Wygrana z Koroną. Ina gra dalej
W dzisiejsze popołudnie biało-zieloni udali się do Gostynia, gdzie rozegrali spotkanie w ramach trzeciej rundy wojewódzkiego Pucharu Polski. Już przed meczem wiadome było, że goleniowianie wystąpią w mocno rezerwowym składzie i tak też rzeczywiście było. W Gostyniu zabrakło niemalże całej podstawowej jedenastki. Nie zagrało trzech najlepszych strzelców Dumy Goleniowa, a więc Radosław Wiśniewski, Bartosz Paszkowski i Tomasz Trosko, choć ten ostatni na meczu był obecny. Goleniowianie nie mieli większych problemów z odniesieniem zwycięstwa, a przy nieco lepszej skuteczności, zwycięstwo mogło być o wiele wyższe.
Od początku widać było różnicę klas dzielącą obie ekipy. Mimo dość ciężkiego boiska, to goście starali się atakować i stwarzali sobie coraz groźniejsze sytuacje. Pierwsza bramka padła po małym zamieszaniu w polu karnym Korony. Najwięcej zimnej krwi zachował Sławomir Paszkowski i otworzył wynik spotkania. Między 26 i 32 minutą zespoły strzeliły cztery bramki. Najpierw po doskonałym dograniu Hawrota piłkę do bramki wpakował Sebastian Kott (na zdjęciu - po lewej), chwilę później Piotr Winogrodzki wykorzystał sytuację sam na sam i podwyższył wynik na 3:0. Nie minęły dwie minuty, a drugą bramkę w spotkaniu zdobył Sebastian Kott, który przerzucił piłkę nad interweniującym bramkarzem podwyższając wynik na 4:0. Gospodarze zdołali odpowiedzieć w tej części spotkania tylko jedną bramką. Po rzucie wolnym piłkę przed siebie odbił bramkarz drużyny z Goleniowa. Błąd ten wykorzystał napastnik gospodarzy i strzelił honorową bramkę dla Korony.
W drugiej połowie również oglądaliśmy pięć bramek, jednak tym razem trzy zdobyli goleniowianie, a dwie gracze ze Stuchowa. W 50 minucie trzecią bramkę w meczu zdobył Sebastian Kott. Dziesięć minut później indywidualną akcję przeprowadził Mariusz Hawrot, znalazł się on w sytuacji oko w oko z bramkarzem i umieścił piłkę w siatce Korony po raz szósty. Kwadrans przed końcem drugą bramkę zdobył napastnik gospodarzy, który wykorzystał sytuację sam na sam. Kilka minut później festiwal strzelecki goleniowian zakończył ten sam zawodnik, który go zaczął. Sławomir Paszkowski przyjął piłkę przed polem karnym, obrócił się i uderzył pod poprzeczkę, nie dając bramkarzowi szans. W 80 minucie Dawid Żelichowski prawidłowo powstrzymał atakującego zawodnika Korony, jednak sędzia uznał, że goleniowski junior faulował, więc odgwizdał rzut wolny, a Żelichowskiemu pokazał niezasłużoną czerwoną kartkę. Uderzenie z rzutu wolnego trafiło w słupek, ale dobitka była już skuteczna i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:7.
Dzięki temu zwycięstwu goleniowianie awansowali do czwartej rundy Pucharu Polski. Z pięciu pozostałych drużyn z powiatu goleniowskiego, tylko Masovia Maszewo wygrała swoje spotkanie i podobnie jak Ina awansowała do następnej rundy. Gracze Masovii pokonali GOK Ehrle Dobra Szczecińska 4:3. Odpadły inne lokalne drużyny. Pomorzanin Nowogard uległ Błękitnym Trzygłów 2:5, Promień Mosty przegrał z rezerwami szczecińskiej Pogoni 0:2, Pomorzanin Przybiernów został rozgromiony przez Świt Szczecin 5:0, a Dąb Dębice przegrał 2:5 z Gryfem Kamień Pomorski. Bramki dla Iny: Sebastian Kott 3 (26', 30', 50'), Sławomir Paszkowski 2 (21', 78'), Piotr Winogrodzki (28'), Mariusz Hawrot (61'). INA: Grabowski - Jeż, Gołaszewski, Symonowicz - Hawrot (63' Kosior), Stuba (57' Żelichowski), Winogrodzki (46' W. Borek), Wanagiel, S. Paszkowski - Kott, Pędziwiatr (68' Łukasiak).
�r�d�o: www.mksina.com
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|