Brakuje trochę sprytu
Mecz z GKS Tychy przerwał niechlubną passę czterech przegranych spotkań. Dał impuls na lepsze jutro, ale to wciąż nie to, co chcielibyśmy oglądać.
Najważniejsze, że szczecinianie w końcu mogli po meczu dopisać punkt do swojego dorobku. Niby mało (tym bardziej, że szanse na zwycięstwo były realne), ale jednak coś. Zawodnikom nie można też odmówić ambicji - bo wygrać chcieli bardzo i to było widać. W końcu dobry mecz zagrał Mateusz Mika. Zimowy nabytek Pogoni '04 pokazał, że potrafi zagrać dobrze, skutecznie i przede wszystkim dojrzale taktycznie. Wreszcie nie widzieliśmy Miki zapędzającego się z piłką do rogu parkietu, a pewnego siebie, rozgrywającego piłkę z partnerami. Oby tak dalej - do końca sezonu jeszcze dwie kolejki i jest to dla Mateusza czas, by przekonał do siebie Gerarda Juszczaka. Tym bardziej, że do zdrowia wraca już powoli Siergiy Kostyuchenko i po jego powrocie znacznie zaostrzy się rywalizacja wśród lewonożnych obrońców.
Oklaski należą się też Łukaszowi Piaseckiemu, który wraca do swojej optymalnej dyspozycji, którą długo cieszył szczecińskich kibiców. 'Piasek' w meczu z GKS pracował nie tylko w ofesnywie (gol), ale także bardzo mocno w obronie. Swoją postawą zasłużył sobie na indywidualne wyróżnienie.
Bolączką Pogoni '04 pozostaje brak konsekwencji. Zespół w kolejnym meczu doprowadza do sytuacji, w której rywal ma na koncie pięć przewinień. Weźmy pod uwagę tylko dwa ostatnie spotkania - zarówno w Rudzie Śląskiej, jak i w Szczecinie, rywale w każdej połowie (kilka minut przed końcem) mieli po swojej stronie pięć przewinień. Każde kolejne skutkowałoby przedłużonym rzutem karnym dla Pogoni '04 i mogłoby odwrócić losy meczu. Tym bardziej boli, że Portowcy nie umieją zmusić rywala do szóstego przewinienia, o kolejnych nie wspominając. Efekt jest taki, że Pogoń '04 nie wygrała od pięciu spotkań. W składzie 'Zero-czwórki' brakuje zawodnika, który spełniałby zadania Pawła Dąbrowskiego. Kiedy były reprezentant Polski grał jeszcze w Pogoni '04, potrafił w kilka minut zapracować na przewinienia gości. Nie bał się pójść na przebój, trzymał piłkę krótko przy nodze, a jego upadkowi zawsze towarzyszył znaczący krzyk. Być może trener Gerard Juszczak powinien popracować z jednym z zawodników (np. z przebojowym Michałem Kubikiem, nie bojącym się indywidualnych pojedynków), by spróbował częściej wykorzystywać swój atut? To mogłoby zdać egzamin i dać Pogoni '04 kilka cennych oczek.
�r�d�o: pogon04.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Venus |
|