Po meczu, o meczu
Nataly Barlage (zdobywczyni wyrównującej bramki w 85')
- Mecz był bardzo trudny. Składały się na to również złe warunki atmosferyczne, w których grałyśmy. Warunki pogodowe były dla obu zespołów jednakowe, ale to nasza wola zwycięstwa była większa. Wczoraj naprawdę byłam dumna, że gram dla Pogoni szczególnie! Wierzyłyśmy, że damy radę i wygramy i pokazałyśmy, że jako drużyna jesteśmy silne i pokazujemy dobrą grę. Byłam bardzo szczęśliwa po strzelonym golu i myślę, że dał on dodatkową energię dla całej drużyny.
Mariola Żyła
- Wielu ludzi zarzuca nam, że nie jesteśmy tą samą drużyną, którą byłyśmy w rundzie jesiennej, z powodu takich a nie innych wyników w trzech pierwszych meczach. Być może dlatego na mecz pucharowy wyszłyśmy w pełni zdeterminowane i tę determinację i chęć wygranej można było wyczuć już w szatni przed meczem. Warunki pogodowe i stan boiska z początku nas przeraziły-podczas rozgrzewki, aczkolwiek może i to właśnie przyczyniło się do jeszcze większej woli walki. Jednak śnieg, a raczej lód na murawie zmusił nad do innej gry niż zwykle, nie można było sobie pozwolić na dłuższe prowadzenie piłki czy drybling, natomiast wydaje mi się, że szybko przyzwyczaiłyśmy się do panujących warunków i z minuty na minutę szło nam co raz lepiej. Najważniejsze jest to, że mimo straconej bramki nie poddałyśmy się i udowodniłyśmy, że warto walczyć do końca. A stało się tak, bo znów zaczęłyśmy funkcjonować jako prawdziwy zespół, wspierałyśmy się i to nam dało siłę. -W końcu dostałaś szansę gry w podstawowym składzie - Każda z nas trenuje i dąży do tego,aby występować w pierwszym zespole- ja również, i cieszę się, że dostałam taką szansę. Dlatego starałam się nie ulec stresowi, a razem z koleżankami powalczyć o finał Pucharu Polski i fajnie, że to się udało. Joanna Pałaszewska (opuściła boisko po pierwszej połowie z powodu kontuzji) - Zespół Pogoni to zdecydowanie nie był ten sam zespól, który można było oglądać jeszcze miesiąc temu w spotkaniach ligowych. Na boisku nie było ani jednej osoby w naszej ekipie, która by nie wierzyła w nasze zwycięstwo. Niestety kontuzja nie pozwoliła mi wyjść na drugą połowę, jednak z ławki obserwując jak dziewczyny walczyły, ręce same składały się do oklasków. Podczas dogrywki także kontuzji doznała Kasia Barlewicz, Anecie Legęć ciągle dokucza uraz kolana, Ania Szymańska grała z kontuzją. Mimo to, do końca pokazałyśmy charakter, co zaowocowało awansem do finału Pucharu Polski.
�r�d�o: women.pogonszczecin. info
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|