Remis Dumy Pomorza na inaugurację rundy wiosennej
Po czterech miesiącach oczekiwania, pierwszoligowcy wreszcie wrócili na boiska. Pogoń Szczecin grała na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Portowcy pojechali z mocnym postanowieniem zdobycia 3 punktów.
Od początku meczu oba zespoły rozpoczęły „badanie” rywala. Podbeskidzie i Pogoń ustawiły się na środkowych czterdziestu metrach, dlatego bardzo mało było miejsca do rozgrywania piłki, dużo zaś twardej, męskiej walki i ostrych pojedynków. Szczecinianie mogli zdobyć gola po strzale głową Macieja Mysiaka w siedemnastej minucie, jednak wtedy piłka minęła bramkę po raz pierwszy strzeżoną przez Richarda Zajaca. Kolejna groźna sytuacja gości miała miejsce sto osiemdziesiąt sekund później - Piotr Petasz huknął potężnie z rzutu wolnego z blisko czterdziestu metrów, jednak futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką.
Druga połowa była zdecydowanie ciekawsza od pierwszej. Pierwszą groźną sytuację stworzyli goście. W sześćdziesiątej trzeciej minucie bielszczan uratowała tylko fura szczęścia. Marcin Klatt ograł Bartłomieja Koniecznego i stanął „oko w oko” z Zajacem. Zamiast jednak strzelać, fatalnie podał do Moskalewicza i dzięki temu nasi defensorzy mogli zażegnać niebezpieczeństwo. Swoje szanse mieli też gospodarze. Najlepszą stworzyli sobie na dwanaście minut przed zakończeniem spotkania. Wtedy to Clemence Matawu dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu bramkowym głową uderzał Sylwester Patejuk. Obrońcy wybili futbolówkę z linii bramkowej. Dobijać próbował jeszcze Ganowicz, ale niestety bezskutecznie.
Wynik nie usatysfakcjonował żadnej ze stron. Kolejne spotkanie Portowcy rozegrają już na własnym stadionie, w piątek, z Flotą Świnoujście.
ďż˝rďż˝dďż˝o: www.ts.podbeskidzie.pl / własne
relacjďż˝ dodaďż˝: maggi |
|