Druga porażka Chemików
Niestety w dzisiejszym spotkaniu Klub Piłkarski Chemik Police przegrał na własnym boisku z Cartusią Kartuzy 0:1 (0:0). Jedyna bramka spotkania padła w 74 minucie gdy po dośrodkowaniu z bocznego sektora i błędzie obrony piłkę do siatki skierował Krzysztof Kwaśny.
Na zdjęciu Patryk Baranowski strzela na bramkę w wiosenny spotkaniu Chemika z Cartusią przegranym przez policzan 0:1.
Chemik: Strzelec - Szałek, Bieniek, Jakubiak, Maśniak (40' Skrętny), Krawiec (57' Milewski), Szmit, Rembisz (75' Fadecki), Baranowski, Górski (65' Wojtasiak), Wydurski
Cartusia: Tułowiecki - Domjan (65' Steinborn), Kitowski, Kempiński, Grzędzicki, Banaszak (90' Papina), Węsiora, Bubienko, Karasiński, Dawidowski (70' Kwaśny), Gruchała (46' Borkowski) Statystyki (Chemik - Cartusia): Strzały celne: 3 - 5 Strzały niecelne: 4 - 3 Faule: 12 - 16 Żółte kartki: 2 - 1 (Jakubiak, Wydurski - Grzędzicki) Rożne: 2 - 4 Spalone: 1 - 0 Pogoda: przejściowe zachmurzenie, 18 st. C Widzów: 350 Bramki: 0:1 - 74 minuta - Krzysztof Kwaśny Sędziowali: Wiktor Wątroba - Mariusz Jarosik, Mariusz Małysz (Zachodniopomorski ZPN, Koszalin) W pierwszej groźnej akcji spotkania z boku pola karnego na bramkę strzelał Grzegorz Gruchała, uderzenie jednak zostało zablokowane przez Pawła Krawca. Później blisko gola był Marcin Wydurski, który w ładnym stylu przyjął wrzutkę Mariusza Szmita i mocno kropnął nad poprzeczką. W 18 minucie sprzed pola strzelał Damian Górski, jednak został zablokowany przed obronę. Piłka dotarła do Mateusza Jakubiak, a ten w polu karnym posłał piłkę centymetry obok lewego słupka bramki Cartusii. Niewiele pomylił się również Marcin Wydurski, który kilka chwil później główkował po dośrodkowaniu Pawła Krawca. Tuż po gwizdku wznawiającym drugą połowę na bramkę z linii pola karnego strzelał Mariusz Szmit, niestety bramkarz Cartusii Kacper Tułowiecki popisał się niezłym refleksem i złapał piłkę tuż przy słupku. Szczególnie gorąco przed bramką Cartusii zrobiło się w 56 minucie gdy po dośrodkowaniu na bramkę usiłowali strzelać Mateusz Jakubiak, Damian Górski i Przemek Rembisz. Niestety strzał dwóch pierwszych były za słabe, zaś Tułowiecki w ostatniej chwili wygarnął piłkę Rembiszowi. Kilkanaście minut później to Chemik mógł mówić o sporym szczęściu. Najpierw strachu kibicom Chemika napędził Artur Bubienko, po strzale którego Piotr Strzelec sparował piłkę do boku. Chwilę golkiper Chemika obronił strzał z bliska Tomasza Banaszaka. Cartusia dominowała w tej części spotkania i niestety w 74 minucie dopięła swego. Po dośrodkowaniu z lewego skrzydła piłkę w siatce ze środka pola karnego umieścił wprowadzony 4 minuty wcześniej Krzysztof Kwaśny. Chemik w końcowym kwadransie rzucił się do odrabiania strat, jednak mimo kilku groźnych dośrodkowań nie zdołał doprowadzić do remisu. Cartusia natomiast w ostatniej akcji spotkania bliska była podwyższenia wyniku. Po dośrodkowaniu Banaszaka tyłem głowy piłkę uderzył Wojciech Kitowski, Piotr Strzelec z trudem sparował piłkę na rzut rożny. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie. Maciej Kalkowski (trener Cartusii): Dość ciężkie spotkanie, my dzisiaj wyjechaliśmy o 8 rano i musieliśmy pokonać 400 km. Dlatego należą się brawa i wielki szacunek moim chłopakom. Cieszę się, bo zostawiliśmy sporo zdrowia na boisku i zostało to nagrodzone. Myślę, że to nie był mecz na porywającym poziomie. Ja co kolejkę boję się o zawodników, mamy 4 kolejkę i już wypadło mi czterech podstawowych zawodników z dość poważnymi kontuzjami. Cieszę się z wygranej, ale ciężko powiedzieć czy to był mecz na remis. Zwycięzców się nie ocenia. Michał Zygoń (trener Chemika): Niestety po raz kolejny po porażce z Barlinkiem przegrywamy spotkanie z żenującym stylu. Zasłużyliśmy na porażkę, bo nie zrealizowaliśmy kompletnie niczego co przed meczem było zakładane, nakreślone. Ani stałe fragmenty gry, ani sposób prowadzenia gry, praktycznie nic.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|