W Koszalinie remis z Hutnikiem
W ostatnim meczu czwartoligowych rozgrywek, piłkarze Gwardii Koszalin zremisowali przed własną publicznością ze szczecińskim Hutnikiem 3:3. Za tydzień oba zespoły zmierzą się w Policach w finale Pucharu Polski ZZPN.
Obie jedenastki na pierwszą część gry wyszły w dość eksperymentalnych zestawieniach. Trener Mirosław Skórka dał odpocząć takim piłkarzom jak Marcin Ignaszewski, Sławomir Ogrodowczyk, Daniel Morawski, Roman Grodzicki czy Dariusz Łożyński. Szansę występu od pierwszej minuty otrzymali m.in. Marcin Olechnowicz, Tomasz Nowak czy Daniel Sorbian oraz Mateusz Kalkowski.
Licznie zgromadzona koszalińska publiczność, pierwszą bramkę zobaczyła już w piątej minucie starcia. Mocno naciskany przez rywala Piotr Hołub stracił futbolówkę, doszedł do niej Paweł Nowacki, który wygrał pojedynek 'jeden na jeden' z bramkarzem gości. Chwilę później z prawej strony mocno dośrodkował Wojciechowski, lecz żaden z napastników gospodarzy nie sięgnął futbolówki. Gwardyjska defensywa popełniała sporo błędów, co bezwzględnie dwukrotnie wykorzystał doświadczony napastnik gości i po dwudziestu minutach Hutnik prowadził w Koszalinie 2:1.
Mający już zapewniony awans do trzeciej ligi gospodarze ruszyli do ataku, lecz zarówno Piotr Hołub, jak i Mariusz Bacławski nie potrafili znaleźć skutecznego sposobu na pokonanie golkipera gości. Tuż przed przerwą wprowadzony kilka minut wcześniej, w miejsce kontuzjowanego Leszka Pazdura, Daniel Morawski zwiódł w polu karnym trzech rywali, lecz po raz kolejny na przeszkodzie stanął dobrze tego dnia dysponowany bramkarz drużyny ze Szczecina. Po przerwie na murawie pojawili się Marcin Ignaszewski oraz Sławomir Ogrodowczyk, ponadto po kilku minutach na placu gry zameldował się także Roman Grodzicki. Drugie 45 minut to zdecydowana dominacja koszalińskiego zespołu. Podopieczni Mirosława Skórki niesieni dopingiem swoich wiernych fanów, przeprowadzali szybkie akcje skrzydłami, w czym prym wiódł doświadczony Marcin Ignaszewski. Popularny 'Cinek' między 65 a 70 minutą kapitalnie obsłużył podaniami Daniela Morawskiego oraz Sławomira Ogrodowczyka i Gwardziści prowadzili 3:2. Chwilę przed zdobyciem trzeciej bramki, po strzale 'Ogroda' piłka trafiła w słupek. Goście w tej części gry skupili się na przeprowadzaniu szybkich kontr, wykorzystując dobre przygotowanie motoryczne swoich skrzydłowych i niepewność koszalińskich defensorów. W 88 minucie fatalny błąd popełnił Tomasz Nowak. Gwardyjski obrońca stracił piłkę we własnym polu karnym, skrzydłowy Hutnika w tempo zagrał do niepilnowanego Białeckiego, który pokonał niepewnie interweniującego Mateusza Kalkowskiego. Gospodarze natychmiast ruszyli do ataku i w doliczonym czasie gry byli bliscy zdobycia zwycięskiej bramki, lecz po uderzeniu z rzutu wolnego Romana Grodzickiego, piłka wylądowała w bocznej siatce. Po meczu piłkarze wspólnie z kibicami świętowali powrót po sześciu latach w szeregi trzecioligowców, a już w przyszłym tygodniu kolejny ważny pojedynek z Hutnikiem. Finał wojewódzkiego Pucharu Polski.
�r�d�o: gwardia.koszalin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: BABol |
|