli obraz całości. To zbyt mało, aby pokusić się o chociażby remis w spotkaniu z wyżej notowanym rywalem. I o ile zaangażowania i woli walki Chemikom nie można było odmówić, to na wykonanie założeń przedmeczowych nie starczyło już umiejętności. Brakowało chociażby wykończenia akcji strzałami z dalszej odległości. Szczególnie w drugiej połowie takie próby, pod warunkiem że celne, mogłyby się skończyć sukcesem biorąc pod uwagę fakt oślepiającego słońca, z którym musiał się zmagać bramkarz Kotwicy.
Kotwica do końca meczu ze spokojem kontrolowała rozwój wydarzeń na boisku nie pozwalając na rozwinięcie się jakiejkolwiek akcji mogącej zagrozić ich bramce. Agresywnie w środku pola przecinali podania, wyprzedzali rywali nie pozostawiając im zbyt wiele swobody w rozgrywaniu. Jednocześnie czujność w grze obronnej pozwalała im inicjować ataki wyprowadzane z własnej połowy boiska. Jeszcze w doliczonym fragmencie gry błąd Strzelca nie chwytającego piłki po strzale przeciwnika mogli zamienić na bramkę kończącą mecz.
Nie da się ukryć, że rywal dzisiaj zawiesił wysoko poprzeczkę Chemikom. Pozornie oddając inicjatywę zagęścił środek pola w dogodnych momentach skutecznie atakując. Owa skuteczność i ustalony szybko wynik pozwalały na taką grę utrudniając jednocześnie rozwijanie akcji rywalom. Podejrzewam, że Chemik zagrał na miarę swoich możliwości trafiając po prostu na lepiej uformowaną drużynę, grającą futbol dojrzalszy, która jak chciałbym wierzyć zmierzać będzie z bezpieczną przewagą nad bezpośrednimi rywalami w tabeli do II ligi i jako pierwszy reprezentant województwa zachodniopomorskiego ten sukces osiągnie. Potencjał organizacyjny, kadrowy i kibicowski jest, a co najważniejsze gra zespołu również ich do tego celu w pełni predystynuje.

Życząc Kotwicy osiągnięcia zamierzonego celu w tym sezonie, pozostaje mieć nadzieję, że Chemik poszuka punktów z łatwiejszymi rywalami nawiązując do passy zwycięstw jaką notował na początku rundy jesiennej, która to passa uplasowała go w pewnym momencie ligowych rozgrywek na wysokim 4. miejscu w tabeli.
ďż˝rďż˝dďż˝o: obserwacja własna

relacjďż˝ dodaďż˝: pka
 

III liga Bałtycka (2011/2012)
Chemik Police Kotwica Kołobrzeg
1 3
12-11-2011 13:00
0:1 - 18' - Ropiejko
1:1 - 26' - Grabarczyk
1:2 - 37' - Staniszewski
1:3 - 64' - Ropiejko
dodaj video
pokaż wszystkie zdjęcia
Chemik: Strzelec - Kosakowski (75 Andrzejewski), Krawiec (60 Fadecki), Górski, Szewczykowski, Jakubiak, Bieniek, Grabarczyk (78 Skowron), Jóźwiak, Sajewicz (68 Neumann), Baranowski

Kotwica: Struś - Szymala, Dymek, Sarna, Rudziński, Ziętarski, Stróż (51 Żdanow), Staniszewski (65 Lilo), Skwara, Dziuba (76 Rydzak), Ropiejko (82 Augustyniak)


żółte kartki: Staniszewski (37), Rudziński (72), Dymek (73) (Kotwica) sędzia: Dawid Błaszczak - Dariusz Królikowski, Michał Baniak (ZZPN, Szczecin) - obser. Wiesław Schwarz (PZPN, Gdynia)

Dane pomogli uzupełnić: baaru, AveMKS, pka - dziękujemy
uzupełnij dane + fotki + video + relacja

imprezę polecają
poleca osób: 8
jak555 kwiatuszek...
Klima LordBiedak
Merida dominika93...
McMagic Adiijos

video
fotorelacje
pokaż wszystkie zdjęcia (48)
C80 (48)
relacje
relacja z meczu (pka)
Chemik przegrywa z liderem (C80)
W Policach Chemik zmierzy się z liderem ligi (C80)
 
top komentarze
newsy:
2 » Gra IV liga
mecze:
23 » Pogoń Wierzchowo-Zawisz »
19 » Masovia Maszewo-Polonia »
19 » Pogoń Szczecin-Radomiak »
18 » Dąb Dębno-Biali Sądów
15 » Biali Sądów-Gwardia Kos »
13 » Gryf Polanów-Iskra Biał »
13 » Bałtyk Koszalin-Dąb Dęb »
12 » Mechanik Bobolice-Orzeł »
10 » Wrzos Borne Sulinowo-Wi »
10 » Energetyk Gryfino-Rurzy »
aktualnie na portalu
zalogowanych: 10
Endriu93 GOFER997
jurgol mundry
Obiektywny... prezesura9...
RekinekMal... VANBASTEN1...
Vukovic Wiercipiet...
gości: 5
statystyki portalu
• drużyn: 3158
• imprez: 155173
• newsów: 78543
• użytkowników: 81520
• komentarzy: 1185023
• zdjęć: 911653
• relacji: 40797
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies