Trzy punkty zostały w Szczecinie
Cztery sety, mnóstwo walki, równie tyle siatkarskich kiksów, a przede wszystkim wspaniałą atmosferę mogli zobaczyć i poczuć wszyscy, którzy zdecydowali się wybrać na szlagierowe spotkanie ligi kobiet SALPS-u.
Mistrzynie tych rozgrywek, zespół UKS18-MJC przy akompaniamencie licznych swoich kibiców miał stworzyć niezapomniane widowisko stojące na wysokim poziomie. Okazja była do tego przednia, po drugiej stronie siatki stanęły bowiem zawodniczki RSMS-u Espol Police, czyli drużyny, która poza rozgrywkami amatorskimi na co dzień występuje w II lidze. Warto wspomnieć, że w zespole przyjezdnych zabrakło wczoraj kilku czołowych drugoligowych zawodniczek. MJC również wystąpiło w swoim stałym składzie na te rozgrywki, bez siatkarek, które niedawno wzmocniły szeregi mistrzyń z myślą o przygotowaniach do startów w III lidze. Jeszcze niedawno jeden ze szkoleniowców RSMS-u grzmiał: W tym sezonie chcemy wygrać wszystko, co się da. Istotnie, policka młodzież bardzo dobrze spisuje się na parkietach drugiej ligi, a jeszcze lepiej w amatorskiej SALPS, gdzie gra głównie rezerwowymi.
Do meczu obydwie ekipy podeszły z kompletem punktów, a jak się okazało komplet jedna z nich zaliczyła i tym razem.
Przebieg pierwszej partii zwiastował emocje na całe spotkanie, ale… najciekawsza była końcówka właśnie premierowej odsłony tej potyczki. Przyjezdne, choć traciły sporo punktów do swoich rywalek, w najważniejszych momentach potrafiły się zmobilizować na tyle, żeby kilkukrotnie doprowadzić do remisu. Ten najbardziej elektryzujący był przy stanie po 24 i 25. Wtedy ciężar odpowiedzialności na swoje ręce, a właściwie prawą rękę, wzięła atakująca Magdalena Kuc, która bardzo mocnym atakiem z trudnej pozycji wymierzonym w sam narożnik pola gry rywalek przesądziła o przewadze, a po chwili wygranej gospodyń. Kolejne części meczu były już nieco inne. Brakowało takich emocji w końcówkach, bo wszystko rozstrzygało się nawet dużo wcześniej. Tak było w drugiej partii, w której policzanki zawiesiły wysoko poprzeczkę, głównie za sprawą bardzo trudnej zagrywki autorstwa Agaty Wilk. Aż 10 punktów z rzędu zdobytych właśnie tym elementem na początku seta zrobiło wrażenie, chyba także na rywalkach, bo te jeszcze wiele razy borykały się z zagrywkami tej siatkarki. Tak wielkiej przewagi przyjezdne nie mogły roztrwonić. Ostatecznie RSMS wygrał do 17, ale za ciosem nie poszedł. Trzecia i czwarta partia toczyły się już pod dyktando rozkręcających się w końcu gospodyń. Najpierw zawodniczki MJC wygrały do 19, a następnie do 15. Mimo, że mistrzynie w dalszym ciągu popełniały sporo błędów w przyjęciu, a policzanki walczyły dzielnie (kilka razy wychodziły na jedno lub dwupunktowe prowadzenia), parę podstawowych elementów zdołały poprawić. Szczególnie w ostatniej odsłonie spotkania gospodynie błysnęły kunsztem w bloku i zagrywce, a przede wszystkim pokazały, że doświadczenie jest po ich stronie. Mecz był z pewnością ciekawym widowiskiem, ale do poprzedniej ligowej potyczki tych zespołów trochę mu zabrakło. Obydwie ekipy czeka jeszcze sporo pracy i wylanego potu na treningach, by prezentować poziom, jaki od nich się wymaga. Potwierdza się jednak teza, że w obecnej edycji rozgrywek SALPS-u odebranie oczek czy to RSMS-owi czy UKS18-MJC będzie nie lada wyzwaniem dla pozostałych ekip. UKS18-MJC - RSMS-Espol Police 3:1 (27:25, 17:25, 25:19, 25:15)
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|