Ale Siar(k)a...
Fatalna pierwsza połowa, niesamowity pościg w czwartej kwarcie i brak sił w dogrywce - tak można krótko podsumować grę Kotwicy w tym meczu.
Czarodzieje z Wydm przegrali z ostatnią w tabeli Siarką Tarnobrzeg 87:97. Nie pomogło 41 punktów Teda Scotta, który jednak do ich zdobycia potrzebował aż 40 rzutów. Kotwicy zabrakło pomysłu na grę i goście zwyciężyli w pełni zasłużenie. Początek meczu sprawił, że kołobrzescy kibice, którzy w skromnej, ok. 300-400 osobowej grupie zjawili się na trybunach, przecierali oczy ze zdumienia. Goście trafiali rzut za rzutem, a Kotwicy nie wychodziło kompletnie nic. Nic dziwnego, że po kilku minutach tablica świetlna wskazywała wynik 4:23. Chwilowy przestój Siarki pozwolił gospodarzom na zdobycie dziesięciu punktów z rzędu, ale po pierwszej kwarcie to goście prowadzili 27:16.
Druga część meczu rozpoczęła się od celnego rzutu za trzy punkty Darrella Harrisa. Rywale kontrolowali swoją przewagę, nieznacznie ją nawet powiększając. Gwiazdą w ich szeregach był Stanley Pringle, który w dwóch pierwszych kwartach zdobył dla swojego zespołu 18 punktów przy ponad 60-procentowej skuteczności rzutów z gry. Kołobrzeżanie nie mogli znaleźć recepty na jego powstrzymanie, dzięki czemu druga kwarta zakończyła się 16-punktowym prowadzeniem Siarki.
Początek trzeciej kwarty także nie zwiastował wielkich emocji. Tak naprawdę większość kibiców już po pierwszej połowie miała dość oglądania gry swoich ulubieńców. W dodatku po kilku akcjach przewaga gości wzrosła do 19 punktów, a nasz zespół nadal miał problem z przeprowadzeniem składnej akcji. Na szczęście nieco przebudził się Scott, który dwiema trójkami zmniejszył różnicę między obiema drużynami. W ostatnich sekundach kwarty swoją trójkę dołożył Michał Wołoszyn i przed ostatnią częścią kołobrzeżanie przegrywali różnicą 11 punktów. Czwarta kwarta to popis jednego aktora. Ted Scott zdobył aż 21 z 23 punktów zdobytych przez zespół Kotwicy i dzięki jego punktom przewaga Siarki szybko topniała. Kotwica odrabiała straty przy głośnym dopingu kibiców, wśród których zapanował szał radości, gdy gospodarze doprowadzili do remisu. Bohaterem okazał się jednak nie Scott, a Harris. To on zdobył decydujące dwa punkty 5 sekund przed końcem, a następnie pod własnym koszem zablokował rywala, dzięki czemu doszło do dogrywki. Wydawało się, że Kotwica jest na fali i w dodatkowym czasie spokojnie rozstrzygnie mecz na swoją korzyść. Zaczęło się od dwóch punktów Louisa Truscotta, na które rzutem zza linii 6,75m odpowiedział Tony Fisher. Goście jednak chyba zachowali więcej sił i koncentracji, gdyż już po chwili wyszli na 5-punktowe prowadzenie. Co prawda na chwilę nadzieję przywrócił Fisher, który ponownie trafił za trzy punkty, ale kolejne straty zmęczonych kołobrzeżan i popełniane faule pozwoliły Siarce na ostateczne zwycięstwo 97:87. Przed tym meczem kibice nawet nie zakładali wpadki kołobrzeskiego zespołu. Miały być łatwe dwa zwycięstwa i dobre humory przed świętami. Dzisiejsza porażka sprawiła, że już bez huraoptymizmu patrzymy na sobotnie starcie w ramach Pucharu Polski. Jedno jest pewne. Aby odzyskać zaufanie kibiców Kotwica musi jutro zagrać znacznie lepiej niż w tym meczu. Nie będzie to łatwe. Siarka udowodniła, że potrafi zaskoczyć, mimo to należy powalczyć. Początek meczu pucharowego w sobotę o godzinie 18 w Hali Milenium. KOTWICA KOŁOBRZEG - SIARKA TARNOBRZEG 87:97 (16:27, 17:22, 23:18, 23:12, d. 8:18) Kotwica: Ted Scott 41 (4x3), Darrell Harris 14 (1), Anthony Fisher 13 (2), Michał Wołoszyn 5 (1), Tomasz Zabłocki 3 (1), Sławomir Sikora 3, Marko Djuric 2, Bartosz Sarzało 2, Łukasz Diduszko 2, Kenneth Henderson 2, Dawid Bręk Siarka: Stanley Pringle 27 (2), Kevin Goffney 20, Louis Truscott 13, Daniel Wall 12 (1), Michał Baran 10, Michael Deloach 8, Marek Miszczuk 4, Tomasz Pisarczyk 3
�r�d�o: e-kg.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Boskienrike |
|