Faworyci nie zawiedli
W meczu 'Głosu Szczecińskiego' z portalem pogon.v.pl lekkim faworytem wydawał się 'Głos', ale pogon.v.pl przystąpiła do spotkania w silnym składzie. Piłkarze 'Głosu' uwagę zwracali zwłaszcza na jednego zawodnika w ekipie rywali - Krzysztofa U., współpracownika... 'Głosu'.
U. starał się bardzo, ale po kilku minutach wszyscy na boisku słyszeli jego przyspieszony oddech. U. dobrze przemieszczał się z piłką przy nodze, potrafił szybko uderzyć na bramkę rywali, lecz troszkę brakło mu siły i w drugiej połowie stanął na bramce. Pozostałym zawodnikom pogoni.v.pl brakowało trochę umiejętności - mieli problem z atakiem pozycyjnym. W 'Głosie' dobry mecz zagrał Grzegorz S. S. przed tygodniem był trochę chory, zaprezentował się średnio i teraz postanowił się zrehabilitować, co mu się w zupełności udało. Sam był zaskoczony swą skutecznością - można napisać, że oddawał trzy strzały, a zdobywał cztery bramki. Nieźle w 'Głosie' zagrał też Łukasz Z. Skończył trzy akcje, powalczył przy bandach i nie pozwolił atakującemu go rywalowi znaleźć się za swoimi plecami. Czyli podstawa w halowym futbolu.
Ciekawy mecz rozegrał nominalny bramkarz 'Głosu' Maciej S. W drugiej połowy postanowił zagrać w polu. Po kilku minutach przechadzania się po murawie dopadł ławki rezerwowych ciężko dysząc. - Maciek, co Ci się stało? - spytali koledzy, ale ten miał problem z odpowiedzią. Potem doszedł do siebie, ruszył do boju i wpisał się na listę strzelców.
Przed meczem, w jego trakcie oraz po jego zakończeniu, piłkarze 'Głosu' zastanawiali się, czy przepis - umożliwiający bramkarzowi złapanie piłki w ręce po podaniu od partnera - jest właściwy. relacjďż˝ dodaďż˝: krab |
|