Szczęśliwe zwycięstwo
BRAMKI: Karol Bartoszewicz (6), Piotr Winogrodzki (59)
INA: Pakul, Gołaszewski, Winiarski, Sobański, Dobrowolski, Hanuszkiewicz, Bartoszewicz (75 Kisiel), Makarewicz (64 Żabkiewicz), Winogrodzki (85 P. Kozak), Łukasiak, Paszkowski (33 Laskowski); Żółte kartki: Laskowski (88); Sędzia główny: Michał Woś; Do tego meczu białozieloni przystąpili w mocno osłabionym składzie. Za kartki pauzowali Michalski i Borek, a nadal nie wyleczone kontuzje mają Stefański, Pędziwiatr i Łuczak. Trener Rast musiał zatem uzupełnić szeroką kadrę na wyjazdowy mecz juniorami. Po raz pierwszy w występach czwartoligowych zadebiutował Melchior Kisiel i gdyby nie fatalny błąd arbitra prowadzącego ten pojedynek zaliczył by on swój pierwszy występ w zespole seniorów zdobyciem bramki. Mecz nie był porywającym widowiskiem. Doświadczenie i ogranie ligowe przemawiało za naszym zespołem. Zwycięstwo jednak nie przyszło łatwo, bo młody zespół Kluczevii zagrał bardzo ambitnie, a momentami był równorzędnym przeciwnikiem na boisku. Gospodarze przegrali, bo najsłabszym zawodnikiem na boisku był ich bramkarz i utrata bramek obciąża jego konto. Niezbyt pewnie w tym meczu grała formacja obronna białozielonych, pozwalając gospodarzom stworzyć pod swoja bramką kilka groźnych sytuacji i tylko dzięki małemu doświadczeniu tych sytuacji nie wykorzystali. Mecz ułożył się korzystnie dla naszego zespołu. W 6 minucie obrońcy i bramkarz Kluczevii nie przechwycili dośrodkowania Hanuszkiewicza, a zamykający akcję Bartoszewicz głową wbił piłkę do bramki rywali. Była to pierwsza bramka tego ambitnego zawodnika w zespole seniorów. Cztery minuty późnej po akcji lewą stroną strzał Winogrodzkiego trafia w boczną siatkę. Szansę na podwyższenie wyniku w 17 minucie miał Łukasiak, ale uderzył nie precyzyjnie. Później próby zaskoczenia miejscowego bramkarza strzałami z dalszej odległości między innymi przez Hanuszkiewicza i Łukasiaka nie przyniosły skutku. Ambitnie grający młody zespół Kluczevii w 34 minucie mógł zdobyć bramkę. Główkę zawodnika Kluczevii nogą obronił Pakul, a próba wybicia piłki przez Sobańskiego mogła zakończyć się golem samobójczym. Na całe szczęście jego strzał trafił w spojenie słupka i poprzeczki. Przez pierwsze kilkanaście minut drugiej połowy niewiele działo się na boisku. Tempo gry było ospałe, a akcje obu zespołów rwane. W 59 minucie Ina wykonuje rzut wolny. Laskowski dośrodkowuje, a wybita piłka przez obrońcę trafia wprost do Winogrodzkiego. Nasz junior uderza piłkę głową, która po skozłowaniu przed interweniującym bramkarzem wpada do bramki. Kolejna sytuację bramkową Ina wypracowała w 72 minucie. Z lewej strony dośrodkował Bartoszewicz, a zamykający akcję Winogrodzki miał czas na opanowanie piłki i oddanie mocnego celnego strzału. Uczynił to niestety niedokładnie. Trzy minuty później debiutant Melchior Kisiel zmienia Bartoszewicza i już po 5 minutach gry zdobył bramkę. Łozowski - bramkarz Kluczevii interweniując wypuścił piłkę, która przejął Kisiel i skierował do pustej bramki. Nie uznanie tej bramki było fatalnym błędem arbitra głównego. Wynik meczu nie uległ już do końca zmianie. Pomeczowe wypowiedzi: Marcin Narkun (trener Kluczevii): - Przegraliśmy, gdyż nasz bramkarz popełnił dwa błędy, po których padły bramki dla Iny. My gramy młodzieżą, juniorami, którzy grają bez żadnego przygotowania do sezonu. Tego meczu nie wytrzymaliśmy kondycyjnie. Ambicji woli walki nie brakwało moim zawodnikom. Podjęli walkę i momentami walczyli jak równy z równym. W tym meczu zabrakło nam trochę szczęścia, bo mieliśmy kilka sytuacji. Piotr Rast (Ina): - Zagraliśmy kolejny słaby mecz, ale sztuką też jest wygrać mecz, kiedy gra się słabo. Zdobyliśmy dwie bramki po dwóch błędach bramkarza gospodarzy. Jedyny pozytywny wniosek z tego meczu to to, że młodzież się ogrywa, nabiera doświadczenia ligowego. Michał Łukasiak zagrał poprawnie, Melchior Kisiel pokazał się z dobrej strony i cieszę się, że Paweł Kozak dochodzi do zdrowia po kontuzji. Najważniejsze, że jednak zwyciężyliśmy i z tego jesteśmy zadowoleni. źródło: www.mksina.com relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|