Mecze derbowe pomiędzy kołobrzeską Kotwicą, a Gwardią Koszalin dla kibiców piłki nożnej w naszym regionie od lat są najważniejszym wydarzeniem sezonu. Oba zespoły w lidze po raz ostatni spotkały się w sezonie 2003/2004. Wówczas w Koszalinie wygrali 1:0 gospodarze, a w rewanżu nad Parsętą górą byli biało-niebiescy, wygrywając 2:0. Przed dwoma drużyny laty los połączył w rozgrywkach pucharowych. Kołobrzeżanie rozbili gwardzistów na ich boisku 4:0 po bramkach Józefa Misztala, Łukasza Małkowskiego, Wołodymira Stareckiego i Michała Benkowskiego.
W sobotnim spotkaniu ósmej kolejki trzeciej ligi ponownie Kotwa znokautowała rywali, także różnicą czterech bramek, wygrywając 5:1. Tym razem łupem bramkowym podzieli się: Sergio Batata 2, Józef Misztal, Adam Frączczak oraz Cezary Przewoźniak.

Początek meczu nie wskazywał na tak zdecydowane zwycięstwo podopiecznych Mariusza Kurasa. Przez pierwsze 20 minut toczyła się bardzo twarda, wyrównana walka w środku pola. Piłkarze Kotwicy zagrożenie próbowali stwarzać głównie po stałych fragmentach egzekwowanych przez Piotra Dubielę, jednak w tej części gry nie były one dobrze rozgrywane. Goście ograniczali się do defensywy i gry z kontrataku. Pierwszy strzał przyjezdni oddali w 14 minucie, ale uderzenie Leszka Pazdura było bardzo niecelne. Dużo kontrowersji wzbudziła sytuacja z 23 minuty, kiedy to po jednej z nielicznych akcji gości, Pazdur wpadł w pole karne i po starciu z obrońcami padł na murawę. Koszalinianie domagali się rzutu karnego, ale sędzia Andrzej Witkowski nie dopatrzył się faulu. W odpowiedzi po szybkiej akcję lewą stroną, dośrodkował Sebastian Szych, a Frączczak strzelił głową tuz obok słupka. W 38 minucie gospodarze przeprowadzili świetną, zespołową akcję prawą stroną boiska. Na wysokości pola karnego sprytnie piłkę przepuścił Frączczak do Daniela Wólkiewicza, a ten idealnie dograł do Józefa Misztala. Aktywny od pierwszych minut napastnik uderzył mocno, a piłka mimo interwencji Piotra Kaźmierczaka wpadła do siatki. Zespół Mirosława Skórki nie zdążył jeszcze ochłonąć po stracie gola, gdy pięć minut później stracił kolejną bramkę. Na strzał z ponad 30 metrów zdecydował się Sergio Batata. Piłka bardzo mocno uderzona szybowała metr nad ziemią i wpadła przy lewym słupku Kaźmierczaka.

Po zmianie stron w dalszym ciągu dominowali miejscowi. W 47 minucie dośrodkowywał Szymon Sidorowicz, a piłka po rykoszecie zmierzała pod poprzeczkę i z wielkim trudem bramkarz Gwardii wybił ją na poza boisko. Trzy minuty później po rajdzie Misztala, kolejne groźna uderzenie kołobrzeżan zablokował w ostatniej chwili obrońca gości. W 52 minucie po rzucie rożnym wykonywanym przez Dubielę piłka odbita głową poszybowała wysoko i spadła tuż przy „długim” słupku, gdzie najwyżej wyskoczył Batata i z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. Po bramce Brazylijczyka na 3:0 kołobrzeżanie nieco się rozluźnili i  po nieporozumieniu w 58 minucie w linii obrony, z środka pola karnego mocnym strzałem Artura Tumaszyka pokonał Wiktor Sawicki. Goście uwierzyli, że mogą osiągnąć korzystny wynik i ruszyli do zmasowanego ataku, z czego skorzystała Kotwica. Co chwilę zespół dobrze grający w obronie, wyprowadzał groźne kontry. W idealnych sytuacjach do podwyższenia wyniku znalazł się dwukrotnie Dubiela i Przewoźniak. Dopiero jednak kwadrans przed końcem Frączczak podwyższył wynik, potężnym uderzeniem pod poprzeczkę, dobijając piłkę odbitą przez Kaźmierczaka po strzale wprowadzonego po przerwie Przewoźniaka. Również ten napastnik wpisał sie na listę strzelców, w ostatniej minucie ustalając wynik spotkania na 5:1. Kotwica była zespołem dużo lepszym i zasłużenie zdobyła komplet punktów, a wynik mógł być jeszcze wyższy gdyby nie dobrze dysponowany Kaźmierczak.

ďż˝rďż˝dďż˝o: Robert Serafin - Kulisy Kołobrzeskie