Pechowy remis z Polkowicami
Remisem zakończyło się spotkanie Portowców z TPH Polkowice. Jeszcze na 15 minut przed końcem szczecinianie prowadzili 5:1, aby w samej końcówce roztrwonić przewagę. Ostatnia bramka wpadła na 7 sekund prze ostatnim gwizdkiem sędziego. Mecz rozegrano 2 x 25 minut.
Spotkanie rozpoczęło się z opóźnieniem. Goście utknęli w korku w Pyrzycach. Po przyjeździe szybko jednak się zorganizowali i z 30 minutowym opóźnieniem rozpoczął się kolejny sprawdzian naszych piłkarzy.Rywal od początku zagrał wysokim pressingiem, co jednak nie przeszkadzało szczecinianom do konstruowania ładnych akcji. Pierwszy na listę wpisał się Łukasz Piasecki który wykończył wzorowo akcję swojej czwórki. Druga bramka to dzieło Włodka Nudyka. Kolejny raz nasz zawodnik wykazał się zimną krwią i techniką.
Na trzy zero podwyższył Radko Mykola. Niestety chwila nieuwagi kosztowała szczecinian utratę pierwszego gola.W drugiej połowie Portowcy grali jak z nut. Zagrania były na najwyższym futsalowym poziomie. Dwa kolejne gole były autorstwa Dawida Wiśniewskiego oraz ponowie Nudyka. Od tego momentu w szeregach naszego zespołu nastąpiło całkowite rozprężenie. Proste błędy były efektem zdobywanych bramek przez Polkowiczan. Jeszcze na 10 sekund przed końcem piłkę miał Sydor, który w łatwy sposób wybił ją zamiast do przodu na aut w obrębie dziewiątego metra. Skuteczne wstrzelenie piłki w pole karne skończyło się utratą piątej bramki.Remis na pewno cieszy polkowiczan, którzy przygotowują się do baraży. Trener Juszczak na ostatnie minut wpuścił młodego golkipera Łukasza Kośmidera. Dwa gole niestety były jego błędami oraz kolegów na parkiecie. - Cieszę się ze sparingu, bo Polkowice zagrał naprawdę fajny, odważny futsal. Grali wysokim pressingiem. Według mnie oprócz mistrza Czech był to najwartościowszy sparing w okresie naszych przygotowań - podsumował Gerard Juszczak. Na usprawiedliwienie trzeba dodać, że nasi piłkarze od poniedziałku „ostro” trenują. Aktualnie mają zgrupowanie na własnych obiektach. Wczoraj odbyły się dwa ciężkie treningi, na których nikt się nie oszczędzał. Trzech piłkarzy aż zwracało, co świadczy o intensywności i obciążeniach podczas treningów.
W całym spotkaniu nasz szkoleniowiec dał pograć wszystkim zawodnikom. Zabrakło tylko Maxima Szwedkiego, który wyjechał na Ukrainę przedłużyć wizę. Trzeba podkreślić również, że zespół, gdyby nie końcowe błędy pokazał się z dobrej strony. Kibice, którzy przyszli na halę mimo remisu chwalili postawę Portowców. Remis uznano za pechowy. Na koniec słowa uznania należą się również rywalom, którzy pod dowództwem grającego Stanisława Kwiatkowskiego pokazali się z bardzo dobrej strony.
�r�d�o: pogon04.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: karpikwb |
|