Trzecia wygrana Chemika w rewanżach
W minioną sobotę piłkarze Chemika Police odnieśli trzecie zwycięstwo tej wiosny. Po wygranych z Dębem i Pogonią tym razem nasi zawodnicy pokonali w Kartuzach tamtejszą Cartusię. Co prawda gospodarze spotkania po bramkach Krzysztofa Rusinka i Bartłomieja Węsiory wychodzili na prowadzenie, jednak Chemik dzięki trafieniom Marka Sajewicza i Mateusza Jakubiaka wyrównywał stan gry. Siedem minut przed końcem spotkania Chemik zadał ostateczny cios, bramkę na wagę trzech punktów zdobył Filip Kosakowski.
Na zdjęciu w zielonej koszulce Filip Kosakowski, zdobywca trzeciej bramki dla Chemika
Cartusia: Tułowiecki - Kitowski, Domjan (83' Dawidowski), Węsiora (70' Puczyński), Wlazło, Kempiński, Rusinek, Nurek (86' Karasiński), Zagórski, Rubin, Borkowski (60' Kwaśny)
Chemik: Strzelec - Jakubiak, Baranowski, Janicki, Stromczyński, Jóźwiak (70' Krawiec), Bieniek, Rembisz, Fadecki (84' Wołyński) Kosakowski, Sajewicz (90' Neumann) Statystyki (Cartusia - Chemik): Strzały celne: 3 - 5 Strzały niecelne: 3 - 4 Faule: 21 - 14 Żółte kartki: 3 - 2 (Nurek, Borkowski, Puczyński- Baranowski, Jakubiak) Rożne: 1 - 5 Spalone: 0 - 2 Pogoda: przejściowe zachmurzenie, 7 st. C; porywisty wiatr Warunki: grząska, nasączona wodą murawa miejscowo pozbawiona trawy, wysypano spore ilości piasku Widzów: do 100 Sędziowali: Sebastian Lewczuk - Przemysław Wądołowski, Michał Krotowski (Pomorski ZPN) Bramki: 1:0 - 24 minuta - Krzysztof Rusinek 1:1 - 34 minuta - Marek Sajewicz 2:1 - 63 minuta - Bartłomiej Węsiora 2:2 - 74 minuta - Mateusz Jakubiak 2:3 - 84 minuta - Filip Kosakowski Spotkanie poprzedziła minuta ciszy w rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem. Początek spotkania był dość niemrawy. Oba zespoły miały problemy z przystosowaniem się do grząskiego, wysypanego piachem klepiska. Na uwagę właściwie zasługiwał jedynie strzał Patryka Baranowskiego, który niecelnie główkował po dośrodkowaniu Filipa Kosakowskiego. W 21 minucie całkiem niezłą okazję mieli gospodarze spotkania, jednak po dośrodkowaniu Piotra Zagórskiego Paweł Rubin trafił nieczysto w piłkę i ta wylądowała w rękach Piotra Strzelca. Kilka chwil później po akcji skrzydłem Wojciecha Fadeckiego przed bramką piłkę otrzymał Marek Sajewicz. Kapitan Chemika ciut za długo przymierzał się do strzału i został zablokowany przez obrońcę. Cartusia błyskawicznie wyprowadziła kontrę i po długiej piłce sam na sam z bramkarzem wyszedł Krzysztof Rusinek, który podcinką pokonał Piotra Strzelca. Siedem minut później z lewej flanki Filip Kosakowski podał na 11 metr do Sajewicza, jednak mierzony strzał minął słupek o pół metra. Chemik co chwilę atakował i wydawało się, że bramka wyrównująca to tylko kwestia czasu. Co prawda w 32 minucie po dośrodkowaniu Mateusza Jakubiaka i zgraniu Fadeckiego Kosakowski głową posłał piłkę centymetry obok słupka, jednak dwie minuty później wreszcie Chemik wyrównał. Fadecki dynamicznie wbiegł w pole karne i przy linii końcowej został wycięty przez Wojciecha Kitowskiego. Sędzia zarządził rzut karny, zaś bramkarza pokonał Marek Sajewicz. Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Oba zespoły stwarzały wrażenie jakby musiały się od nowa przyzwyczaić do trudnych warunków. Dopiero kwadrans po wznowieniu gry kibice nielicznie zgromadzeniu na stadionie obejrzeli składną akcję, gdy po dośrodkowaniu Filipa Kosakowskiego na bramkę z bliska uderzał Jarek Jóźwiak. Niestety bramkarz Cartusii Kacper Tułowiecki instynktownie obronił groźny strzał nogami. Chwilę później gospodarze spotkania ponownie wyszli na prowadzenie. Po faulu Patryka Baranowskiego przed polem karnym rzut wolny wykonywał Piotr Zagórski. Po strzale obrona Chemika wybiła piłkę ponownie przed pole karne, skąd płaskim strzałem Strzelca pokonał Bartłomiej Węsiora. Chemik natychmiast ruszył do odrabiania strat i po pięciu minutach o mało nie padło wyrównanie. Po podaniu Kosakowskiego Marek Sajewicz mający przed sobą tylko bramkę z 8 metrów nie trafił w piłkę, zaś biegnący równolegle Wojciech Kempiński zaskoczony nieudanym zagraniem usiłując wybić podanie trafi w poprzeczkę własnej bramki. W 74 minucie znów na tablicy świetlnej widniał remis. Tym razem piłkę na 30 metrze przejął Mateusz Jakubiak, który błyskawicznie mijając kilku obrońców wdarł się w pole karne przeciwnika i strzałem w długi róg pokonał Tułowieckiego. Kilka chwil później ławka Chemika eksplodowała ponownie, gdy po dośrodkowaniu Marka Sajewicza strzałem głową bramkarza pokonał Filip Kosakowski. Po stracie bramki z Cartusii jakby zeszły resztki powietrza i do końca gra toczyła się już właściwie na połowie gospodarzy. Maciej Kalkowski (trener Cartusii): My tak gramy już, że dwa razy prowadziliśmy i gra się posypała. Mamy poważne problemy kadrowe po okresie zimowym. Prezesi klubu uznali, że mamy tyle punktów po jesieni, że damy radę. Mamy kontuzje, ludzi którzy pracują i przyjeżdżają tylko na mecze, dużo juniorów. Głupota i błędy indywidualne. Pierwszą bramkę tracimy po raz n-ty z tego samego błędu, gdy umawialiśmy się, że nie wykonujemy wślizgów w polu karnym to i tak najbardziej doświadczeni zawodnicy je wykonują. Potem prowadzimy spokojnie 2:1 i zamiast spokojnie pograć sobie i utrzymać piłkę przeciwnicy dwa razy wjeżdżają nam w „szesnastkę”. Mamy doświadczonych zawodników, mamy 28 punktów a oni boją się pograć w piłkę, grać do przodu. Mariusz Szmit (trener Chemika): Popełniliśmy trochę błędów i szczególnie pierwsza bramka zupełnie niepotrzebna. Później w obliczy w całego meczu byliśmy lepszym zespołem, graliśmy mecz, wytrzymaliśmy mecz kondycyjnie. Od 65 minuty Kartuz już na boisku prawie nie było. Graliśmy do końca, nie położyliśmy się i dalej jechaliśmy do przodu i to zaprocentowało. Gdy strzeliliśmy na 2:2 wierzyłem że jeszcze możemy strzelić na 3:2. Mateusz Jakubiak (piłkarz Chemika): Myślę, że nie zagrałem aż tak dobrze. Na drugą połowę wszedłem jakiś taki niemrawy, trochę się gra nie układała ale udało się strzelić i to jest najważniejsze. To bardzo cieszy. Boisko nam nie ułatwiało gry, bo było bardzo mokre i grząskie. Przy bramce patrzałem jeszcze czy ktoś może jest jeszcze lepiej ustawiony, ale widziałem że nie podbiega do mnie żaden obrońca i stwierdziłem że uderzę. Udało się i mamy wygraną.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|