Mocny akord Hubertusa
Nie ma co się rozwodzić nad szczegółami meczu wygranego tak wysoko przez gospodarzy. Warto jednakże wspomnieć, iż w pierwszej połowie rezerwy Lecha zagrały otwarty futbol, ambitnie zmierzając do zwycięstwa. To że nie przyniosło to efektu jest zasługą bloku obronnego Hubertusa, który scementował powrót Mariusza Sztuby. Zapały gości ostudził strzał z rzutu wolnego Bartka Borowicza. Uderzył z ostrego kąta na długi róg i na szczęście dla Hubertusa nikt, łącznie z bramkarzem Lecha, nie przeciął lotu piłki. 1:0 do szatni, a jeśli jeszcze tliły się jakieś resztki nadziei u przyjezdnych zostały zgaszone w 51 minucie po akcji Roberta Sztuby z Krzyśkiem Malinowskim, który zdobył w końcu swego pierwszego upragnionego gola w rudzie wiosennej.
Druga odsłona była już okresem zdecydowanej dominacji gospodarzy, Lechici walczyli ambitnie, ale opadli z sił. Mecz toczył się w sportowej atmosferze, a cała trójka sędziowska prowadziła go sprawnie, nie powodując niepotrzebnych zgrzytów w grze. Na 3:0 poprawił wynik wnoszący wiele ożywienia do gry Grzesiek Orlik po podaniu Malinowskiego, który uwieńczył swój udany występ czwartym golem po akcji z Fiodorem Drewniakiem. 4:0 z ambitnym rywalem to wynik z pewnością satysfakcjonujący jakkolwiek trener Bartosz Winiarski miał jeszcze nieco zastrzeżeń do swoich zawodników.
Okazały wynik i kolejny krok do V ligi znakomicie wpłynęły na humory gospodarzy po meczu, po którym zaprezentował się wokalnie swym przyjaciołom Mariusz Sztuba ze swoim zespołem. Były to podwójne urodziny - jego i Marcina Doszczeczko, atmosfera była niesamowita, rodzinna, byłem i cieszyłem się z nimi. relacjďż˝ dodaďż˝: goleador |
|