Sensacja w Maszewie
Sensacyjne rozstrzygnięcie miało miejsce w sobotnie popołudnie na Stadionie Miejskim w Maszewie. Masovia Maszewo, skazywana przez wszystkich znawców futbolu na piątoligowym froncie, zgarnęła komplet punktów w meczu z liderującym zespołem rezerw pierwszoligowej Pogoni Szczecin. Nastroje przed tym spotkaniem nie były optymistyczne. Masovia po ubiegłotygodniowej porażce w meczu z Sępem Brzesko ponownie popadła w dołek psychiczny a styl gry jaki pokazali nie napawał optymizmem. Rezerwy Pogoni po wpadce w meczu z Kłosem Pełczyce łatwo ograli w poprzedniej kolejce Stal Szczecin i to oni przed wjazdem do Maszewa byli zdecydowanymi faworytem. Większość obserwatorów zmagań piątoligowych licytowała między sobą rozmiar zwycięstwa rezerwistów. Na to spotkanie trener gospodarzy Piotr Rast przemeblował nieco skład i ustawienie swojego zespołu powracając do wcześniej stosowanej taktyki 4-2-3-1 z nastawieniem na typową grę z kontry.
Od pierwszego gwizdka arbitra aż do 90 minuty bezdyskusyjnie przewaga należała do wzmocnionej pierwszoligowymi zawodnikami Pogoni Szczecin prowadzonej przez Kazimierza Bielę. To oni dyktowali warunki gry na boisku jednak nie miało to większego przełożenia na wynik. Dobrze kierowana przez Piotra Rasta defensywa i zaangażowanie całego zespołu gospodarzy powodowało iż faworyzowany lider miał problemy z dojściem do klarowanych sytuacji pod bramką Michała Ślęzaka. Pierwszy błąd w defensywie gospodarzy mógł a nawet przyniósł bramkę gościom w 10 minucie spotkania. Jednak trafienie Macieja Ropiejko głową nie zostało uznane przez sędziego, gdyż szczeciński napastnik wcześniej sfaulował obrońcę gospodarzy. To był pierwszy sygnał, że Masovię w tym spotkaniu czeka ciężka przeprawa.
W 15 minucie spotkania goście obejmują prowadzenie w dość przypadkowej sytuacji. Przy próbie wybicia piłki sprzed pola karnego Piotra Wino ta niefortunnie trafia w nadbiegającego Macieja Ropiejko i tzw 'rogalem' wpada do siatki obok bezradnie interweniującego Ślęzaka.Gospodarze w tym momencie reklamowali niebezpieczne zagarnie 'nakładką' szczecinianina, jednak sędzia gola uznaje.Bramka ta najwidoczniej wstrząsnęła gospodarzami, gdyż od tego momentu to oni groźniej zaatakowali. Dwie minuty po stracie bramki Masovia stwarza sobie pierwszą dogodną okazję na wyrównanie jednak indywidualna akcja Stefańskiego kończy się strzałem obronionym przez bramkarza Pogoni. W 20 minucie spotkania euforia zapada na maszewskim stadionie. Dośrodkowanie Stefańskiego z rzutu wolnego trafia na głowę Młynarczyka. Strzał maszewskiego napastnika fatalnie odbija bramkarz Pogoni, który bez problemów dobija Sławomir Chomont i było 1:1. To jeszcze bardziej zmotywowało gospodarzy. W 29 minucie po faulu na Stefańskim dośrodkowanie Rasta trafia do Młynarczyka, który będąc w powietrzu zostaje nieprzepisowo zaatakowany przez Matuszczyka, a że było to w obrębie pola karnego to sędzia bez wahania dyktuje rzut karny. Skutecznym egzekutorem '11' został Bartek Stefański i na boisku w Maszewie zapachniało sensacją. Podrażnieni takim obrotem sprawy portowcy wciąż posiadali przewagę jednak ich gra toczyła się jedynie do linii pola karnego gospodarzy. Masovia natomiast wciąż starała się kąsać lidera w szybkich kontratakach. W 35 minucie kolejna wrzutka Stefańskiego mogła przynieść bramkę gospodarzom. Jednak w tym przypadku adresat w osobie Mariusza Więcha zachował się zbyt nerwowo a jego strzał obronił Kupczanko.Tuż przed przerwą kolejny zryw Stefańskiego kończy się minimalnie niecelnym strzałem po dryblingu w polu karnym szczecinian. Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Pogoń wciąż posiadała zdecydowaną przewagę, jednak gospodarze wciąż umiejętnie się bronili. Aż do 67 minuty kiedy to dośrodkowanie Matuszczyka trafia do niepilnowanego Ropiejki, który nie ma problemów z pokonaniem dobrze spisującego się w tym meczu Ślęzaka. Ta bramka mogła negatywnie wpłynąć na gospodarzy a pobudzić do szybszych ataków rezerwistów. Tak się jednak nie stało. Zielono-czerwoni wciąż konsekwentnie się bronili skutecznie odpierając ataki Pogoni. W 80 minucie w walce o piłkę w polu karnym na murawę pada Ropiejko reklamując rzut karny. W tej sytuacji sędzia jednak przewinienia się nie dopatruje. To co stało się w 81 minucie musiało wstrząsnąć szczecinianami. Po faulu na Młynarczyku tuż przy linii bocznej boiska do piłki podszedł po raz kolejny w tym meczu Stefański. Jego mocne dośrodkowanie próbował wychwycić bramkarz Pogoni, który będąc naciskanym przez maszewskich zawodników popełnia fatalny w skutkach błąd a piłka po jego interwencji trafia pod nogi Daniela Karasiaka, który z bliskiej odległości umieszcza piłkę w siatce. Do końca spotkania pozostało parę minut w ciągu których goście usilnie próbowali doprowadzić do remisu. Jednak po końcowym gwizdku sensacja stała się faktem i to rezerwy Pogoni schodziły z boiska pokonane.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|