Emocjonujące widowisko na hali przy Twardowskiego!
Licznie zgromadzona publiczność na hali przy Twardowskiego, która spodziewała się wielu emocji w meczu Pogoni 04 z outsiderem ligi Red Devils Chojnice na pewno się nie zawiodła, w przeciwieństwie do tych, którzy wcześniej wybrali się na pobliski stadion i zobaczyli tam wręcz żenujący mecz w wykonaniu Portowców . Szybkie tempo, zaskakujące zwroty akcji i przede wszystkim dużo bramek, to wszystko zagwarantowali piłkarze obydwu drużyn. Sytuacja gości przed tym spotkaniem w ligowej tabeli była nieciekawa, z dwoma punktami na koncie zajmowała ostatnie miejsce, jednak zwycięstwo byłoby o tyle cenne, że pomogłoby wydostać się ze strefy spadkowej.
Mecz rozpoczął się od minuty ciszy za tragicznie zmarłego w wypadku samochodowym zawodnika gości. Ku zaskoczeniu wszystkich w wyjściowej piątce gospodarzy zabrakło Łukasza Żebrowskiego, a pojawili się w niej: Kubrak, Moskaliuk, Wiśniewski, Mikołajewicz oraz Kubik. Pogoń jak przystało na faworyta od samego początku prowadziła grę i przez pierwsze trzy minuty nie schodziła z połowy przeciwnika, widać było, że zawodnicy z Chojnic od samego początku postawili na obronę i grę z kontry. Jednak nic istotnego nie wynikało z takiej gry gospodarzy, oprócz przewagi w posiadaniu piłki, strzały Wiśniewskiego i Kubika z dystansu były niecelne. Natomiast mądrze broniący się zawodnicy „Czerwonych diabłów” potrafili wykorzystać błędy gospodarzy i wyjść z groźną kontrą. W trzeciej minucie szczecinian uratowała niecelność gości, piłka nieznacznie minęła słupek bramki Kubraka, chwile później strzałem odpowiedział Kubik, ale minimalnie przestrzelił. Z czasem poczynania gości stawały się coraz bardziej śmielsze, a obrońcy Pogoni popełniali coraz więcej błędów, przez to Kubrak miał więcej pracy i musiał interweniować przed polem karnym, zresztą udanie i dosyć efektownie. W trzynastej minucie spotkania kibice w końcu doczekali się bramki dla Pogoni, w zamieszaniu w polu karnym strzelił ją Lewandowski, wybijając piłkę z rąk interweniującego bramkarza gości, ale jak się później okazało sędzia dopatrzył się przy tym faulu i ukarał zawodnika gospodarzy żółtą kartką. Chwilę później świetnym podaniem z linii końcowej piętą popisał się Mikołajewicz, ale strzał Żebrowskiego został obroniony przez Burglina. W czternastej minucie prowadzenie objęła drużyna gości, Żołądź przebiegł od połowy boiska bez większych problemów z piłką i zza pola karnego strzelił w lewym rogu bramki Kubraka, żaden z zawodników Pogoni nawet nie próbował mu w tym przeszkodzić. Mecz był coraz bardziej zacięty, świadczy o tym to, że obie drużyny miały na 6 minut przed końcem pierwszej połowy po 5 fauli. W piętnastej minucie mieliśmy już 2-0, karnego za faul Kubraka interweniującego po błędzie obrońcy na bramkę zamienił Kaźmierczak. Pogoń ruszyła do ataku i już za chwilę po faulu na Żebrowskim przed szansą na zdobycie bramki kontaktowej stanął Moskaliuk, jednak bramkarz gości udanie interweniował przy przedłużonym rzucie karnym. Następnie próbował Tubacki i Kubik, jednak nawet z bliskiej odległości piłka nie mogła znaleźć drogi do bramki. Po stracie piłki przez Tubackiego dosyć poważnie skomplikowała się sytuacja Pogoni, Sobański minął obrońcę, bramkarza i umieścił piłkę w siatce. Zaczęło pachnieć sensacją. Kilka sekund później gospodarze wrócili do gry, Nudyk wykorzystał przedłużony rzut karny, więc na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy goście prowadzili 3-1. Pogoń nie odpuszczała, próbowała jeszcze przed przerwą zniwelować straty i jak później się okazało, skutecznie - czterdzieści sekund przed końcem bramkę na 3-2 zdobył Mikołajewicz po dobrym podaniu Kubika. Pierwsza połowa zakończyła się jeszcze udaną interwencją Kubraka. Początek drugiej połowy wyglądał tak samo jak początek spotkania, to Pogoń starała się atakować, ale nie mogła sforsować przeciwnika nastawionego na obronę i grę z kontry. W dwudziestej drugiej minucie wyłożoną przed pole karne piłkę wysoko nad bramką posłał Wiśniewski, goście nie pozostawali dłużni i chwile potem po strzale Mączkowskiego musiał interweniować Kubrak. Dobrą okazję na podwyższenie wyniku miał również Żebrowski, bez problemu minął Bronera, ale już w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił zbyt lekceważąco i wynik nie uległ zmianie. Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej połowy goście mogli podwyższyć prowadzenie, bramkarz szczecinian został przelobowany, lecz piłkę z pustej bramki wybił Lewandowski. Następnie przy piłce na połowie przeciwnika znalazł się Kubik i zaskakując wszystkich, chyba najbardziej bramkarza gości zamiast podawać uderzył przepięknie w samo okienko bramki. Kiedy wydawało się, że faworyt tego spotkania ma już wszystko pod kontrolą kibice byli znowu świadkami zaskakującego zwrotu akcji, Matviejevs z dziecinną łatwością minął dwóch obrońców, bramkarza i „Czerwone Diabły” znowu cieszyły się z prowadzenia w tym spotkaniu. Od tego momentu Pogoni wyraźnie zaczęło się spieszyć, poskutkowało to bramką Nudyka w trzydziestej czwartej minucie, który ze stoickim spokojem podciął piłkę nad Burglinem po strzale Lewandowskiego. Cztery minuty później ponownie dobrze spisał się Ukrainiec, tym razem ograł bramkarza drużyny z Chojnic, a Lewandowskiemu pozostało tylko dopełnić formalności i umieścić piłkę w pustej bramce. Przyjezdni nie zamierzali jednak rezygnować i rzucili się do ataku, na półtorej minuty przed końcem mieli ułatwione zadanie, bo za drugą żółtą kartkę z boiska został wyrzucony Lewandowski. Już z wycofanym bramkarzem goście rozpoczęli oblężenie bramki Pogoni, ale po jednym błędzie w ataku ich nadzieje na dobry rezultat zmalały do minimum, piłkę od Kubraka dostał Żebrowski i niemalże z własnego pola karnego skierował ją do pustej bramki przeciwnika. Radość z dwubramkowego prowadzenia nie trwała zbyt długo, bo jeszcze dwadzieścia sekund przed końcem Kaźmierczak po rękach Kubraka zmniejszył prowadzenie gospodarzy na 6-5. Na nic to się zdało, zawodnicy Pogoni dobrze utrzymywali się przy piłce i wraz z końcową syreną strzał Żebrowskiego skopiował Nudyk i ustalił wynik na 7-5. Goście z Chojnic pokazali, że ostatnia ekipa w tabeli nie koniecznie musi być „chłopcami do bicia”, a wraz z drużyną z jej górnej części może stworzyć dobre widowisko, natomiast Pogoń 04 podnosząc się z 0-3 i grając świetną końcówkę meczu potwierdziła, że w tym sezonie będzie walczyła o wyższe cele w lidze. Następna szansa na potwierdzenie tego już 12 listopada w meczu wyjazdowym z Rekordem Bielsko-Biała.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Chelsea |
|