Kolejne zwycięstwo 2:1
Czwarte zwycięstwo w rundzie wiosennej odnieśli piłkarze goleniowskiej Iny. W sobotę pokonali przed własną publicznością po stojącym na słabym poziomie meczu rezerwy szczecińskiej Pogoni 2:1 (trzecie zwycięstwo w takim stosunku bramkowym tej wiosny). Przed tym spotkaniem zespół Iny trapiły kontuzje, z powodu których nie mogli zagrać m.in. Bartosz Stefański, Rafał Makarewicz, Hubert Pędziwiatr i Paweł Kozak. Na domiar złego wciąż z urazem zmagał się Piotr Michalski, który na własną prośbę zagrał w tym meczu.
Z kolei zespół rezerw Pogoni wystąpił w tym meczu bez swojego czołowego napastnika Rafała Komara, który w poprzedniej kolejce zerwał więzadła w kolanie. Sam mecz stał na słabym poziomie, a pierwszą okazję strzelecką mieli goście. W 18 minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Adam Durajczyk, jednak z odległości sześciu metrów przestrzelił nad poprzeczką. Ta sytuacja zemściła się na Pogoni siedem minut później. Po ładnym zagraniu Tomasza Gołaszewskiego piłkę przejął Wojciech Borek, który wbiegł w pole karne i z odległości około 14 metrów ładnym strzałem obok słupka nie dał szans Judkowiakowi. Po strzeleniu bramki gra nieco się ożywiła. Dwie minuty później w zamieszaniu w polu karnym Iny do piłki dopadł Przemysław Orłowski, który zdołał oddać strzał, jednak Paweł Pakul nie miał problemów z obroną tego uderzenia. W odpowiedzi na bramkę Pogoni uderzał niecelnie Michalski, u którego widać było, że gra z kontuzją, gdyż nie prezentował takiego zaangażowania i szybkości co zawsze. Kolejna groźna akcja miała miejsce w 37 minucie, kiedy to Karol Bartoszewicz dośrodkowywał piłkę w pole karne, futbolówka jednak zmieniła lot w stronę bramki jednak Judkowiak zdołał przenieść ją nad poprzeczką. Ostatnia groźna akcja miała miejsce dwie minuty przed przerwą. Z prawej strony uderzał Tomasz Rydzak, jednak Pakul zdołał przerzucić to uderzenie nad poprzeczką. Od początku drugiej połowy groźniej zaczęli atakować goście. W 65 minucie bliski pokonania Pakula był Orłowski, jednak piłka minimalnie przeleciała obok słupka. W 72 minucie Pogoń wyrównała, a bramkę z rzutu wolnego z odległości około 22 metrów zdobył Piotr Hernacki. Pięć minut później przed polem karnym gości faulowany był zawodnik Iny. Do piłki podszedł grający z kontuzją Michalski i... oddał piękny strzał w okienko bramki Pogoni. Judkowiak był bez szans, a Ina ponownie objęła prowadzenie. - Tuż przed tym rzutem wolnym chciałem dokonać zmiany i zdjąć Piotrka - mówił po meczu Piotr Rast. - Powstrzymałem się jednak i jak się okazało tak widocznie miało być. Z kolei strzelec zwycięskiej bramki mówił po meczu: - Mimo kontuzji chciałem koniecznie zagrać i zdobyć bramkę. Gdy sędzia podyktował rzut wolny bez wahania podszedłem do jego wykonania i nawet powiedziałem sobie, że teraz musi być bramka. Jak się okazało była - mówił szczęśliwy Piotr Michalski. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i Ina pokonała rezerwy Pogoni 2:1. Na pomeczowej konferencji prasowej powiedzieli: Sławomir Rafałowicz (trener Pogoni) - Gratuluję Piotrowi i jego drużynie tego zwycięstwa. W futbolu wygrywa ten zespół, który strzeli więcej bramek. Dziś więcej bramek strzeliła Ina i zwyciężyła. Mecz nie stał na najwyższym poziomie, a w naszych szeregach widoczny był brak Komara. Piotr Rast (trener Iny) - Mecz rzeczywiście stał na słabym poziomie. W mojej drużynie odczuwalny był jeszcze ciężki wtorkowy mecz z Flotą, który kosztował nas wiele sił. Był to mecz na remis ze wskazaniem na Inę. Na szczęście piękna bramka Piotrka Michalskiego dała nam zwycięstwo z czego się cieszę. źródło: www.mksina.com relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|