Drużyna AZS-u Koszalin nie podtrzymała dobrej passy zwycięstw. W wręcz piekielnej atmosferze ulegli oni po raz pierwszy w tym sezonie ekipę Czarnych Słupsk 78:68. Dla drużyny ze Słupska był to pierwszy mecz przed własną publicznością po remoncie hali Gryfia. Niestety końcówka meczu nie przebiegała w czysto kibicowskiej atmosferze. Kibice obu ekip nie szczędzili wyzwisk pod swoimi adresami, a już po meczu doszło do burd. Najpierw na parkiecie wywiązała się regularna bitwa, która przeniosła się poza hale gdzie w ruch poszły butelki oraz kamienie.

Pierwsza kwarta nie zaczęła się zbyt udanie dla AZS. Zawodnicy chcieli ale nic nie wychodziło. Natomiast niesieni głośnym dopingiem koszykarze Czarnych grali swoje. Po niespełna 4 minutach AZS przegrywał już 10:2. Na domiar złego dwa faule miał już na swoim koncie Navickas. Gracze AZS przebudzili się dopiero w 5 minucie pierwszej kwarty i sukcesywnie zaczęli odrabiać straty. Trzy minuty przed końcem na tablicy widniał wynik 14:11. Chwilę później Harris trafił za trzy punkty i Czarni znów odjechali na kilka oczek. Dobrą serię miał Tica, który trafił dwa razy z dystansu. Pierwsza kwarta zakończyła się zwycięstwem drużyny ze Słupska 19:16.

W drugiej kwarcie na dobre rozegrał się Tica, który przy serii słabej skuteczności Czarnych wyprowadził AZS na pierwsze prowadzenie w tym meczu 27:25. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie raz na korzyść gości raz z korzyścią dla gospodarzy. Na trzy minuty przed końcem drugiej kwarty Navickas popełnił swój trzeci faul. Trener gości na zastanawiając się długo za Navickasa wpuścił Milićica. Zmiana nie wniosła zbyt dużo do gry. Akcję były zbyt przejrzyste. Dobrze w ofensywie grał Daniels i nie pozwalał na zbyt wiele graczom AZS-u. Końcówka należała zdecydowanie do graczy ze Słupska. Tuż przed samym końcem, równo z syreną Clark trafia za trzy punkty wyprowadzając Czarnych na najwyższe dziesięcio punktowe prowadzenie w meczu. Kwarta zakończyła się wynikiem 42:32.

Trzecia kwarta zaczęła się od celnego rzutu za trzy punkty dla AZS-u. Niestety gospodarze szybko odpowiedzieli tym samym. Później trwła prawdziwa kokonada rzutów za trzy punkty. Najpierw trafia Cesnauskis, za chwilę dla AZS-u Milicić, a później dla Czarnych Sulkowski i na tablicy jest 51:44. W ekipie z Koszalina wyróżniał się ponownie Tica, który miał już 16 punktów na swoim koncie, ale i trzy faule. Na domiar złego na dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty Tica popełnia czwarty faul i trener Mijnovic ściąga go z boiska. AZS bez swojego lidera nie radził już sobie tak na boisku. Stanął zupełnie co bezlitośnie wykorzystała drużyna ze Słupska i schodziła z parkietu z dwunastoma punktami przewagi 62:50.

Czwarta kwarta zaczęła się od celnego rzutu za trzy gospodarzy. Przewaga gospodarzy oscylowała w granicy dziesięciu punktów. Próby odrabiania strat przez AZS były nieporadne. Zupełnie nie widoczny był Resse. Gdyby tego było mało swój piąty faul w ataku popełnia najlepszy gracz koszalińskiej drużyny Tica i opuszcza plac gry. Na osiem minut przed końcem Czarni prowadzą 67:53. Grę na swoje barki bierze Wiśniewski najpierw efektownym wsadem trafia za dwa, a chwilę później poprawia za trzy punkty. Na sześć minut przed końcem na tablicy widnieje wynik 69:58. Chwilę później Sulkowski trafia za trzy i jest 72:58. Na trzy minuty przed końcem spotkania Czarni popełniają serię prostych strat i AZS dochodzi ich na osiem punktów. Na półtorej minuty do końca na tablicy jest 74:66. Na minutę przed końcem nie atakowany Stępień popełnia błąd kroków i jest już 'po meczu'. Czarni trafiają z dystansu oraz z rzutów wolnych i na 30 sekund przed końcem prowadzą 78:66. Graczy AZS stać było jeszcze na zniwelowanie strat i spotkanie zakończyło się dziesięcio punktowym prowadzeniem gospodarzy 78:68.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne