Efektowne pożegnanie
Okazale wypadło pożegnanie Hubertusa z własną widownią. Spójnia Świdwin przyjechała wprawdzie tylko w jedenastu, jednak podjęła otwartą grę z zamiarem sprawienia niespodzianki. Wprawdzie od początku zarysowała się lekka przewaga gospodarzy jednak w 20 minucie kapitan przyjezdnych Piotr Warcholski przedarł się prawą stroną na pole karne Hubertusa i uderzył z bliska w „długi róg”, lecz Łukasz Czutro popisał się efektowną robinsonadą wybijając piłkę na rzut rożny. Rychło sprawdziło się stare porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 22 minucie w pole karne podawał Krzysiek Szcześniak i Bartek Borowicz strzelił nie do obrony, piłka uderzyła w słupek i wylądowała w przeciwległym narożniku bramki Mariusza Stachurskiego. Minutę później Robert Sztuba idealnie obsłużył Ryszarda Wiczyńskiego, a ten nie miał już problemu z umieszczeniem piłki w siatce rywali.
Goście próbowali kontratakować jednak blok obronny Hubertusa grał bezbłędnie. Pomimo przewagi gospodarzy kolejne bramki padły dopiero w drugie odsłonie.
Zaledwie dwie minuty po wznowieniu gry Rysiu Wiczyński zrewanżował się Robertowi Sztubie wrzucając mu lobem piłkę na polu karnym, a „Gutek” nie zwykł marnować takich prezentów. 3:0 zapowiadało już pogrom ambitnie walczących piłkarzy ze Świdwina. I rzeczywiście na ich bramkę sunął atak za atakiem, mnożyły się sytuacje strzeleckie, jednak na efekty bramkowe trzeba było poczekać do 73 minuty. Wtedy to przedarł się prawym skrzydłem 16-latek Krystek Gemba i podał do Ryśka Wiczyńskiego ten jeszcze zwiódł obrońcę i uderzył z okolic „szesnastki” na 4:0. Spośród wielu niewykorzystanych sytuacji można wspomnieć o „pudle” z dwóch metrów Pawła Karniewicza, czy atomowym strzale w porzeczkę Mariusza Sztuby. Podobnym uderzeniem z dystansu, tym razem skutecznym, popisał się w 84 minucie Wiczyński ustalając wynik meczu. Gospodarzom dosłownie wszystko wychodziło, grali płynnie i z polotem, z dużym zrozumieniem i zaufaniem do partnerów. Spójnia próbowała się odgryźć, najczęściej w ataku widzieliśmy Kacpra Wędrychowicza i Marcina Zmysłowskiego, lecz defensywa białoborzan grała skutecznie. Mimo ambitnej postawy gości, wynik mógłby być nawet dwucyfrowy. Piłkarze Hubertusa sprawili swą postawą wielką frajdę swym sympatykom. Trener Bartosz Winiarski żałował pół żartem, że forma jego drużyny przyszło dopiero na finisz rozgrywek. Właściwe pożegnanie sezonu nastąpi jednak już po zakończeniu rozgrywek w sobotę 25 czerwca na stadionie Hubertusa. Zapraszamy na nie wszystkich byłych i obecnych piłkarzy oraz sympatyków naszego klubu. Impreza zacznie się o godzinie 15.00. Będą gry i zabawy dla dzieci i młodzieży, dmuchane zjeżdżalnie konkursy, grill, zimne piwko i clou dnia - mecz Kawalerowie kontra Żonaci z udziałem byłych i obecnych zasłużonych dla naszego klubu graczy. A na końcu zabawa taneczna. Zapraszamy!
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: goleador |
|