Niemiłe zaskoczenie...
Kolejne niemiłe zaskoczenie spotkało dziś kibiców Pogoni Szczecin na stadionie przy ulicy Twardowskiego. Najpierw delegat zawodów żądał zdjęcia transparentu, bowiem uznał, że zawarty na nim tekst 'Lato... To Kolejny przykład na to jak bohater stał się ...' zawiera treść obraźliwą. Straszył przerwaniem meczu i stratą punktów, jeśli nie zniknie on z płotu. Protestujący przeciw polityce PZPN w ciszy kibice dobitnie wyrazili wówczas swoje zdanie na temat Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ostatecznie po kilkuminutowych pertraktacjach hasło pozostało na płocie. - Obserwator się ośmieszył. - komentowali szeroko niemal wszyscy zgromadzeni na trybunach. - Ten tekst nie zawiera żadnych treści rasistowskich, politycznych czy wulgaryzmów. W żaden sposób nie narusza regulaminu. - dodawali. Kolejnym niemiłym zaskoczeniem była również postawa piłkarzy, podopieczni Piotra Mandrysza zupełnie nie mieli pomysłu na grę i po jednym z najsłabszych spotkań w tej rundzie przegrali z ŁKS-em 0:2.
Początek spotkania nie zapowiadał jednak, że Portowcy nie dadzą sobie rady w roli faworyta. Już w piątej minucie na bramkę ŁKS-u uderzał Rogalski a chwilę później Petasz, po którego strzale kibice widzieli już piłkę w bramce, ta jednak skozłowała i minęła słupek. Kolejne minuty upływaly a na murawie nie działo się nic ciekawego, oprócz wspomnianej wyżej 'akcji' w wykonaniu delegata. W 26 minucie kibice ponownie przecierali oczy ze zdziwienia, coraz bardziej napierający goście wychodza na prowadzenie. Po rzucie wolnym piłke do bramki kieruje Rafał Kujawa. Niespełna dziesięć minut później wyrównać i to dwukrotnie mógł Olgierd Moskalewicz oraz Piotr Petasz, za każdym razem jednak próby nie przynosiły oczekiwanego rezultatu, na posterunku bowiem zawsze był Bogusław Wyparło. W doliczonym czasie gry z rzutu wolnego próbuje jeszcze Petasz, ale futbolówka mija poprzeczkę.
Po zmianie stron w ekipie szczecińskiego zespołu nastapiły małe roszady. Boisko opuścił Parzy i Lebedyński a pojawili się na nim Dziuba i Prędota. W 46 minucie bliski pokonania bramkarza gości był Maksymilian Rogalski. Piłka posłana w kierunku bramkarza w sytuacji sam na sam była jednak zbyt lekka i skierowana wprost w golkipera. Arbiter spotkania, wyraźnie poddenerwowany wcześniejszymi uwagami delegata radzi sobie coraz słabiej. Najpierw nie zauważa reki w polu karnym ŁKS-u, a później w zamieszaniu po faulu na szczecińskim piłkarzu bez pilki kara winnego zaledwie żółtą kartką. - Za to powinna być czerwona. - komentował obserwujący z trybun mecz Marek Walburg, były piłkarz portowej jedenastki. W 52 minucie niezla akcja Pogoni, cóż z tego skoro wbiegający w pole karne Prędota nie ma siły by porządnie uderzyć piłkę. Jakiś czas później przebudza się duet Petasz- Dziuba i piłka mija słupek bramki. Petasz nie daje za wygraną - tym razem z bliska, ale wprost w bramkarza. Kiedy wydawało się, że granatowo - bordowi zaraz wyrównają łodzianie zadali decydujący cios. Kontra i tym razem Janukiewicza pokonuje pilnowany Łukasz Kiłkiewicz. W 73 minucie ładne dośrodkowanie w pole karne, wystarczyłoby żeby Prędota dołożył nogę i byłby gol, ten jednak spóźnia się do tego podania. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry na listę strzelców mógł wpisać się Rogalski bądź Mysiak, ale obaj zawodnicy z 'uporem maniaka' celowali wprost w ręce Wyparły. Pogoń - ŁKS 2:0.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|