Bolesna porażka Spójni
Spójnia Stargard uległa przed własną publicznością Zniczowi Basket Pruszków 68:72 w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego rozgrywek koszykarskiej I ligi. Porażka ta spowodowała spadek naszej drużyny na 6. miejsce w tabeli.
Dla obu zespołów niedzielne spotkanie miało niebagatelne znaczenie. Spójnia w przypadku zwycięstwa uzyskałaby awans na 4. miejsce w końcowej tabeli, co prawiłoby, że w I rundzie play-off rywalizowałaby z Big Starem z Tych, w dodatku mając przewagę własnego parkietu. Dla przyjezdnych z Pruszkowa mecz ze Spójnią miał jeszcze większe znaczenie. Dla nich bowiem porażka oznaczałaby pożegnanie z awansem i jedyne, co by im pozostało to walka o utrzymanie w I lidze. Bardziej zmobilizowani okazali się niestety goście, pokonując po zaciętym meczu Spójnię 72:68 i tym samym rewanżując się za porażkę 63:84 u siebie.
Cuda na parkiecie
Spójnia rozpoczęła spotkanie w kapitalnym stylu. Po celnych rzutach Pawła Polowego, Wiktora Grudzińskiego, Marcina Stokłosy, Jerzego Koszuty i wreszcie Huberta Mazura prowadziła po czterech minutach gry 12:0. Goście pierwsze punkty zdobyli w połowie pierwszej kwarty i w bardzo szybkim tempie rozpoczęli pościg za prowadzącą Spójnią. Obraz gry nagle uległ drastycznej zmianie. Tym razem tylko przyjezdni trafiali do kosza. Do wyrównania w 9. minucie doprowadził Tomasz Briegmann, który sprawiał największe kłopoty stargardzkiej defensywie. Natomiast na początku II kwarty gości na pierwsze prowadzenie w meczu wyprowadził czarnoskóry Janavor Weatherspoon. Od tego momentu rozpoczęła się walka punkt za punkt. Na trafienia Łukasza Grzegorzewskiego, Mazura, a także Jakuba Dłoniaka, który powrócił po długiej przerwie na parkiet, ekipa z Pruszkowa natychmiast odpowiadała. Sędziowie w roli głównej Na półmetku Znicz prowadził 40:37, po trzech kwartach było 58:56 dla przyjezdnych. O wszystkim miała zadecydować zatem ostatnia odsłona meczu. Spotkanie było coraz brzydsze i bardziej nerwowe. Sędziowie co chwila odgwizdywali faule i banalne błędy kroków. Na parkiecie aż wrzało między graczami obu drużyn. Po skutecznych osobistych do wyrównania doprowadził Grudziński, a w 34. minucie Stokłosa wyprowadził Spójnię na chwilowe prowadzenie 63:62. Goście byli tego dnia jednak bardziej zdeterminowani i po kilku celnych rzutach ponownie uzyskali przewagę. Na minutę przed końcem piątą trójkę w meczu zaliczył Mazur i na tablicy widniał rezultat 70:68 dla Znicza. Na 13 sekund przed końcem sędzia odgwizdał wątpliwy faul Łukasza Bodycha na Weatherspoonie. Lider pruszkowskiej ekipy nie pomylił się z linii rzutów osobistych i przesądził o wygranej zespołu z Pruszkowa. Przełamać Dąbrowę Dla pruszkowian zwycięstwo zaowocowało awansem na 7. miejsce w tabeli i udział w play-offach, dla stargardzkiej Spójni spadkiem na 6. miejsce - nie tylko za drużynę z Tych, ale również za łódzki ŁKS. W tej sytuacji do rywalizacji w rozgrywkach play-off Spójnia przystąpi z niekorzystnej pozycji. Ich przeciwnikiem będzie MKS Dąbrowa Górnicza, która w sezonie zasadniczym dwukrotnie łatwo ogrywała Spójnię. Pierwszy mecz z MKS-em Spójnia rozegra w najbliższy weekend na wyjeździe.
�r�d�o: dziennik.stargard.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: karpikwb |
|