W spotkaniu 17. kolejki spotkań Superligi Kobiet szczecińska Pogoń Baltica musiała uznać wyższość zespołu chorzowskiego Ruchu i poległa aż 17:32 (9:16). Bardziej jednak niż sama porażka boleć może styl w jakim została odniesiona. Swojego niezadowolenia z poczynań dziewczyn w tym meczu nie krył również szkoleniowiec Robert Nowakowski.

Wynik spotkania otworzyła Karolina Jasinowska. Po niespełna kilku minutach na tablicy było już 1:6. Powodem takiego stanu rzeczy była przede wszystkim skuteczność, a właściwie jej brak oraz błędy własne szczecinianek. Pierwsze skrzypce wśród przyjezdnych rozgrywały znakomicie dysponowane Kinga Polenz oraz Marlena Lesik. Sposób wykańczania akcji zwłaszcza tej drugiej szczypiornistki mógł budzić uznanie. Po drugiej stronie parkietu próżno było szukać dziewczyny, która zasłużyłaby na wyróżnienie.

W 22. minucie zawodów o czas dla gospodyń poprosił trener Nowakowski. Niestety jednak nie zdało to rezultatu i nie odmieniło gry zespołu z Pomorza Zachodniego. Z bardzo dobrej strony pokazała się Monika Wąż, która w pierwszych 30 minutach była wyróżniającą się zawodniczką Ruchu. Jej łupem padł także rzut karny wykonywany przez najlepszą snajperkę z Grodu Gryfa Agatę Cebulę. W drugiej połowie w ten sam sposób zatrzymała również Olgę Kuznetsovą.

Wynik przed przerwą na 9:16 ustaliła Dorota Jakubowska, która będąc w trudnej sytuacji zdołała oddać celny rzut. Patrząc jednak na rażąco niską skuteczność w pierwszej połowie pod bramką przeciwniczek to trafienie obrotowej jest marnym pocieszeniem.

Po wznowieniu obraz gry gospodyń niestety nie uległ poprawie, choć obserwując ostatnie spotkania portowej siódemki można było mieć taką nadzieję. Jednak to chorzowianki zdominowały wydarzenia na parkiecie przy Twardowskiego. Na listę strzelców niemalże na przemian wpisywały się wspomniane Lesik oraz Polenz. Ta druga połowę goli zdobyła jednak z rzutów z 7 metrów. Wspomagane przez rozgrywającą Natalię Lanuszny czy chociażby skrzydłową Joannę Rodak w 43. minucie prowadziły już 11:23. Chwilę potem trzecią dwuminutową karę otrzymała Jakubowska i tym samym dla niej ten mecz już się skończył. W wyniku gradacji kar poczynania koleżanek mogła oglądać już tylko z trybun.

Dobry mecz rozgrywała jedynie Adrianna Płaczek. Młoda szczypiornistka błysnęła w 47. minucie zawodów, kiedy to zdołała wybronić kontrę będąc sam na sam z Marleną Lesik. W 56. minucie udało się jej również obronić rzut karny, który wykonywała Agnieszka Pieniowska, Niestety to są jedyne plusy, o ile w ogóle tak można o tym 'widowisku' powiedzieć. Miejscowe dobiła ta, które rozpoczęła strzelanie, czyli 27-letnia obrotowa Jasinowska.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne