Chemik remisuje po karnym z 95 minuty
Niestety pechowa passa spotkań Chemika zakończonych remisem trwa nadal. W sobotę zawodnicy z Polic mimo dwukrotnego prowadzenia zremisowali 2:2 (1:1) z Błękitnymi Stargard.
W pierwszej połowie wynik spotkania otworzył Mateusz Jakubiak, zaś stan gry wyrównał Robert Gajda. W drugiej połowie kolejnego gola dla gospodarzy zdobył Filip Kosakowski i gdy wydawało się, że wreszcie trzy punkty zostaną w Policach w 5 minucie doliczonego czasu gry z rzutu karnego jeden punkt swojemu zespołowi zapewnił ponownie Gajda.
Chemik: Rusek - Jakubiak, Janicki, Baranowski, Stromczyński, Sowała, Bieniek, Rembisz, Jóźwiak (81' Neumann), Kosakowski (86' Wołyński), Sajewicz (58' Fadecki)
Błękitni: Ufnal - Pustelnik, Liśkiewicz, Batista, Kawczyński (58' Piskorz), Filocha (17' Baszak), Więcek (51' Jaskólski), Zdunek, Jankowski, Inczewski (54' Kubicki), Gajda Statystyki (Chemik - Błękitni): Strzały celne: 5 - 3 Strzały niecelne: 6 - 4 Faule: 13 - 15 Żółte kartki: 4 - 2 (Sajewicz, Kosakowski, Jakubiak, Bieniek - Liśkiewicz, Baszak) Czerwone kartki: 0 - 1 (Pustelnik) Rożne: 4 - 10 Spalone: 4 - 2 Pogoda: słonecznie, 20 st. C Widzów: 300 Sędziowali: Jakub Filipczyk - Piotr Chacuk, Sebastian Marciniak (Pomorski ZPN, Malbork) Bramki: 1:0 - 22 minuta - Mateusz Jakubiak 1:1 - 25 minuta - Robert Gajda 2:1 - 65 minuta - Filip Kosakowski 2:2 - 90+5 minuta - Robert Gajda (karny) Ciekawostka spotkania: Na meczu zameldowało się 12 kibiców Błękitnych jednak ze względu na zakaz przyjmowania grup przyjezdnych nie zostali wpuszczeni na spotkanie Chemik od samego początku spotkania zdeterminowany ruszył do ataków i już po 3 minutach zagroził bramce Marka Ufnala. Szarżujący prawą stroną Marek Sajewicz wycofał na linię pola karnego do niekrytego Kamila Bieńka, a ten z niezłej sytuacji posłał piłkę nad bramką. Później po prostopadłym podaniu Jarosława Jóźwiaka minimalnie szybszy do piłki był Tomasz Pustelnik. Wreszcie w 22 minucie gospodarze dopięli swego. Po wymianie podań przed polem karnym prawą stroną w „szesnastkę” wdarł się Mateusz Jakubiak, który mimo desperackiego wślizgu Tomasza Pustelnika pokonał Ufnala strzałem w długi róg. Niestety trzy minuty później po ponad 50-ometrowym podaniu Robert Gajda wyszedł sam na sam z bramkarzem wyszedł i lobem skierował piłkę do bramki. Później zawodnicy Chemika jeszcze parokrotnie mieli szansę na zdobycie kolejnych bramek, jednak strzał Kosakowskiego został zablokowany, Jóźwiak za daleko wypuścił sobie piłkę, a Sajewicz nie sięgnął w polu karnym wrzutki z głębi pola. Druga połowa podobnie jak pierwsza rozpoczęła się od ataków gospodarzy, jednak po oblężeniu bramki przez Sajewicza, Jóźwiaka i Jakubiaka strzał tego ostatniego wylądował w rękach Ufnala. W 49 minucie z kolei sytuację przed polem karnym ratował Tomasz Pustelnik, który po prostopadłym podaniu Przemka Rembisza skutecznie grą ciałem zatrzymał Jarosława Jóźwiaka. Pięć minut później wyśmienitą akcję zmarnował Przemek Rembisz, który po wrzutce z głębi pola znalazł się sam na sam z bramkarzem. Akcja w stylu „w który róg chcesz piłkę” zakończyła się strzałem w bramkarza. Kilka chwil później udało się nawet zdobyć gola, jednak liniowy uznał że w momencie podania Marek Sajewicz znajdujący się na 6 metrze przed bramką znajdował się na pozycji spalonej. Wreszcie 65 minucie Chemik ponownie wyszedł na prowadzenie gdy piłkę przed polem karne przyjął Filip Kosakowski i po pokonaniu kilku metrów umieścił ją w siatce. Po kolejnych pięciu minutach znów mógł być remis. Tym razem po dośrodkowaniu i zamieszaniu przed bramką Piotr Rusek przy słupku obronił strzał Tomasza Kubickiego. Dwie minuty przed końcem spotkania nie dość, że Chemik prowadził 2:1 to sędzia spotkania z boiska usunął Tomasza Pustelnika, który faulował wychodzącego na czystą pozycję Michaela Wołyńskiego. Wydawało się, że nic już nie odbierze trzech punktów podopiecznym trenera Mariusza Szmita. Tym czasem w ostatniej akcji spotkania goście najpierw zdobyli rzut rożny, a po dośrodkowaniu Jarosława Piskorza piłka trafiła w rękę Michała Janickiego i sędzia spotkania bez cienia wątpliwości wskazał „na wapno”. Do piłki podszedł Robert Gajda i z zimną krwią zapewnił Błękitnym jeden punkt. Mariusz Szmit (trener Chemika): Kolejny mecz, kolejny remis. W pierwszej połowie dwie czy trzy sytuacje, w drugiej połowie mieliśmy przewagę i dużo sytuacji. Powoli staje się jakąś naszą obsesją, że mamy dwie, trzy czy cztery sytuacje i nie potrafimy strzelić bramki. W końcówce stało się już na prawdę coś śmiesznego. Mamy przewagę jednego zawodnika i nie potrafimy pograć piłką, przytrzymać jej na połowie przeciwnika i zbudować coś. Szkoda tych punktów bo znowu nam uciekają. Budujące jest to, że gramy coraz lepiej. W drugiej połowie chcieliśmy wywalczyć trzy punkty i wyszliśmy z postanowieniem, że będziemy walczyć jak równy z równym i to nam wyszło. Nie mamy w zespole Roberta Gajdy, który by miał jedną czy dwie akcje i dwa gole strzela. My musimy mieć 15 akcji i może jedną strzelimy. Skuteczność jest fatalna. Szkoda straconych punktów ale taka jest piłka. Łukasz Woźniak (trener Błękitnych): Cały mecz stał na niezłym poziomie jak na III ligę. Przyjechaliśmy po trzy punkty, cały czas ta szansa na awans jeszcze jest. Pierwszą połowę wykonaliśmy tak jak sobie założyliśmy. Wiedzieliśmy gdzie jedziemy, że zespół Chemika w tej rundzie gra dobry futbol. Natomiast w drugiej połowie grał już tylko Chemik. Potrafię docenić determinację i wolę walki przeciwnego zespołu i byli zdecydowanie lepsi. Uśmiechnęło się do nas szczęście i mieliśmy rzut karny. Co do drugiej połowy to nie że chłopacy nie chcieli, nie że nie mieliśmy zdrowia ale gdzieś w głowach tkwiło coś, że nie potrafiliśmy dać z siebie tego czegoś. Chemik nas w drugiej połowie swoją determinacją zepchnął do defensywy i myślę, że zasłużył na zwycięstwo. W drugiej połowie po prostu zagraliśmy słabo, jednak szczęśliwie zremisowaliśmy spotkanie. Filip Kosakowski (piłkarz Chemika): Po bramce spontanicznie podszedłem do chorągiewki i niczym Jan Żelezny rzuciłem oszczepem. Trochę pobiegałem i pod koniec zabrakło mi sił. Dlatego poprosiłem o zmianę uznając, że świeży zawodnik może wnieść więcej ode mnie. Siebie nie będę oceniał bo to nie jest w mojej gestii. Robert Gajda (piłkarz Błękitnych): Przy karnym w 95 minucie nie zadrżała noga, bo jednak strzeliłem. Czekałem na bramkarza do końca i strzeliłem. Szkoda, że zapomnieliśmy wyjść na drugą połowę. Trzeba się cieszyć z punktu bo tutaj szczerze mówiąc powinniśmy przegrać. Cieszę się z punktu bo to było więcej niż mogliśmy zdobyć. Nie graliśmy najlepiej.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|