Ostre strzelanie Hutnika
W inaugurującym wiosenne rozgrywki na stadionie Hutnika Szczecin spotkaniu, gospodarze zdeklasowali zespół Sokoła Pyrzyce, wygrywając aż 5:0.
Pierwsze minuty nie wskazywały na to, że goście zejdą z boiska z bagażem 5 goli. Gra początkowo nie była płynna, z obu stron widzieliśmy sporo niedokładności i strat w środku boiska. W 8 minucie jednak, pierwszy sygnał do ataku dał, grający w tym spotkaniu na pozycji prawego obrońcy, Krzysztof Szumiato, jego groźny strzał lewą nogą z okolic 25 metra nie znalazł jednak drogi do bramki. Dwie minuty później swój koncert gry, jak się później okazało rozpoczął Grzegorz Gunia. Otrzymał piłkę w okolicach linii pola karnego, przełożył ją na lewą nogę i kropnął nie do obrony, obok wyciągniętego jak struna, lecz nieco spóźnionego Krystiana Piwińskiego, kapitan gości został zatem pokonany po raz pierwszy. Kolejne minuty to dokładne rozgrywanie piłki przez Hutnik i czyhanie na kontrę graczy Sokoła. W linii pomocy pyrzyczan najbardziej widoczny i najczęściej obecny przy piłce Krzysztof Milewicz starał się wypracować sytuacje strzeleckie dla napastników, w Hutniku ta rola rozłożyła się na kilku zawodników, co oczywiście stwarzało im przewagę w środku pola.
W 23 minucie groźnie zaatakował Sokół, przed stuprocentowa sytuacją do zdobycie gola stanął Tomasz Maćkowiak, nie udało mu się jednak pokonać Macieja Reszkisa, a do bramki miał zaledwie 7 metrów. Była to najlepsza sytuacja gości w pierwszej połowie spotkania. Po 25 minucie zdecydowaną przewagę osiągnęli piłkarze ze Stołczyna, raz za razem groźne wrzutki w pole karne Krzysztofa Szumiato i prostopadłe podania Arka Jarymowicza siały popłoch w szykach obronnych gości z Pyrzyc. W 28 minucie sędzia spotkania dopatrzył się spalonego i nie uznał bramki dla Hutnika, jednak jak to mówią 'co się odwlecze to nie uciecze', 4 minuty później sfaulowany w polu karnym został pozyskany w przerwie zimowej z Iny Ińsko napastnik Radosław Marcyniuk. Rzut karny na gola pewnym strzałem zamienił Grzegorz Gunia. Chwilę po drugiej bramce miała miejsce bliźniacza sytuacja, nieprawidłowo powstrzymywany przez obrońcę Sokoła był rozgrywający znakomite spotkanie Mariusz Marcinowski, tym razem metr przed polem karnym z lewej strony pola karnego bramki strzeżonej przez Piwińskiego. Piłkę ponownie ustawił Grzegorz Gunia i oddał bardzo silny strzał z ostrego kąta. Piłka ku największemu zdumieniu bramkarza i obrońców Sokoła mija mur i wpada do bramki odbijając się po drodze od poprzeczki. Końcówka pierwszej połowy to lekkie rozluźnienie graczy gospodarzy, którzy prowadząc różnicą trzech bramek oddali nieco pola podopiecznym Piotra Kaczyńskiego. Najpierw z rzutu wolnego zaniepokoił Reszkisa Krzysztof Milewicz, a w ostatniej minucie pierwszej połowy idealną sytuację do zdobycia gola zmarnował jeden z napastników gości. Po tej sytuacji z rzutu wolnego z 30 metrów groźnie strzelał jeszcze Gunia, jednak piłka minęła nieznacznie spojenie słupka z poprzeczką. Pierwsza część pojedynku zakończyła się więc zdecydowanym prowadzeniem Hutnika, po trzech trafieniach niezawodnego Guni.
Na drugą część spotkania piłkarze Sokoła wyszli z mocnym postanowieniem poprawy wyniku, jednak ochoty starczyło im tylko na 8 minut, kiedy to doskonałą akcją z prawej strony popisał się Krzysztof Szumiato, popędził wzdłuż bocznej linii boiska i w pełnym biegu wrzucił piłkę idealnie na głowę najlepszego strzelca Hutnika, a więc ...Grzegorza Guni. Po czwartej bramce z piłkarzy Sokoła grających dziś w błękitno czarnych strojach uszło kompletnie powietrze. Stworzyli co prawda jeszcze okazję strzelecką, jednak były gracz Piasta Chociwel Kamil Fryszka nie popisał się i przegrał pojedynek z popularnym Reszką. W 68 minucie swój znakomity występ mógł ukoronować bramką wspominany już Szumiato, jednak mając przed sobą całą bramkę trafił pechowo w rozpaczliwie interweniującego bramkarza gości. Trener Artur Maliński pewny już zwycięstwa dokonał zmian, na boisku pojawili się Kuba Sowiński, Łukasz Koperski, Mariusz Dziwirski i Adam Walicki. Mimo zmian w składzie gra gospodarzy nadal podobała się licznie zgromadzonej publiczności, pojawił się nawet nieśmiały doping, co jest niestety rzadkością na szczecińskim obiekcie. W 75 minucie meczu padła ostatnia bramka dla znakomicie grających tego dnia hutników. Rozgrywający jedno ze swoich najlepszych spotkań w pomarańczowo-czarnych barwach Mariusz Marcinowski popisał się kapitalnym strzałem z 25 metrów, piłka lecąc z ogromną prędkością trafiła idealnie w lewy róg interweniującego bramkarza. To był strzał, który sprawiłby problemy niejednemu nawet wysokiej klasy golkiperowi. Końcowe minuty to już czekanie na ostatni gwizdek, zarówno przez zadowolonych piłkarzy Huty, jak i zupełnie sprowadzonych na ziemię piłkarzy z Pyrzyc. Po końcowym gwizdku sędziego grupa dopingujących głośno podziękowała swoim piłkarzom za wysiłek i świetny wynik jaki udało się osiągnąć. Za dzisiejszy występ brawa należą się wszystkim reprezentującym Hutnika, największe bezsprzecznie popularnemu Gunarowi i Maciejowi Reszkisowi, który kilkoma paradami pokazał, że strata Marka Ufnala nie będzie tak widoczna jak się tego wszyscy obawiali.
ďż˝rďż˝dďż˝o: www.hutnik.szczecin.pl / własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Hutnik81 |
|