Bumar - Fosfan 1:3
Mecz, ktory z pozoru nie miał faworyta. Z jednej strony Bumar, który jak do tej pory nie wygrał z nikim, z drugiej Fosfan z jednym zwycięstwem i dwoma porażkami. Chociaż nie miałem zegarka na ręce wydawało się, że mecz rozpoczął się z opóźnieniem, ale przecież nie to jest najważniejsze. Pierwszy set odpuszczony przez Fosfan, nie weszliśmy jeszcze w rytm meczu, a w tle pogrywały małe konflikty. Ilość błędów własnych jakie popełnił Fosfan była katastrofalna. W przerwie udało nam się zmotywować, powiedzieliśmy, że musimy grać swoje i to co ustaliliśmy nam wyszło. Granie tego co umiemy najlepiej doprowadziło do zwycięstwa w drugim i trzecim secie do -nastu, jak mi się przynajmniej wydaje. Ataki Łukasza wreszcie zaczęły wbijać się w parkiet, pomimo kilku czap w pierwszym secie, rozegranie wreszcie było na przyzwoitym poziomie, no i sporo punktów Fosfan zdobył z zagrywki. Co prawda nie były to same asy, ale Bumar wyraźnie nie radził sobie w przyjęciu. Czwarty set pełen walki, Fosfan kilka razy odskakiwał na kilka punktów, ale Bumar znowu odrabiał stratę. Ostatecznie set wygrany przez Fosfan do 24 i jak mi się wydaje zasłużyłone zwycięstwo. Co trzeba podkreślić to udział, aż trzech dziewczyn w drużynie Bumaru i chociażby z tego powodu w następnej kolejce życzę im wygranej, a na koniec sezonu jak najlepszego miejsca.
relacjďż˝ dodaďż˝: szatan |