Szósta lokata - niedosyt pozostał
Portowcy po dwóch dniach walki w turnieju Victory Makro Cup powrócili do Szczecina ze Słowacji. Na pierwszym międzynarodowym turnieju piłkarze wypadli dobrze, chociaż pewien niedosyt pozostał.
Ostateczna szósta lokata, przed turniejem byłaby miłe widziana, ale po turnieju mogło być lepiej. Szczecinianom zabrakło po prostu szczęścia i 9 sekund. W pierwszym pojedynku Portowcy zmierzyli się z Pinerolą Bratysława, występującą w słowackiej ekstraklasie. Pojedynek był zacięty, ale to szczecinianie mieli cały czas przewagę. Volodymyr Nudyk wykorzystał błąd słowackiej defensywy i zdobył zwycięskiego gola. W całym meczu szczecinianie zaprezentowali się dobrze. Wiele składnych akcji oraz walka o każdy metr parkietu pokazało, że w Portowcach drzemią spore możliwości. Drugi pojedynek miał dać odpowiedź o co zagrają nasi piłkarze w całym turnieju.
Tango Brno przegrało swój pierwszy mecz z mistrzem Czech i nie mogło przegrać z Pogonią’04. Mecz zaczął się bardzo dobrze dla naszego zespołu. Szybkie akcje, dokładne podania i przewaga w meczu udokumentowana zdobyciem dwóch goli. Szczególnie akcja Nudyk, Radko, Piasecki była ozdobą tego pojedynku. Rozpoczął Władek, a wykończył Piasek. Po tej bramce na trybunach chwalono naszą drużynę. Swoją pierwszą bramkę w Pogoni'04, a drugą w meczu zdobył Maxim Szwydki niedawno sprowadzony do Szczecina. Niestety ostatnie 3 minut to napór rywali, którzy nie mieli niczego do stracenia. Wycofanie bramkarza przyniosło efekt. Najpierw potężny strzał z 10 metra, a później z 15 (w samo okienko) dało Czechom upragniony punkt. Drugi gol wpadł na 9 sekund przed końcem, ale niektórzy mówili, że po czasie. Niestety w trakcie meczu dwa razy nie wystartował zegar. Później aby uniknąć awarii zresetowano go. Być może właśnie te 9 sekund mieściło w tych momentach awarii… W ostatnim pojedynku szczecinianie nie mogli przegrać różnicą większą niżeli 3 gole. Tango Brno szczęśliwie wygrało z Pinerolą Bratysława i czekało na wynik ostatniego spotkania.
Mecz z ERA PACK Chrudim rozpoczął się fatalnie. Już po 90 sekundach było na tablicy 1:0. Chwila nieuwagi kosztowała Portowców utratę bramki. Jeszcze do przerwy nasz zespół stracił dwa gole. W drugiej połowie było już o wiele lepiej. W pewnych momentach nasz zespół zepchnął aktualnych mistrzów Czech do obrony. Jednak bardziej doświadczeni i ograni piłkarze ERA PACK-u wyprowadzili jedną kontrę, po której zdobyli czwartego gola. W tym momencie szczecinianie byli skazani na grę o 5 miejsce. Gerard Juszczak zdecydował się na wycofanie bramkarza. Przez 3 minuty nasi zawodnicy walczyli w przewadze próbując zdobyć upragnionego gola. Kto wie, jak by się skończyło, gdyby na 5 sekund przed końcem Nudyk zagrał do niepokrytego Piaseckiego. A tak za chwilę kończąca syrena oznajmiła walkę tylko o 5 lokatę.Piłkarze długo nie mogli się pogodzić z tym faktem. Wiedzieli dobrze, że w meczu z Brnem prowadząc już 2:0 mieli pewne 4. miejsce w turnieju. Jeszcze długo po spotkaniu piłkarze rozmawiali ze sobą o błędach i braku szczęścia. Na drugi dzień w niedzielę o godzinie 12:00 przyszło szczecinianom zmierzyć się z gospodarzami Makroteam Żilina. Początek spotkania to bramka Wiśniewskiego oraz dwa trafienia Kostiuchenki. Pewne prowadzenie 3:0 nie dawało żadnych podstaw do tego co się wydarzyło w ostatnich 5 minutach. Do tego momentu bezdyskusyjnie panowali na parkiecie nasi piłkarze. Niestety wprowadzenie 5 gracza ze strony gospodarzy przyniosło im aż 4 gole. Nagła zmiana wyniku nie podłamała naszego zespołu. Tym razem Juszczak wycofał bramkarza i znowu zabrakło szczecią lub rutyny. Po jednym z błędów zamiast remisu zrobiło się 5:3. Faktem stało się, że Portowcy zajmą ostatecznie szóste miejsce. Przed wyjazdem obawiano się w klubie, żeby nie przegrać za wysoko i nie zająć ostatniego miejsca. Po dwóch dniach należy stwierdzić, że szczecinianie nie przynieśli wstydu. Turniej obnażył pewne braki, ale warto pamiętać, że w Czechach i Słowacji ligowe rozgrywki zaczynają się już za tydzień. Wszystkie zespoły wystąpiły w optymalnych składach i na świeżości. Gerard Juszczak przetestował wszystkich zawodników. W meczu o 5. miejsce drugą połowę bronił młody Łukasz Kośmider. Łukasz Tubacki powracający do zdrowia miał również swoje 5 minut. Na koniec warto pochwalić organizatorów za bardzo miłe i serdeczne przyjęcie naszej ekipy. Oprócz Pogoni’04 Szczecin w Trnawie była obecna ekipa z Katowic, która zajęła ostatecznie drugie miejsce, przegrywając w finale z ERA PACK Chrudim 2:4.
�r�d�o: pogon04.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: karpikwb |
|